Moja lista – sławni lublinianie i zasłużeni dla Lublina

1. Biernat z Lublina
2. Jan z Lublina
3. Luria Salomon Maharszal
4. Balin Jakub
5. Oczko Wojciech
6. Ruszel Paweł
7. Firlej Jan
8. Kochanowski Jan
9. Klonowic Sebastian
10. Leszczyński Rafał
11. Ostrogski Konstanty
12. Daniłowicz Mikołaj
13. Lubomirski Stanisław Herakliusz
14. Tylman z Gameren
15. Fontana Paweł
16. Sanguszko Paweł Karol
17. Bay Karol
18. Meyer Józef
19. Merlini Dominik
20. Gretz-Gruell Teodor

21. Arnsztajnowa Franciszka
22. Barszczewski Jozafat
23. Bieczyński Feliks
24. Bogdanowicz Kazimierz
25. Brzozowski Mieczysław
26. Chmielewski Jan
27. Cholewa Władysław
28. Chodźko Witold
29. Corrazzi Antoni
30. Czachórski Władysław
31. Czechowicz Józef
32. Daszyński Ignacy
33. Frankowski Leon
34. Fulman Marian
35. Gawarecki Henryk
36. Gawdzik Czesław
37. Gilas Jan
38. Gilowska Zyta
39. Gołębiowski Eugeniusz
40. Goral Władysław
41. Gostyński Kazimierz
42. Granat Wincenty
43. Grygowa Antonina
44. Hartwig Edward
45. Hempel Jakub
46. Hempel Jan
47. Hess Wilhelm
48. Horowic Izaak Jakov
49. Hryniewiecki Kajetan
50. Jaczewski Franciszek
51. Jaczewski Kazimierz
52. Jaworowska Teodora
53. Kiszczak Małgorzata
54. Koźmiński Honorat
55. Kraszewski Józef Ignacy
56. Krąpiec Mieczysław
57. Krupski Janusz
58. Krzyżanowski Antoni
59. Landau-Gitenteger Gustaw
60. Laśkiewicz Teofil
61. Lelek-Sowa Stefan
62. Łopaciński Hieronim
63. Magierska Danuta
64. Magierski Stanisław
65. Mroczkowski Antoni
66. Papiewska Maria
67. Plage Emil
68. Pol Wincenty
69. Porazińska Janina
70. Prus Bolesław (Głowacki Aleksander)
71. Pustowójtówna Henryka
72. Raabe Henryk
73. Radziszewski Idzi
74. Riabinin Jan
75. Rogowski Ludomir
76. Ronikerowa Maria
77. Seidler Grzegorz Leopold
78. Serwaczyński Stanisław
79. Singer Izaak
80. Skłodowski Józef
81. Smorawiński Mieczysław
82. Starnawska Maria
83. Stompf Jan
84. Strug Andrzej
85. Szapiro Meir
86. Ściegienny Piotr
87. Tramecourt Jerzy
88. Tumidajski Kazimierz
89. Vetter Karol Rudolf
90. Wadowski Ambroży
91. Węglarz Stanisław
92. Wieniawski Henryk
93. Wiercieński Henryk
94. Wojtyła Karol
95. Wyszkowski Marek
96. Wyszyński Stefan
97. Wnorowski Kazimierz
98. Zelwerowicz Aleksander
99. Zuckertort Johann
100. Życiński Józef

Mam satysfakcję, że taką listę sporządziłem jako pierwszy.. Mam nadzieję, że następne będą tylko większą lub mniejszą korektą tej listy.

Będzie mi miło, jeżeli w plebiscycie na 100 sławnych lublinian znajdzie się co najmniej 75 osób z tej listy.

Czekam na Państwa uwagi i uzupełnienia.

Życzę Państwu poznania zasugerowanych przeze mnie biografii.

Wojciech Górski

100 sławnych lublinian na 700 lecie Lublina.

Rok temu zaproponowałem Przewodniczącemu Komisji Kultury Rady Miasta Lublin, Marcinowi Nowakowi i Dyrektorowi Wydziału Kultury, Michałowi Karapudzie, by na 700-lecie Lublina przygotować 100 biogramów wybitnych mieszkańców Lublina. 20 z nich, żyjących w czasach Polski przedrozbiorowej (do końca XVIII wieku), byłoby prezentowanych na tablicach w rynku i na Placu po Farze – na Starym Mieście. Kolejnych 80 – obejmowałoby wybitne postacie XIX, XX i początków XXI wieku i byliby eksponowani wzdłuż deptaka Krakowskie Przedmieście.
Kryterium umieszczenia kandydatów do „stu sławnych lublinian” byłyby:
1. Miejsce urodzin,
2. Miejsce śmierci,
3. Co najmniej połowa życia spędzona w Lublinie.
Nie znam programu obchodów 700-lecia Lublina, ale zgłaszam jedną z propozycji i oczekuję jej poparcia.
Kandydaci z poszczególnych stuleci byliby prezentowani w lokalnej prasie – czekam na włączenie się którejś z gazet do tej idei. Przed sierpniem – miesiącem nadania praw miejskich Lublinowi w roku 2017 będziemy mieć 7 miesięcy. A więc – w styczniu byliby przedstawieni kandydaci, reprezentujący wieki: XIII, XIV i XV, w lutym – XVI wiek, w marcu – XVII, w kwietniu – XVIII, w maju – XIX wiek, w czerwcu i w lipcu – wiek XX i XXI.
Kilkanaście lat temu, w konkursie Gazety Wyborczej na „Lublinianina Stulecia” zwyciężył ks. profesor Idzi Radziszewski – twórca KUL-u, przed poetą Jozefem Czechowiczem. Ostatnio nieoczekiwanie do roli bohatera nr 1 urósł woźny z ratusza, Jan Gilas, który wynosząc z ratusza ogromną bombę – niewybuch, ratując życie innym, sam zmarł na zawał serca.
Mamy różnych patronów ulic. Nie każdy zna swojego patrona ulicy, przy której mieszka. Dopiero po czterech wiekach pojawił się w Lublinie główny propagator odmiany renesansu, zwanego lokalnie „lubelskim”, Jakub Balin, którego imię otrzymała jakaś uliczka na Sławinie.
A czy mieszkańcy Lublina wiedzą, gdzie znajduje się grób Wojciecha Oczki, pierwszego na świecie lekarza, który napisał traktat naukowy o leczeniu kiły (na dodatek – po polsku)? Rzecz ciekawa – Warszawa uhonorowała tego lekarza, nazywając jeden ze szpitali jego imieniem, Lublin – do tej pory – nie!
A czy znają Państwo tajemniczą postać – owianego legendą ascety i teologa, żyjącego w opinii świętości, przeora zakonu dominikanów, ojca Pawła Ruszla, założyciela uczelni Studium Generale w Lublinie? – ów zakonnik nie doczekał się jeszcze swojej ulicy.
A czy znają Państwo urodzonego w Lublinie, pierwszego na świecie szachowego wicemistrza świata? (gdyby turniej odbył się kilka lat wcześniej, byłby mistrzem świata) – do tej pory nie doczekał się nazwy ulicy w rodzinnym mieście. Czyżby przeszkodą w uhonorowaniu tego arcymistrza, było jego żydowskie pochodzenie i nazwisko Johann Cukiertort (zwany też jako Zuckertort)? W przypadku tego szachowego artysty – mistrza gry kombinacyjnej, grającego najpiękniejsze i najbardziej efektowne partie wszechczasów, to nawet zagorzali antysemici, entuzjaści tej królewskiej gry, nie powinni stwarzać przeszkód w uhonorowaniu tego mistrza, obdarzonego przy okazji – geniuszem poligloty.
Na koniec – czy znana jest Państwu postać lubelskiej „siłaczki” z czasów stanu wojennego – bardzo zaangażowanej w tworzeniu taniej kolonijnej akcji „Wakacje z Bogiem” – dla setek dzieci członków „Solidarności” w latach osiemdziesiątych, z programem patriotyczno-religijnym, Małgosi Kiszczak? Stanisław Węglarz, jako przewodniczący Zarządu Regionu „Solidarności”, a potem – jako poseł, doczekał się i ulicy i tablicy pamiątkowej. Czy był bardziej zaangażowany w ideę służby drugiemu człowiekowi od cichej, skromnej i ofiarnej Małgosi ? – śmiem w to wątpić. W lubelskim ratuszu, wśród radnych kolejnych kadencji, cichość i skromność przegrywają w konkurencji z innymi kryteriami. Największą nagrodą za bezinteresowną służbę innym – nie są otrzymywane za życia kolejne funkcje, ordery, tytuły, czy odznaczenia. Tą nagrodą jest wdzięczna pamięć – im jest dłuższa, tym bardziej obiektywna.
Prezentowanie zasłużonych lublinian w Jubileuszu 700-lecia Lublina powinno być po to, by ci znani i mniej znani bohaterowie byli dla nas godnym wzorem do naśladowania oraz powodem do dumy, że te nazwiska zapisały się pozytywnie – nie tylko w historii Lublina.
Na koniec pytanie – a kto miałby te postacie prezentować? – chętnie postaram się je Państwu przybliżyć – choćby na facebooku. Będzie mi miło, jeśli ktoś przyłączy się do tej akcji, choćby w celu uzupełnienia listy kandydatów, sprostowań, czy nawet polemiki. Zgodnie z sugestią – zaczynamy od nowego roku 2017.
Wojciech Górski

W sprawie pomnika Nieznanego Żołnierza w Lublinie…

Zapewnienie Miejskiego Konserwatora Zabytków, pana Huberta Mącika o planach przeniesienia 25 pomnikowych tablic na cmentarz wojskowy, i zastąpienia ich nową – starą tablicą, nie znalazło echa w mediach. Być może są podjęte takie działania. Tylko – dlaczego działa się w tej sprawie w „takiej konspiracji”? – nie słyszałem o wydanej przez Wojewodę Lubelskiego decyzji o demontażu obecnego pomnika. Po zakończeniu przebudowy Placu Litewskiego trudno będzie go ponownie zamykać i zajmować się osobno kolejną sprawą przebudowy pomnika. Ale – natchnęła mnie jednak pewna idea: DOKŁADNIE 15 SIERPNIA PRZYPADA 700 LECIE NADANIA PRAW MIEJSKICH LUBLINOWI I BITWY WARSZAWSKIEJ, KTÓRA JEST ŚWIĘTEM WOJSKA POLSKIEGO! Czy tej randze lokalnego święta nie możemy nadać rangi ogólnopaństwowej – odsłonięcia „na nowo” pomnika Nieznanego Żołnierza – kopii pomnika przedwojennego? Czekam na pilotowanie tej sprawy przez media – z podaniem kalendarza wydarzeń: wydania decyzji, ogłoszenia konkursu, wyłonienia projektanta – i terminu wykonania – 15 sierpnia 2017 r. Pozostało niecałe 9 miesięcy… Ciekawe, co z tej koncepcji urodzi się w głowach wojewódzkich i miejskich urzędników.

LUBLIN – SKANSENEM KULTUROWYM KOMUNIZMU!

Zamieszczony poniżej artykuł z 26 maja przestawia tzw. Pomnik Nieznanego Żołnierza w Lublinie. Jest to pomnik – świadectwo fałszowania historii przez władze PRL. Obok głównej tablicy: ‚NIEZNANY ŻOŁNIERZ POLEGŁ W WALCE O WYZWOLENIE NARODOWE I SPOŁECZNE” są płyty 24 pól bitewnych z okresu II wojny światowej, z których tylko 4 nie są poświęcone żołnierzom AL, LWP i BCh (czytaj poniższy tekst). Pomijając zafałszowanie historii, bo w samej kampanii wrześniowej było aż 69 bitew (nie ma tu ani Westerplatte, ani Wizny, ani obrony Warszawy, ani Tomaszowa Lubelskiego itd.), to wybiórcze traktowanie historii jest wielką niesprawiedliwością wobec tych którzy walczyli i ginęli w innych bitwach. Dokładnie 54 lata temu postawiono pomnik chwały – prawie wyłącznie dla partyzantów AL i żołnierzy LWP, przy okazji niszcząc pomnik Konstytucji 3 Maja, postawiony jeszcze za austriackich okupantów w czasie I wojny światowej. Dokładnie połowa tego okresu 54 lat przypada na czasy PRL, a druga połowa na tzw. III RP. I co zrobiły przez kolejnych 27 lat władze samorządowe Lublina oraz wojewódzkie władze państwowe w sprawie zmiany treści pomnika? – NIC! – przypuszczam, że większość z tych urzędników nawet nie uświadamiała sobie, jaką treść pomnik zachowuje.

Przebudowa placu była pretekstem do zmiany pomnika. Na debacie TVP Lublin, poświęconej przebudowie Placu Litewskiego ten problem został pominięty. Nie został zauważony? – chyba tak. Niedługo potem rozgorzała ostra polemika, sfilmowana przez TVP Lublin na temat treści tego pomnika. Epigoni komunizmu zawzięcie bronili pomnika w jego dotychczasowej formie. Z kolei Wojewoda Lubelski Przemysław Czarnek obrócił busolę polityczną o 180 stopni, sugerując, że tym razem powinien być pomnik dla żołnierzy AK, bo to ona głównie walczyła o niepodległość. „Salomonowe” rozwiązanie zaproponował miejski konserwator zabytków Hubert Mącik, sugerując by powrócić do przedwojennej koncepcji pomnika. Historyczny argument komunistów został przez pana Mącika przebity bardziej historycznym argumentem. Ale na tym misja pana Mącika się skończyła… (Przy okazji – gdy w sierpniu zapytałem go na facebooku, dlaczego mirabelki zasłaniają pomnik Konstytucji 3 Maja i dlaczego nie są wycięte? – otrzymałem odpowiedź: ‚bo są ozdobne”).

Dla mnie – sporem kończącym polityczny dysonans, gdy na 11 Listopada część osób idzie pod Pomnik Nieznanego Żołnierza, a część – pod pomnik Piłsudskiego, byłaby jedna płyta, jak na cmentarzu Orląt Lwowskich – też długo negocjowana z przeciwnikiem politycznym: ‚NIEZNANY ŻOŁNIERZ POLEGŁY ZA OJCZYZNĘ” – symbolizujący wszystkich poległych – od czasów Mieszka I – aż do drugiej połowy XX wieku. Jaka jest przeszkoda w dokonaniu tej zmiany?

Dzisiaj miałem okazje przejść przez część otwartego po przebudowie Placu Litewskiego. Zobaczyłem ze zdziwieniem, że pomnik świadectwa PRL ma się dalej bardzo dobrze! Nikt go nie ruszył, bo zamawiający inwestycję – czyli prezydent Lublina, dobrze się czuje w klimacie PRL. Ja już miejskich urzędników zdążyłem nazwać „carskimi czynownikami” (przy okazji blokowania mojej usługi Lublin City-Tour). Wypada mi dodać, że są również komuchami, a miasto nazwane „miastem inspiracji” zasługuje na miano LUBLIN – MIASTEM URZĘDNICZEJ INERCJI! (tej nazwy użyłem już pond 3 lata temu).

Na koniec – nie mam antykomunistycznych fobii. 15 września sam zaprotestowałem przeciw zmianie ulic Hertz, Raabego i Wójtowicza, wskazując, że dla innych bohaterów mogą się znaleźć nowe ulice. Ale czy szanownych komunistów krzywdzę uniwersalnym hasłem: „NIEZNANY ŻOŁNIERZ POLEGŁY ZA OJCZYZNĘ”? – hasłem, które nie dzieli, tylko, łączy ideę walki o niepodległość? Oczekuję od władz województwa skutecznej interwencji przeciw dalszemu fałszowaniu historii przez obecne władze Lublina.

Odpowiedź pani Dorocie Jurkowskiej w sprawie pana Żuka

Pan Żuk sam sobie działa na własną szkodę – a przede wszystkim – na szkodę miasta i turystów. 10 czerwca 2013 r. byłem na spotkaniu z nim i absolutnie nie wyraził zgody na wjazd naszych pojazdów elektrycznych na Stare Miasto. Dwa razy sprawa trafiła na sesję rady (18 października 2013 i 25 czerwca 2015 r.) – i też nic! W dniu 25 czerwca 2015 r. udzielił wywiadu do TVP Lublin i innych mediów, że sprawa wymaga zasięgnięcia opinii publicznej i konsultacji społecznych. Były dwie interpelacje radnych – i nic!, wygrałem sondaż w Dzienniku Wschodnim (jedyny sondaż, który przegrał pan Żuk) – i nic!, uzyskałem pozytywną opinię Rady Dzielnicy Stare Miasto – i nic! Uzyskałem pozytywną opinię Urzędu Wojewódzkiego i Zarządu Dróg i Mostów, wyrażoną w jednym piśmie z dnia 8 lipca 2016 r. – i nic!, zostałem w tym piśmie poinformowany że ostateczna decyzja należy do prezydenta Lublina oraz że w tej sprawie Urząd Wojewódzki i Zarząd Dróg i Mostów zwróci się do prezydenta Lublina – i NIC! Miałem w tamtym roku grupę z osobami niepełnosprawnymi, zwracaliśmy się do Zarządu Dróg i Mostów – i nic!
Pan Żuk jest specem od bezsensownego trwonienia pieniędzy i zadłużania miasta. Na absurdalny przelot do Izraela Urząd Marszałkowski i Urząd Miasta wydały razem ponad półtora miliona złotych. Teraz władze miasta wymyślają Stawy Królewskie za 86 mln, podczas gdy Zalew Zemborzycki i jego otoczenie ulegają dalszej dewastacji. Wizytówką miasta jest otoczenie zamku i Starego Miasta – CHLEW! Które miasto wojewódzkie w Polsce ma taki syf w samym centrum? – i to ma być gospodarz, który bezsensownie zadłuża w dalszym ciągu miasto, a nie dba o samo centrum miasta? „Pomnikiem dokonań” pana Żuka w opiniach turystów jest właśnie otoczenie zamku i Starego Miasta. I za to należy mu się czerwona kartka – AUT!

Co dalej z akcją podpisów w sprawie wjazdu pojazdów Lublin City-Tour na Stare Miasto?

Właśnie dzisiaj otrzymałem pismo od Przewodniczącego Rady Miasta, że wniosek został skierowany do Prezydenta Lublina. Jednocześnie sprawa została skierowana do radców prawnych o formalną weryfikację uchwały i trwa akcja sprawdzania 1655 podpisów, czy są to rzeczywiście podpisy uprawnionych do głosowania mieszkańców Lublina.

Ponieważ na przegłosowaniu naszego wniosku przez Radę Miasta bardziej powinno zależeć radnym, niż osobiście mnie, bo całą sprawę na sesji rady miasta chcę wykorzystać na polityczne show, idę o zakład, że pan Żuk z panem Kowalczykiem nie będą chcieli dopuścić do większego nagłośnienia sprawy i uczynią tym razem „wspaniałomyślny gest”, czyli wielką łaskę. A pies olał ich łaskę!. Zakute łby z ratusza – nie zdawali sobie sprawy, że przez swoją niegodziwość promują mnie politycznie w mieście. Niech brną dalej w swojej głupocie…

Krzysztof Jakubowski – moim kandydatem na Człowieka Roku 2016 w redakcji Dziennika Wschodniego!

(wysłane: 23:18 – przed północą!)

Dzień dobry,

zgłaszam kandydata do plebiscytu „Człowiek Roku 2016” – pana Krzysztofa Jakubowskiego, tel. 513-87-95-97, Prezesa Zarządu Fundacji Wolności – w kategorii: „działacz społeczny” oraz w kategorii „zwykłych ludzi, którzy dzięki swojej odwadze, empatii i uczciwości stali się prawdziwymi bohaterami”

Pan Krzysztof Jakubowski jest najwłaściwszym kandydatem do tej nagrody – krystalicznie czysty i uczciwy, demaskuje nadużycia władzy, ujawniając publicznie wiele skandali, jak zatrudnianie radnych w płatnych komisjach antyalkoholowych, czy sprzeniewierzenie przez Urząd Marszałkowski i Urząd Miasta Lublin publicznych pieniędzy na wyjazd do Izraela w czerwcu 2016 r. Piętnując zło i patrząc władzy „na ręce”, wymusza na niej przestrzeganie zasad prawnych i etycznych w działaniu.

Pan Krzysztof Jakubowski reprezentuje osobowość, której bardzo potrzebujemy w dążeniu do poszanowania praw człowieka, jawności życia publicznego, piętnowaniu zła i nadużyć.

Osobiście doświadczając niegodziwości ze strony Prezydenta Lublina, chcę zgłosić człowieka, który w sposób najbardziej skuteczny demaskuje fałszywy wizerunek człowieka (władzy), sztucznie wykreowany przez media.

Nagroda, przyznana Panu Krzysztofowi Jakubowskiemu będzie symbolizować nagrodę w kategorii „Polska uczciwa”,

W obecnej rzeczywistości społeczno-politycznej w Lublinie – trudno o lepszego kandydata.

Proszę wybaczyć – zdjęcie kandydata jest na stronie Fundacji Wolności.

Łączę wyrazy szacunku,

Wojciech Górski

Żuk za murem!

– to odpowiedź na hasło „murem za Żukiem”. Mimo wcześniejszej deklaracji o czynnym wystąpieniu przeciw Żukowi, ze względu na inne ważne sprawy, nie wezmę w niej udziału. Za całe zamieszanie przepraszam wszystkich przeciwników obecnego prezydenta Lublina, zwłaszcza te osoby, które poparły moją wcześniejszą ideę.

Odpowiedź na artykuł Konrada Rękasa: ODCIĄĆ ZIUKA

Nikt Panu nie każe żenić Dmowskiego z Piłsudskim. Co ciekawe – podobno obaj zabiegali o rękę tej samej rozwódki – z Koplewskich Juszkiewiczowej. No – gdyby pan Roman nie dostał od niej kosza – to grzechu by nie było, ale skoro Ziuk miał większe szanse – no to już skandal obyczajowy! Zostawił żonę? – ona też wcześniej rozwiodła się ze swoim pierwszym mężem, a więc – jest remis. Szanowny Autorze – jeżeli ktoś wyraża swoje prywatne poglądy jako prawdę absolutną, to te poglądy prawdą absolutną się nie stają! Humanistyka tym różni się od matematyki, że tu istnieje dowolność interpretacji. Im ktoś ma więcej argumentów w postaci faktów, im bardziej poprawną logikę myślenia, tworzenia związków przyczynowo-skutkowych, tym jego argumenty są bardziej przekonujące. Zamiast pisać, że Piłsudski był szkodnikiem idei niepodległości – wypada napisać przynajmniej: „uważam, że” – bo wypowiedziana przez Pana „prawda” wcale nią nie jest – jest co najwyżej subiektywnym stwierdzeniem, nie popartym rzetelnymi argumentami. Tak to Pana boli, że Piłsudski stanął na czele państwa w listopadzie 1918 roku. A dlaczego „geniusz myśli i czynu” Dmowski nie przybył do Warszawy wcześniej, zanim Piłsudski przybył z Magdeburga, dlaczego nie utworzył w Warszawie rządu? – mógł poukładać sprawy polityczne w Warszawie i wrócić do Paryża. Nie zrobił tego – bo nie był do tego przygotowany i nie miał zaplecza! W Berlinie i w Budapeszcie szalała bolszewicka rewolucja, w Polsce tworzyły się Rady Delegatów Robotniczych, Chłopskich i Żołnierskich (chociażby Republika Tarnobrzeska wśród chłopów). I co – endek Dmowski wyciszyłby wszystkie nastroje rewolucyjne? Piłsudski był właśnie mistrzem opanowania rewolucyjnego wrzenia, a Dmowski mógłby tylko to wrzenie spotęgować. Na tym polega zmysł Piłsudskiego, którego Dmowski nie posiadał. Poza tym – co to za polityk, który nie potrafił wyprzedzić konkurencji w swoich działaniach – ani w 1918 r.,, ani w 1922 r. – w czasie wyboru prezydenta, ani w 1926 r. ? Trzy kolejne klęski (co 4 lata) uciekanie się desperatów do zabójstwa prezydenta – oto styl rządzenia nieudaczników z Obozu Wielkiej Polski. Mimo wszystko – mam szacunek dla tego ruchu. Ci którzy uważają się za ich epigonów, nie dorastają im poziomem do pięt. Tamci – mimo wszystko – szanowali przeciwników politycznych. Obecne „popłuczyny endecji’ potrafią tylko negować czyjś sukces. I jeszcze jedno – i Dmowskiego i Piłsudskiego łączyła miłość do własnej ojczyzny. Czego również i Panu i sobie życzę. Wojciech Górski.

Tam na błoniu błyszczy kwiecie…

Fragment pieśni z powstania listopadowego, nie tylko z okazji Święta Niepodległości. Tym razem – o błoniach pod lubelskim zamkiem.
Wczoraj byłem na zebraniu w ratuszu w sprawie planów utworzenia tzw. Stawów Królewskich na terenie ogródków działkowych „Podzamcze” oraz zagospodarowania ogródków działkowych „Rusałka”. Moja obecność na tym zebraniu była przypadkowa – chyba nie dość uważnie przeczytałem informację w „Dzienniku Wschodnim”, w którym była informacja o zagospodarowaniu „błoni” na stawy. Wcześniej były pomysły utworzenia tzw. „oczka wodnego” bezpośrednio pod zamkiem, więc pomyślałem, że teraz ma być większy staw. Chciałem wystąpić z ideą budowy amfiteatru na około 3 tysiące miejsc, zbierającego z Placu Zamkowego wszystkie estrady, sportivale, boiska do piłki plażowej, itp. Na zebraniu było w sumie około setki osób – prawie wszyscy obecni, to właściciele działek oraz referenci, prowadzący zebranie i protokolantka. Na zebraniu nie było ani mediów, ani radnych, których nieobecność z powodzeniem zastępowały inne osoby, mające wszelkie predyspozycje, by godnie reprezentować lokalne środowisko oraz przyszłe władze miasta.
Urzędnik, referujący długo temat, sięgnął do argumentacji historycznej, powołując się na istniejące wcześniej w tym miejscu stawy królewskie. Po 45 minutach jego argumentacja została brutalnie przerwana przez zniecierpliwionych słuchaczy. Z całego wywodu rozbawił mnie jego argument, że „ma to być zbiornik retencyjny, strzegący miasta przed powodziami” (!). Po pierwsze – a jaką funkcję pełni Zalew Zemborzycki o powierzchni 280 h, zbudowany 42 lata temu ponad miastem? A po drugie – a kto buduje zbiornik retencyjny, mający chronić miasto przed powodziami, poniżej centrum miasta?
Pomijam słuszne argumentacje zaniepokojonych działkowiczów, bo to jest inny temat, który mnie osobiście nie dotyczy. Chcę zadać radnym, którzy w 2012 r. podjęli taką uchwałę – jak można bezsensownie rozpoczynać zupełnie zbędną inwestycję, mając na terenie gminy Lublin prawie zupełnie zdewastowane otoczenie Zalewu Zemborzyckiego, który jak wiele miejsc w tym mieście powinien być dla obecnych władz i ich poprzedników – powodem do wielkiego wstydu – jak zresztą wiele innych miejsc w tym mieście? Wskazałem przedstawicielom władz na jezioro Malta w Poznaniu i cały kompleks rekreacyjny z termami wokół tego jeziora. Dlaczego przez ćwierć wieku samorządu nie zadbano o modernizację obiektów nad zalewem (na zasadzie otwartych przetargów i wieloletniej dzierżawy miejsc, pozwalającej inwestorom wyłożyć swoje pieniądze)? Dlaczego od ponad 40 lat nie oczyszczono zalewu z torfowego podłoża, powodującego zmętnienie wody w kolorze brunatnym? Dlaczego nie oczyszczono zalewu z wielkiego śmietniska (rowery, pralki i inny sprzęt agd)? Dlaczego nie zadbano o nawiezienie tysięcy ton piachu, oczyszczającego podłoże i tworzącego czyste plaże? Dlaczego nie zadbano o budowę wielkiego ośrodka rekreacyjnego nad zalewem? Dlaczego do tej pory nie wybudowano arterii w tym kierunku, ułatwiającej szybki dostęp mieszkańców Lublina do tego obiektu? Na koniec – jakie działania podjęły władze w celu reaktywacji zdewastowanego otoczenia zalewu – czy przedłożyły jakikolwiek projekt, czy występowały o fundusze na ten cel? Budować nowe stawy, mając na terenie miasta zaniedbany zalew – to szczyt kolejnego bezmyślnego marnotrawstwa środków publicznych na zupełnie bezsensowny cel.
Pointą tego zebrania były wnioski, by składać protesty do władz miasta. Ja podpowiedziałem obecnym, że niezależnie od tych protestów – niech zbiorą ponad tysiąc podpisów, by złożyć obywatelski projekt uchwały do Rady Miasta, mając już doświadczenie w akcji zbierania podpisów. Mimo zebrania, trwającego w sumie ponad trzy godziny – nie uważam tego czasu za stracony. Poznałem nowe, interesujące osoby, które z pewnością włączą się do wspólnej walki o miejsca w radzie miasta w najbliższych wyborach samorządowych. Odpowiedzią na hermetyczne partyjne klany wyborcze będzie komitet wyborczy, rzeczywiście reprezentujący interesy mieszkańców.