Mój komentarz do uwagi w Dzienniku Wschodnim (05.02.2015) – dlaczego Lublin przegrał ESK z Wrocławiem

„Lublin na jednej ulicy we Wrocławiu. Czekają na pomysły”:

Żuk też był (i jest) z PO. Lublinowi nawet nie pomogli wpływowi politycy: Palikot, Mucha i Karpiński. Jeśli kamienica przy Bramie Grodzkiej wygrywa konkurs internautów na najbrzydsze miejsce w Polsce, a otoczenie dworca PKS nie zmieniło się co najmniej od 40 lat (od czasów moich studiów) – zardzewiałe budy-szczęki, połamane i krzywe płyty chodnikowe, jeżeli piękny Sandomierz ma dachówki, a Lublin – zardzewiałe blachy na dachach, jeżeli mamy slamsy w promieniu 200 m od Starego Miasta: Lubartowska, Furmańska, Zielona, Żmigród, Wyszyńskiego, Farbiarska, itd., itd. Sama pamięć o unii nie wystarczy – trzeba dbać o wizerunek miasta, inwestować w ścisłe centrum miasta, a nie w stadion, bo on tylko pochłania dodatkowe koszty, a igrzysk i tak – jak na razie brak. Proszę zobaczyć Łódzką Manufakturę, która jest największym centrum handlowo-gastronomiczno-rozrywkowym w Polsce. Proszę zobaczyć Szczecin, Bydgoszcz, Toruń. Jesteśmy grajdołem w skali Polski! A Pan Żuk za punkt swojego honoru chce pokazywać turystom Lublin City-Tour slamsy przy ul. Zielonej. Gratuluję „gospodarza”, który średnio przechodził ze swoimi gośćmi raz w tygodniu na Plac Litewski i nigdy nie widział brudnej, zalepionej przez kilka lat papierem i szarej już od błota tabliczki „Znak Dziedzictwa Europejskiego” (na co zwróciłem władzom pisemnie uwagę w dniu 27 lipca 2015 r., a wobec braku ich reakcji – powiadomiłem publicznie media w dniu 20 sierpnia 2015 r. Skutkiem tego było podziękowanie osoby z Wydz. Gospodarki Komunalnej UM Lublin „za troskę obywatelską”). Czy mam kolejny raz prowokować podobne podziękowania od władz miasta, ogarniętych urzędniczą inercją? Wojciech Górski.

Dodaj komentarz