100 sławnych lublinian na 700 lecie Lublina.

Rok temu zaproponowałem Przewodniczącemu Komisji Kultury Rady Miasta Lublin, Marcinowi Nowakowi i Dyrektorowi Wydziału Kultury, Michałowi Karapudzie, by na 700-lecie Lublina przygotować 100 biogramów wybitnych mieszkańców Lublina. 20 z nich, żyjących w czasach Polski przedrozbiorowej (do końca XVIII wieku), byłoby prezentowanych na tablicach w rynku i na Placu po Farze – na Starym Mieście. Kolejnych 80 – obejmowałoby wybitne postacie XIX, XX i początków XXI wieku i byliby eksponowani wzdłuż deptaka Krakowskie Przedmieście.
Kryterium umieszczenia kandydatów do „stu sławnych lublinian” byłyby:
1. Miejsce urodzin,
2. Miejsce śmierci,
3. Co najmniej połowa życia spędzona w Lublinie.
Nie znam programu obchodów 700-lecia Lublina, ale zgłaszam jedną z propozycji i oczekuję jej poparcia.
Kandydaci z poszczególnych stuleci byliby prezentowani w lokalnej prasie – czekam na włączenie się którejś z gazet do tej idei. Przed sierpniem – miesiącem nadania praw miejskich Lublinowi w roku 2017 będziemy mieć 7 miesięcy. A więc – w styczniu byliby przedstawieni kandydaci, reprezentujący wieki: XIII, XIV i XV, w lutym – XVI wiek, w marcu – XVII, w kwietniu – XVIII, w maju – XIX wiek, w czerwcu i w lipcu – wiek XX i XXI.
Kilkanaście lat temu, w konkursie Gazety Wyborczej na „Lublinianina Stulecia” zwyciężył ks. profesor Idzi Radziszewski – twórca KUL-u, przed poetą Jozefem Czechowiczem. Ostatnio nieoczekiwanie do roli bohatera nr 1 urósł woźny z ratusza, Jan Gilas, który wynosząc z ratusza ogromną bombę – niewybuch, ratując życie innym, sam zmarł na zawał serca.
Mamy różnych patronów ulic. Nie każdy zna swojego patrona ulicy, przy której mieszka. Dopiero po czterech wiekach pojawił się w Lublinie główny propagator odmiany renesansu, zwanego lokalnie „lubelskim”, Jakub Balin, którego imię otrzymała jakaś uliczka na Sławinie.
A czy mieszkańcy Lublina wiedzą, gdzie znajduje się grób Wojciecha Oczki, pierwszego na świecie lekarza, który napisał traktat naukowy o leczeniu kiły (na dodatek – po polsku)? Rzecz ciekawa – Warszawa uhonorowała tego lekarza, nazywając jeden ze szpitali jego imieniem, Lublin – do tej pory – nie!
A czy znają Państwo tajemniczą postać – owianego legendą ascety i teologa, żyjącego w opinii świętości, przeora zakonu dominikanów, ojca Pawła Ruszla, założyciela uczelni Studium Generale w Lublinie? – ów zakonnik nie doczekał się jeszcze swojej ulicy.
A czy znają Państwo urodzonego w Lublinie, pierwszego na świecie szachowego wicemistrza świata? (gdyby turniej odbył się kilka lat wcześniej, byłby mistrzem świata) – do tej pory nie doczekał się nazwy ulicy w rodzinnym mieście. Czyżby przeszkodą w uhonorowaniu tego arcymistrza, było jego żydowskie pochodzenie i nazwisko Johann Cukiertort (zwany też jako Zuckertort)? W przypadku tego szachowego artysty – mistrza gry kombinacyjnej, grającego najpiękniejsze i najbardziej efektowne partie wszechczasów, to nawet zagorzali antysemici, entuzjaści tej królewskiej gry, nie powinni stwarzać przeszkód w uhonorowaniu tego mistrza, obdarzonego przy okazji – geniuszem poligloty.
Na koniec – czy znana jest Państwu postać lubelskiej „siłaczki” z czasów stanu wojennego – bardzo zaangażowanej w tworzeniu taniej kolonijnej akcji „Wakacje z Bogiem” – dla setek dzieci członków „Solidarności” w latach osiemdziesiątych, z programem patriotyczno-religijnym, Małgosi Kiszczak? Stanisław Węglarz, jako przewodniczący Zarządu Regionu „Solidarności”, a potem – jako poseł, doczekał się i ulicy i tablicy pamiątkowej. Czy był bardziej zaangażowany w ideę służby drugiemu człowiekowi od cichej, skromnej i ofiarnej Małgosi ? – śmiem w to wątpić. W lubelskim ratuszu, wśród radnych kolejnych kadencji, cichość i skromność przegrywają w konkurencji z innymi kryteriami. Największą nagrodą za bezinteresowną służbę innym – nie są otrzymywane za życia kolejne funkcje, ordery, tytuły, czy odznaczenia. Tą nagrodą jest wdzięczna pamięć – im jest dłuższa, tym bardziej obiektywna.
Prezentowanie zasłużonych lublinian w Jubileuszu 700-lecia Lublina powinno być po to, by ci znani i mniej znani bohaterowie byli dla nas godnym wzorem do naśladowania oraz powodem do dumy, że te nazwiska zapisały się pozytywnie – nie tylko w historii Lublina.
Na koniec pytanie – a kto miałby te postacie prezentować? – chętnie postaram się je Państwu przybliżyć – choćby na facebooku. Będzie mi miło, jeśli ktoś przyłączy się do tej akcji, choćby w celu uzupełnienia listy kandydatów, sprostowań, czy nawet polemiki. Zgodnie z sugestią – zaczynamy od nowego roku 2017.
Wojciech Górski

Dodaj komentarz