Nikt Panu nie każe żenić Dmowskiego z Piłsudskim. Co ciekawe – podobno obaj zabiegali o rękę tej samej rozwódki – z Koplewskich Juszkiewiczowej. No – gdyby pan Roman nie dostał od niej kosza – to grzechu by nie było, ale skoro Ziuk miał większe szanse – no to już skandal obyczajowy! Zostawił żonę? – ona też wcześniej rozwiodła się ze swoim pierwszym mężem, a więc – jest remis. Szanowny Autorze – jeżeli ktoś wyraża swoje prywatne poglądy jako prawdę absolutną, to te poglądy prawdą absolutną się nie stają! Humanistyka tym różni się od matematyki, że tu istnieje dowolność interpretacji. Im ktoś ma więcej argumentów w postaci faktów, im bardziej poprawną logikę myślenia, tworzenia związków przyczynowo-skutkowych, tym jego argumenty są bardziej przekonujące. Zamiast pisać, że Piłsudski był szkodnikiem idei niepodległości – wypada napisać przynajmniej: „uważam, że” – bo wypowiedziana przez Pana „prawda” wcale nią nie jest – jest co najwyżej subiektywnym stwierdzeniem, nie popartym rzetelnymi argumentami. Tak to Pana boli, że Piłsudski stanął na czele państwa w listopadzie 1918 roku. A dlaczego „geniusz myśli i czynu” Dmowski nie przybył do Warszawy wcześniej, zanim Piłsudski przybył z Magdeburga, dlaczego nie utworzył w Warszawie rządu? – mógł poukładać sprawy polityczne w Warszawie i wrócić do Paryża. Nie zrobił tego – bo nie był do tego przygotowany i nie miał zaplecza! W Berlinie i w Budapeszcie szalała bolszewicka rewolucja, w Polsce tworzyły się Rady Delegatów Robotniczych, Chłopskich i Żołnierskich (chociażby Republika Tarnobrzeska wśród chłopów). I co – endek Dmowski wyciszyłby wszystkie nastroje rewolucyjne? Piłsudski był właśnie mistrzem opanowania rewolucyjnego wrzenia, a Dmowski mógłby tylko to wrzenie spotęgować. Na tym polega zmysł Piłsudskiego, którego Dmowski nie posiadał. Poza tym – co to za polityk, który nie potrafił wyprzedzić konkurencji w swoich działaniach – ani w 1918 r.,, ani w 1922 r. – w czasie wyboru prezydenta, ani w 1926 r. ? Trzy kolejne klęski (co 4 lata) uciekanie się desperatów do zabójstwa prezydenta – oto styl rządzenia nieudaczników z Obozu Wielkiej Polski. Mimo wszystko – mam szacunek dla tego ruchu. Ci którzy uważają się za ich epigonów, nie dorastają im poziomem do pięt. Tamci – mimo wszystko – szanowali przeciwników politycznych. Obecne „popłuczyny endecji’ potrafią tylko negować czyjś sukces. I jeszcze jedno – i Dmowskiego i Piłsudskiego łączyła miłość do własnej ojczyzny. Czego również i Panu i sobie życzę. Wojciech Górski.