W dyskusji, czy w internetowej polemice ważniejsze jest nie to, co się mówi lub pisze, tylko – jaki jest stosunek dyskutanta, czy osoby polemizującej, do osoby z którą się nie zgadzamy. Użycie, niekiedy wielokrotne argumentu „kompletny absurd”, „kompletny anachronizm” (czy też: „totalna bzdura”) , świadczy najczęściej o tym, że autor takich określeń przypisuje sobie nieomylność na poglądy, nie ma wystarczających argumentów merytorycznych i dlatego sięga po argument siłowy w postaci takich epitetów. Jeśli z kimś się nie zgadzamy, i jeśli swojemu partnerowi (a raczej – przeciwnikowi) w dyskusji powiemy, że jest w błędzie, to powinniśmy mu ten ewidentny błąd wskazać. Wbrew temu, co nie historyk pisze o historii, że historia jest nauką ścisłą, bo jest nauką o faktach – historia nie jest nauką ścisłą (nie użyję słowa, w stylu mojego adwersarza – że jest to „żenująca” interpretacja) – cytat, że historia jest nauką ścisłą, bo opiera się na faktach, jest godny opublikowania, z podaniem jego autora i przesłania do wszystkich instytutów historii w Polsce. Przytoczę wpis z dnia 20 lutego – urok historii i jej nieszczęście zarazem polega na tym, że nie jest nauką obiektywną. Możemy dążyć do obiektywizmu, ale ten cel jest niemożliwy do osiągnięcia. Nie kwestionujemy bitwy pod Grunwaldem, ani zwycięzcy, ale możemy spierać się o przyczyny odstąpienia Jagiełły od oblężenia Malborka, możemy się zastanawiać, dlaczego konnica dotarła pod Malbork 9 dni po bitwie, a karawan z nieboszczykiem – w 6 dni. Każdy ma subiektywną interpretację faktów – im większą posiada wiedzę, im lepszą posiada logikę myślenia, tym pełniejsza jest rekonstrukcja związków przyczynowo-skutkowych, tworzących historię, jako naukę. Historia jest więc obiektywnym procesem dziejowym – niezależnym od ludzkiego poznania, oraz nauką, starającą się możliwie wiernie odtworzyć ten proces – przy pomocy uzyskanych faktów i zastosowanych metod poznawczych, których ostatecznym dziełem jest uogólniająca synteza.
Używanie argumentów typu „kompletny anachronizm”, „kompletny absurd” jest przypisywaniem sobie monopolu na nieomylność i rolę arbitra w ocenianiu innych poglądów. A kto zawziętemu polemiście (raczej pyszałkowi, reprezentującemu poziom etyczny ucznia podstawówki) dał ten monopol na prawdę? – sam Pan Bóg się mu objawił i dał mu nadprzyrodzone moce? W filozofii oraz historiozofii (w filozofii dziejów) nie ma „jedynie słusznych” teorii – była jedna taka teoria – nazywała się marksizmem, ale ta – na szczęście – odeszła (zostali, niestety – jej zwolennicy w erystyce). Mogą być tylko błędy metodologiczne poznania, ale to już sfera filozofii poznania i warsztatu intelektualnego osoby, zgłębiającej prawdę.
Zamiast pisać: „kompletny absurd”, czy: „kompletny anachronizm”, osoba z wyższym wykształceniem, która na studiach uczyła się etyki, powinna użyć argumentu: „Nie zgadzam się z Panem (lub Panią)”.
Proszę zapamiętać te trzy przykazania szacunku dla innych – (moje):
1. Nie mówi się dyskutantowi – „kompletny absurd” (totalna bzdura, itp. lub, że ktoś jest głupi), tylko: „NIE ZGADZAM SIĘ Z PANEM”.
2. Nie mówi się – „jedzenie jest niedobre” – tylko: „ TO JEDZENIE MI NIE SMAKUJE”.
3. Nie mówi się – „brzydka dziewczyna” – tylko: „TA DZIEWCZYNA MI SIĘ NIE PODOBA”.
We wszystkich tych trzech przypadkach, nasze subiektywne odczucia, czy przekonania, nie mogą być uznawane za prawdę niemal absolutną, podważającą inne zdania na ten temat.