Proszę wybaczyć, ale sposób Pana podejścia do naszej sprawy Lublin City-Tour jest niewłaściwy pod względem formalnym, a w dodatku nie poparty argumentami merytorycznymi. A co oznacza Pana cytat? „nie ma miejsca na takie pojazdy na naszym małym ciasnym starym mieście” – jest Pan w tej sprawie wyrocznią? – to jest tylko Pana (i niewielu innych) subiektywne stwierdzenie.
Dlaczego po Warszawie, która ma 20 razy więcej turystów (w 2013 r. – 3 mln turystów – wobec 160 tys. w Lublinie) może kursować spalinowa ciuchcia staromiejska, składająca się z trzech wagoników, a w Lublinie – nie może jechać jeden pojazd elektryczny (jedno zezwolenie może być na 2 pojazdy, wykluczając obecność dwóch pojazdów jednocześnie)? Czy Stare Miasto w Warszawie jest większe od lubelskiego? – nie! Nie ma tam tylko trybunału, ale jest za to 20 razy więcej turystów.
Szkoda, że Pan nie analizuje problemu, dlaczego akurat w Lublinie pojazdy dostawcze mogą jeździć aż do południa (dokładnie – do godz. 12.00), jak nigdzie indziej. I to ma być ograniczanie ruchu pojazdów? – to jest zupełna parodia tej idei. W innych miastach zaopatrzenie odbywa się w nocy, lub maksymalnie – do ósmej rano. A tu – rynek jest zawalony ciężkimi pojazdami dostawczymi, śmieciarkami i zwykłymi samochodami spalinowymi.
Niech Pan poda przynajmniej 1 przykład miasta w Polsce i w Europie, gdzie pojazdy City Tour nie mogą wjeżdżać, a mogą wjeżdżać bez większych problemów samochody dostawcze, spalinowe i taksówki. Tylko Lublin jest takim miastem absurdów.
Twierdzi Pan autokratycznie, że „nie ma miejsca na takie pojazdy” – ale w tej sprawie inne zdanie mieli ludzie, dzięki którym wygrałem sondaż w Dzienniku Wschodnim – a więc gdzie jest zasada „Vox populi – vox Dei”? – (jak mi powiedział pan Nowak – był to pierwszy sondaż, który przegrał Żuk. Po tym fakcie gazeta zaniechała robienia sondaży – chyba żeby nie psuć dobrego samopoczucia temu panu). Ja mam również pozytywną opinię Rady Dzielnicy Stare Miasto, Wojewody Lubelskiego i Zarządu Dróg i Mostów. To jest tak zwany czynnik społeczny, na który powoływał się pan Żuk.
Może Pan osobiście nie lubić naszych pojazdów, ale – nawet gdyby niewielka część społeczeństwa chciałaby z nich korzystać na Starym Mieście, to należy tym ludziom umożliwić taką formę zwiedzania – tylko my możemy umożliwić cudzoziemcom zwiedzanie miasta w dostępnym dla nich języku. Stare Miasto stanowi najistotniejszą część każdego miasta. Wozimy też osoby niepełnosprawne, starsze, itp.
Ze względu na prowadzoną przeze mnie działalność mam taką samą potrzebę wjazdu na Stare Miasto, jak każdy inny podmiot, wjeżdżający na Stare Miasto. Dlaczego więc ja jestem wyjątkowo dyskryminowany?
Może Pan wyjaśni – na jakiej podstawie Dyrektor Wydziału Sportu i Turystyki, pan Jakub Kosowski udzielił nam w imieniu prezydenta Żuka odpowiedzi, że nasze pojazdy (cyt.)”mogą stanowić zagrożenie bezpieczeństwa dla pieszych”. A inne pojazdy nie stanowią zagrożenia? Niech szanowni eksperci udowodnią nam, że władze mają w tej sprawie rację. Nasze pojazdy są najbezpieczniejsze ze wszystkich możliwych: mają ograniczenie szybkości do 25/h, sygnał dźwięku przy cofaniu i są bez przyczepki, która utrudnia manewry. Poza tym argument pana Kosowskiego jest insynuacją – nie popartą raportami Policji i Straży Miejskiej o naszych kolizjach z pieszymi.
Mam nadzieję, że przynajmniej częściowo wyprowadziłem Pana z błędu. A jeśli nie – to niech Pan pisze przynajmniej w swoim imieniu, a nie używa formy „prawdy absolutnej”. Zapraszam Pana przy okazji do przejazdu z osobami niepełnosprawnymi – może ich Pan przy okazji przeprosi za swoją obcesowość.
Łączę wyrazy szacunku, Wojciech Górski
Załączam poniżej Pana cytaty:
> nie ma miejsca na takie pojazdy na naszym małym ciasnym starym
> mieście