Zbliżający się rok 2017 jest rokiem jubileuszu nadania Lublinowi praw miejskich. Z tej okazji jest wiele inicjatyw uczczenia takiej rocznicy, która pojawia się raz na sto lat.
Ja wystąpiłem z inicjatywą uhonorowania „100 wybitnych lublinian i ludzi zasłużonych dla Lublina”.
Z tej setki wyróżniłem siedmiu władców, którzy z perspektywy siedmiu wieków najbardziej przyczynili się do chwały Lublina i jego późniejszej pozycji na mapie Polski:
1. Leszek Czarny. Książę Małopolski (starszy, przyrodni brat Łokietka), sprawujący władzę w latach 1279-1288, jeszcze przed nadaniem praw miejskich Lublinowi. Pobił Jadźwingów i uwolnił wziętych do niewoli mieszkańców Lublina. Postawił kościół parafialny (farę), jako wotum za zwycięstwo. Jemu też przypisuje się budowę romańskiej wieży zamkowej. Z księciem tym związana jest najpiękniejsza legenda lubelska: „Sen Leszka Czarnego”. Fara – jeden z dwóch (obok ratusza) najważniejszych obiektów w średniowiecznym mieście, została niefortunnie rozebrana w połowie XIX wieku.
2. Władysław Łokietek – książę od 1306 r. a w latach 1320-1333 – król Polski. 15 sierpnia 1317 r. nadał miastu przywilej lokacyjny, przyczyniając się do rozwoju miasta w sposób zorganizowany, nadając autonomię administracyjną, sądowniczą i gospodarczą wójtowi, Maciejowi z Opatowca.
3. Kazimierz Wielki – król Polski w latach 1333-1370. „Zastał Lublin drewniany, a zostawił murowany”. Mało jest miast w Polsce, które zawdzięczałyby królowi tyle inwestycji: zamek, kaplica zamkowa, mury obronne miasta z bramami i kościół dominikanów. Zamek zburzył książę Rakoczy w 1657 r., mury zostały rozebrane (ich fragment mamy przy Bramie Krakowskiej). Ale istnieją inne obiekty, przynoszące dotąd chwałę Lublinowi (niektóre z nich są częściowo, lub znacznie przebudowane).
4. Władysław Jagiełło – wielki książę Litwy od 1377 r., król Polski w latach 1386-1434, wybrany w Lublinie przez rycerstwo polskie na męża młodziutkiej Jadwigi i króla Polski. Po wielkim zwycięstwie pod Grunwaldem kazał postawić w Lublinie kościół Wniebowzięcia NMP – jako jedyne w Polsce wotum za zwycięstwo nad Krzyżakami (kościół budowali … wzięci do niewoli Niemcy!). Król też wystroił kaplicę zamkową Świętej Trójcy freskami bizantyjskimi, tworząc z niej kulturowy unikat, gdzie katolicki, gotycki Zachód styka się z bizantyjskim Wschodem. Dla mieszczan lubelskich król ustanowił prawo składu, zmuszające obcych kupców do wystawiania towarów w mieście oraz 16-dniowy jarmark na Zielone Świątki.
5. Kazimierz Jagiellończyk – wielki książę Litwy od 1440 r., król Polski w latach 1447-1492. Ustanowił Lublin stolicą województwa (wyodrębnionego z woj. sandomierskiego) i zwiększył liczbę jarmarków w mieście do 4 w roku.
6. Zygmunt August – król Polski i wielki książę Litwy w latach 1548-1572. Doprowadził w Lublinie do zawarcia unii realnej między Polską i Litwą, tworząc wielonarodową Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Najdłużej istniejąca na świecie unia realna między państwami jest symbolem idei współistnienia wielokulturowego państwa, gwarantującego szlachcie swobody polityczne i wyznaniowe. W uznaniu dla dokonań Lublina jako miejsca, symbolizującego tę ideę, miasto zostało wpisane na Listę Dziedzictwa Europejskiego (jako jedno z 29 miejsc w Europie).
7. Stefan Batory – król Polski i wielki książę Litwy w latach 1576-1586. W 1578 r. król ustanowił w Lublinie Trybunał Koronny – najwyższy sąd apelacyjny dla szlachty w sądowniczej prowincji Małopolsce, do której, od roku 1589 włączona została Ukraina wraz z Kijowem. Lubelski trybunał przyczynił się do powstawania rezydencji magnackich w mieście – sędziowie trybunału i jego marszałkowie, budowali sobie pałace, które obecnie świadczą o dawnej pozycji Lublina, jako jednej z dwóch stolic polskiego sądownictwa. Paradoksalnie – sądownicza prowincja Małopolski (z Ukrainą), była kilkakrotnie większa od prowincji Wielkopolski (z Mazowszem), choć historyczne nazwy sugerują co innego.
Miesiąc: Grudzień 2016
Moja idea „100 wybitnych lublinian i zasłużonych dla Lublina”
Plutarch w Starożytnym Rzymie wydał „Żywoty sławnych mężów”, w średniowieczu była popularna hagiografia, czyli żywoty świętych. W obu przypadkach były to wzory cnót obywatelskich. Choć może często wyidealizowane, miały wielki wpływ na kształtowanie postaw społecznych i obywatelskich. Dzisiaj, w świecie urzędniczej korupcji, nepotyzmu, załatwiania sobie synekur – większych, czy mniejszych, czy to w PZU, czy w komisjach antyalkoholowych, w innych radach nadzorczych, starostwach powiatowych, itp., dzielonych jako partyjne łupy, ludzie oczekują od sprawujących władzę – rzeczywistej, a nie pozorowanej służby publicznej. Kiedyś nadużycia władzy były ostro piętnowane, a człowiek który zhańbił się nieuczciwością, był skazywany moralnie na polityczny niebyt. Dzisiaj – gangsterów, sprawujących władzę, nie zamyka się do więzień, bo władza sądownicza – w przeciwieństwie do ustawodawczej – praktycznie nie jest wybierana, a sądy są bardziej przeżarte korupcją, niż w czasach Trybunału Koronnego (wybierano sędziów na rok, a potem musieli odczekać 4 lata przerwy). Czytam i poznaję te szlachetne postacie ze Słownika Biograficznego Lublina – i coraz bardziej dochodzę do wniosku, że żaden lokalny „działacz samorządowy” z ostatniej ćwierci wieku, nie dorównuje tym wspaniałym osobom! Chcę je Państwu przedstawić, żeby Państwo wiedzieli w następnych wyborach samorządowych, że powinno się głosować na osobę, a nie na szyld polityczny. I żeby Państwo wiedzieli – na które komitety, zgłaszające wątpliwe moralnie osoby – nie powinno się głosować.
Moja „setka wybitnych lublinian i zasłużonych dla Lublina” – po korekcie
1. Leszek Czarny – książę małopolski
2. Władysław Łokietek – król Polski
3. Kazimierz Wielki – król Polski
4. Władysław Jagiełło – król Polski
5. Kazimierz Jagiellończyk – król Polski
6. Zygmunt August – król Polski
7. Stefan Batory – król Polski
8. Ankiewicz Julian
9. Arnsztajnowa Franciszka
10. Balin Jakub
11. Barszczewski Józefat
12. Bechczyc-Rudnicka Maria
13. Białkowski Leon
14. Bieczyński Feliks
15. Biernacki Mieczysław
16. Biernat z Lublina
17. Bocheński Tadeusz
18. Bogdanowicz Kazimierz
19. Brzozowski Mieczysław
20. Cholewa Władysław
21. Chodźko Witold
22. Christians Ludwik
23. Czachórski Władysław
24. Czechowic Marcin
25. Czechowicz Józef
26. Daszyński Ignacy
27. Firlej Jan
28. Frankowski Leon
29. Frick Adolf
30. Fulman Marian
31. Gawarecki Henryk
32. Gawdzik Czesław
33. Gilas Jan
34. Gołębiowski Eugeniusz
35. Goral Władysław
36. Gostyński Kazimierz
37. Granat Wincenty
38. Gretz-Gruell Teodor
39. Grygowa Antonina
40. Hempel Jan
41. Hess Wilhelm
42. Horowic Izaak Jakov
43. Hryniewiecki Kajetan
44. Jaczewski Franciszek
45. Jaczewski Kazimierz
46. Jan z Lublina
47. Jaworski Kazimierz
48. Jaworowska Teodora
49. Klonowic Sebastian
50. Kłopotowski Ignacy
51. Kochanowski Jan
52. Koterwas Barbara
53. Krausse Edward
54. Krwawicz Tadeusz
55. Krzyżanowski Antoni
56. Kunicki Władysław
57. Laśkiewicz Teofil
58. Lelek-Sowa Stefan
59. Lubomelski Mikołaj
60. Luria Salomon Maharszal
61. Łopaciński Hieronim
62. Magierska Danuta
63. Magierski Stanisław
64. Meyer Józef
65. Moritz Robert
66. Mysakowski Stanislaw
67. Oczko Wojciech
68. Ostrogski Konstanty
69. Plage Emil
70. Pol Wincenty
71. Porazińska Janina
72. Prus Bolesław (Głowacki Aleksander)
73. Pustowójtówna Henryka
74. Raabe Henryk
75. Radziszewski Idzi
76. Riabinin Jan
77. Rogowski Ludomir
78. Ronikerowa Maria
79. Ruszel Paweł
80. Serwaczyński Stanisław
81. Singer Izaak Bashevis.
82. Smorawiński Mieczysław
83. Stompf Jan
84. Szaniawski Klemens Junosza
85. Szapiro Meir
86. Ściegienny Piotr
87. Świtalska Maria
88. Tramecourt Jerzy
89. Tumidajski Kazimierz
90. Vetter Juliusz
91. Vetter Karol Rudolf
92. Wadowski Jan Ambroży
93. Walciszewska Maria Jadwiga
94. Wieniawski Henryk
95. Witkowski Tadeusz
96. Wolski Mieczysław
97. Wyszyński Stefan
98. Wnorowski Kazimierz
99. Zelwerowicz Aleksander
100. Zuckertort Johann
Po krytycznych opiniach znajomych, listę zamykam na zmarłych do 2000 r. czyli do końca XX wieku.
W nowym roku 2017 będę prezentował biogramy każdej postaci – po 5 osób tygodniowo, czyli przez 20 tygodni, a więc – do końca maja. Ile tych postaci (poza władcami Polski), znają Państwo obecnie? – 80%, połowę?, 20%?. Proszę teraz sprawdzić swoją wiedzę o mieszkańcach Lublina i osobach zasłużonych dla Lublina. Jeśli kogoś bardzo ważnego pominąłem, to proszę o aneks – do końca roku dokonam ewentualnej korekty. Życzę ciekawej lektury.
Mój wniosek o zmianę treści pomnika „Nieznanego Żołnierza” – symbolu PRL
Ponieważ władze miasta kolejny raz zakpiły sobie z mieszkańców, obiecując im, że w czasie przebudowy, przed kładzeniem płyt chodnikowych na placu, PRL-owski pomnik „Niesprawiedliwości Historycznej” zostanie usunięty i pozostawiając go dalej w tym samym miejscu, w dniu 12 grudnia złożyłem pismo do Wojewody Lubelskiego, a w dniu 15 grudnia byłem u Prezesa Lubelskiego Oddziału IPN, domagając się usunięcia pomnika i zastąpienia go nowym pomnikiem o lakonicznej treści: „NIEZNANY ŻOŁNIERZ POLEGŁY ZA OJCZYZNĘ”.
Obecny pomnik, w treści: NIEZNANY ŻOŁNIERZ POLEGŁY W WALCE O WYZWOLENIE NARODOWE I SPOŁECZNE” wraz z 24 tablicami, wychwalającymi głównie czyny bojowe LWP i AL, jest powodem do wielkiego wstydu dla kolejnych samorządowych władz miasta i władz województwa – przez kolejnych 27 lat od tak zwanego upadku komuny. Okazuje się, że Lublin jest nie tylko miastem „carskich czynowników”, blokujących usługę Lublin City-Tour, ale „MIASTEM URZĘDNICZEJ INERCJI” i „SKANSENEM KULTUROWYM KOMUNIZMU”. Nie ma się co dziwić – niedawno temu jeden miejski przewodnik mówił grupie z dumą, że Lublin był po wojnie stolicą Polski, jako miasto PKWN!
„NIEZNANY ŻOŁNIERZ POLEGŁY W WALCE O WYZWOLENIE NARODOWE..” – co to za język? – nie mógł walczyć o niepodległość, tylko o „wyzwolenie”? – przez kogo? – oczywiście – przez Armię Czerwoną!
A „…WYZWOLENIE SPOŁECZNE”? – otóż prawnuk chłopa pańszczyźnianego, bezrolny, stawał się „wysoko kwalifikowanym urzędnikiem” PRL-u, a jego wnuki, zainstalowane w urzędach, blokują ludzką inicjatywę. ŁAPÓWKA, NEPOTYZM, NIERÓBSTWO, AROGANCJA, ZŁA WOLA i NIEKOMPETENCJA – oto „zakonserwowane” w głębokiej komunie cechy urzędników! – nic się nie zmieniło! – miejski urzędnik będzie pisał, że mirabelki, zasłaniające pomnik Konstytucji 3 Maja i brudzące chodnik, są krzewem ozdobnym, a zmurszałej topoli, która jest drzewnym chwastem, będzie wykonywał badania tomograficzne, czy da się ją jeszcze uratować! Badania by się przydały – ale miejskim urzędnikom!
A oto treść mojego pisma do prezesa lubelskiego oddziału IPN:
„Pan Dariusz Magier, Dyrektor Oddziału IPN w Lublinie
W załączeniu przesyłam pismo, wysłane do Wojewody Lubelskiego w sprawie pomnika Nieznanego Żołnierza w Lublinie. Przed przebudową Placu Litewskiego Miejski Konserwator Zabytków informował opinię publiczną, że w trakcie przebudowy Placu, obecny pomnik zostanie zdemontowany, a na jego miejscu zostanie postawiony pomnik w wersji przedwojennej. Ponieważ nie widzę takich działań ze strony Urzędu Miasta Lublin, oczekuję ze strony Instytutu PN, dbającego o pamięć historyczną, nadzorowania tej sprawy i doprowadzenia do usunięcia z centrum miasta rażącego symbolu komunistycznej propagandy, selekcjonującej wydarzenia historyczne i przemilczającej dokonania innych żołnierzy, walczących o niepodległość.
Proponuję odsłonięcie pomnika w wersji przedwojennej, lub w całkowicie nowej wersji: „NIEZNANY ŻOŁNIERZ POLEGŁY ZA OJCZYZNĘ” w dniu 15 sierpnia 2017 r. – przez najwyższe władze RP – z prezydentem Andrzejem Dudą na czele. Jest to Dzień Wojska Polskiego – najbardziej odpowiednia data do eksponowania tego wydarzenia.
Łączę wyrazy szacunku,
Wojciech Górski”
Sprawa tzw. Stawów Królewskich
W dniu 12 grudnia złożyłem protest do Rady Miasta Lublin w sprawie projektu budowy, tzw. Stawów Królewskich na terenie obecnych ogródków działkowych „Podzamcze”. Pomijając, że zabieranie działek pod inwestycje powinno się odbywać stopniowo, gdyż dla wielu starszych osób, mających niskie emerytury, nie mogących wyjechać na drogie wczasy, działka jest głównym sensem ich życia – miejscem aktywności fizycznej, spotkań towarzyskich z sąsiadami, działka jest przede wszystkim sposobem na zaoszczędzenie pieniędzy i własną produkcję, w niewielkim zakresie, warzyw i owoców, nie pryskanych środkami chemicznymi. Dla mnie bulwersujące jest podejmowanie wątpliwych inwestycji, kiedy ma się tak niechlujne otoczenie zamku i Starego Miasta oraz – kiedy dalszej dewastacji ulega otoczenie Zalewu Zemborzyckiego. Miasto tonie w długach, ścisłe centrum miasta jest brudne i obskurne, a panu Żukowi zachciewa się stawów! Ponieważ władze miasta mają 21 dni na ustosunkowanie się do protestów mieszkańców, w dniu 28 grudnia, o godzinie 17:30, przy działkach odbędzie się transmisja „na żywo” z reportażu „Zdarzenia”. Zapraszamy do aktywnego udziału w walce z „Krainą Absurdów pana Żuka”. Wojciech Górski.
Nasze oferty na Lublin Sezon 2017
Na rok Wielkiego Jubileuszu Lublina – 700-lecia nadania praw miejskich, Wydział Sportu i Turystyki Urzędu Miasta Lublina ogłosił kolejną, szóstą już edycję organizowania bezpłatnych (dla klientów) imprez turystycznych. Do tej pory braliśmy w niej udział trzy razy, składając zawsze jedną, standardową ofertę: „Lublin City-Tour”. Za każdym jednak razem, nie mieliśmy prawa wjazdu na teren Starego Miasta. Na rok jubileuszu – „poszalałem” – złożyłem ofert aż 17, z czego 6 jest opracowanych z wjazdem na Stare Miasto. Z pewnością ratuszowe „nożyce” wytną mi część edycji – bo jest z czego wycinać, ale – formalnie nie mogą żadnej oferty odrzucić.
W sprawie wjazdu na Stare Miasto podałem informację, że 8 listopada złożyłem do Rady Miasta i do Prezydenta Miasta Lublin projekt uchwały, poparty 1655 podpisami. Nie znam dat kolejnych sesji rady miasta,, ale pan Kowalczyk ma na to radę styczniową, lub ostatecznie – lutową (ale – do 2 lutego), by umieścić naszą sprawę w porządku posiedzenia rady. Jak się pan przewodniczący spóźni, to składam sprawę do SKO o bezczynność.
Do każdej oferty trzeba było podać merytoryczne uzasadnienie:
1. Odniesienie do obchodów 700-lecia nadania praw miejskich Lublinowi,
2. Szczegółowy opis i scenariusz (program) imprezy wraz ze wskazaniem miejsca imprezy,
3. Syntetyczny opis imprezy do zamieszczenia w folderze Sezonu Lublin (max. 1000 znaków bez spacji).
Ja opracowałem 17 opisów, liczących w sumie 17 000 znaków – nie odpuściłem ani jednej litery, cz znaku interpunkcyjnego. Ciekawe – jak będzie wyglądał katalog Sezonu Lublin 2017, bo na rok 2016 „dworska cenzura” nie przepuściła naszego zdjęcia, umieszczając do usługi „Lublin City-Tour”, zamiast naszego busa – zdjęcie autobusu komunikacji miejskiej MPK – „Ziutek”, czy „Gutek”?
A oto nasze oferty – imprezy: 1, 3, 5, 8, 13 i 17 – są z wjazdem na Stare Miasto:
1. „STARE – MIASTO – ŚRÓDMIEŚCIE”,
2. „ŚRÓDMIEŚCIE”,
3. „SZLAK KULTURY ŻYDOWSKIEJ”,
4. „LUBLIN WIELOKULTUROWY”,
5. „ZNANI I MNIEJ ZNANI MIESZKAŃCY LUBLINA”,
6. „NAJSTARSZE LUBELSKIE POMNIKI – do 1918 r.”,
7. „PLACE LUBLINA”,
8. „OSOBLIWOŚCI LUBLINA”,
9. „PANORAMA LUBLINA Z DOLINY BYSTRZYCY”,
10. „LUBELSKI RENESANS I BAROK”,
11. „LUBELSKIE DZIEŁA SŁAWNYCH ARCHITEKTÓW”,
12. „PAŁACE LUBLINA I ICH WŁAŚCICIELE”,
13. „STARE MIASTO I OKOLICE ZAMKU”,
14. „PŁACZĄCE MADONNY I INNE WIZERUNKI MARYJNE”,
15. „W KLASZTORNYM LABIRYNCIE – WĘDRUJĄCE ZAKONY”,
16. „Lublin City-Tour: TRASA DLA DZIECI”,
17. „Lublin City-Tour: DLA NIEPEŁNOSPRAWNYCH”.
Czekamy na reakcję władz – stworzyliśmy im kolejny problem.
Moje uwagi w sprawie budżetu obywatelskiego
Budżet obywatelski, to jeden wielki pic! Po pierwsze – jest to „problem krótkiej kołdry” – tych beneficjentów powinno być pięć razy więcej, bo obecnie udział w tym wygląda, jak wygranie „trójki” w toto-lotka, po drugie – w rankingu zwycięzców, liczba oddanych głosów powinna być proporcjonalna do liczby uprawnionych w danym obwodzie głosowania, po trzecie – żądanie posiadania telefonu i adresu e-mail jest prawnym nadużyciem. Konstytucja nie nakazuje posiadania telefonu i adresu e-mail. Osoby, które ich nie posiadają, nie mogą być dyskryminowane z tego powodu i pozbawiane praw do głosowania. A w jakim celu jest to władzom potrzebne – żeby przesłać później ofertę wyborczą Wspólnego Lublina?, po czwarte – nadużyciem prawnym jest żądanie podania numeru pesel i numeru dowodu osobistego. Nie wystarczy sam adres i podpis? Są to tajne dane osobowe, które nie powinny być publicznie dostępne. Te dane przechodzą przez wiele rąk. W sytuacji, kiedy ludzie biorą pożyczki w bankach, dostęp do ich danych, powinien byc maksymalnie ograniczony. Po piąte – sprawdzanie przez urzędników 56 tysięcy podpisów jest sztucznym szukaniem problemów. A nie może tych spraw rozstrzygnąć rada miasta w porozumieniu z zarządami dzielnic? Jest to sztuczne pompowanie balona społecznej aktywności. Za jaką cenę?
W obronie dobrego imienia Marszałka Piłsudskiego – w 149 rocznicę jego urodzin
Ostatnio obserwuję nie spotykany wcześniej atak niektórych osób na osobę Marszałka Piłsudskiego. Facebook jest płaszczyzną, gdzie każdy piszący nie musi legitymować się licencją na przedstawianie swoich poglądów oraz nie ponosi odpowiedzialności za podawanie nieprawdy.
Zaobserwowałem w ostatnich tygodniach zupełną negację zasług Marszałka w odzyskaniu przez Polskę niepodległości oraz oskarżanie go o czyny, z którymi nie miał absolutnie nic wspólnego. Autorzy pism nie starają się nawet wyobrazić sytuacji – co by było, gdyby Józefa Piłsudskiego nie było? – niepodległość „spadłaby nam z nieba”, jak Czechosłowacji, która powstała w wyniku rozpadu tylko jednego państwa?
A co przeciwnicy Piłsudskiego – ówcześni endecy poczynili przez ponad cztery lata wojny w dziele budowania niepodległego państwa?
Józef Piłsudski, wychowany przez matkę w duchu romantycznego patriotyzmu, w czasie pobytu na Syberii poznał dobrze przekazane mu przez Bronisława Szwarce, realia walki w powstaniu styczniowym. Po powrocie z Syberii, zachwycony entuzjazmem mas w czasie rewolucji francuskiej, dostrzegając społeczną siłę rodzącego się ruchu socjalistycznego, w warunkach systemu policyjno-szpiegowskiego carskiej Rosji, tylko w tym ruchu dostrzegał możliwość szerszego oddziaływania na społeczeństwo i wychowywania go do niepodległości. Nie ulega wątpliwości, że Piłsudski potraktował socjalizm instrumentalnie, jako płaszczyznę tworzenia silnych więzi osobowych i tworzenia struktur społecznych, niezbędnych w warunkach dalszej walki.
Józef Piłsudski był charyzmatycznym wizjonerem, który dostrzegał wyjątkowość sytuacji – po raz pierwszy od czasu zaborów – walki zaborców między sobą. Wojna rosyjsko-japońska w latach 1904-1905 uświadomiła Polakom, że Rosja jest „kolosem na glinianych nogach”, skoro została pokonana przez tak małe państwo, jak Japonia. Rewolucja w Królestwie w latach 1905-1907 uświadomiła Piłsudskiemu, że same strajki i demonstracje nie stanowią żadnej siły w konfrontacji z rosyjskim wojskiem, czy dobrze uzbrojoną carską policją. Dlatego też zaczęły być tworzone bojówki PPS, tak że po raz pierwszy od czasów powstania styczniowego – ofiary były również po stronie rosyjskiej.
Bezpośrednio po upadku rewolucji w Królestwie, za pieniądze zdobyte w czasie napadów na rosyjskie pociągi pocztowe, zaczęto tworzyć pierwsze struktury wojska polskiego. W 1908 r. powołano we Lwowie tajną organizację polityczno-wojskową Związek Walki Czynnej, a w 1910 r. – w Krakowie i we Lwowie powołano dwie organizacje militarne „Strzelec” i „Związek Strzelecki”. Jakąż trzeba było mieć heroiczną wiarę w cel działania, by nie ulec szyderstwom wielu starszych osób, obserwujących musztrę młodych entuzjastów sztuki wojennej, mających zamiast prawdziwych karabinów – drewniane atrapy na sznurkach, by nie ulec szyderstwom z „komendanta, który prochu nie wąchał” (Piłsudski nigdy nie był w akademii wojskowej, ani nie był powołany do armii).
Piłsudski miał genialne wyczucie rozwoju wypadków w czasie zbliżającej się wielkiej wojny. Jego poglądy zarejestrował w Paryżu w lutym 1914 r. rosyjski polityk, Wiktor Czernow: najpierw „Rosja będzie pobita przez Austrię i Niemcy, a te z kolei będą pobite przez siły anglo-francuskie (lub anglo-amerykańsko-francuskie)”. Piłsudski dalej tłumaczył: najpierw walczymy przeciw Rosji, a później – w odpowiednim czasie – wystąpimy przeciw Niemcom I Austrii.
Piłsudski doskonale zdawał sobie sprawę, jaką rolę w odzyskaniu przez Polskę niepodległości odegra armia. Wyciągał z tego historyczne wnioski: w przeciwieństwie do biernych politycznie Polaków, walczących u boku Napoleona, podporządkowujących mu się całkowicie i nie mających własnej koncepcji politycznej, pamiętając o tragicznych skutkach braku strategii działania podchorążych, wywołujących powstanie listopadowe, według opisanej przez Mickiewicza zasady: „jakoś to będzie”, znając też magię tajnej pieczęci powstania styczniowego, wiedział że trzeba trzymać w swoich garściach inicjatywę polityczną i wojskową, mieć wpływ na selekcję kadr oficerskich i politycznych, przy pomocy których będzie można realizować swoje cele polityczne.
Po wielkim rozczarowaniu, kiedy wraz ze swoją pierwszą kompanią kadrową wkroczył do Królestwa i spodziewał się wybuchu antyrosyjskiego powstania, jego inicjatywę włączenia się do walki przeciw Rosji uratowali galicyjscy politycy, powołujący w zgodzie z władzami Austrii Naczelny Komitet Narodowy (NKN), któremu miały politycznie podlegać Legiony, jako formacja ochotnicza. Sam Piłsudski otrzymał oryginalną funkcję wojskową brygadiera.
Legiony, podporządkowane wojskowym władzom Austrii, nie dawały Piłsudskiemu swobody w realizacji celów polityczno-wojskowych. W tym celu powołał na początku wojny tajną organizację POW, która tworzyła struktury polskiego państwa podziemnego. Do tej organizacji, w ciągu trzech lat zwerbowano ponad 11 tysięcy członków. W organizacji tej obowiązywała dyscyplina wojskowa, więc Piłsudski mógł osiągać cele polityczne, mając i sztab wykonawczy i odpowiednie, sprawdzone kadry.
A jakie kadry – w przeciwieństwie do Piłsudskiego, nazywanego „szkodnikiem idei niepodległości” (Konrad Rękas), czy „miernotą” (Antoni Gut) – miała endecja? – żadne! W tym przypadku, podobnie, jak w każdym innym, sprawdza się ewangeliczna zasada: „poznacie ich po owocach” działalności. Sam lider endecji, stawiający najpierw na Rosję, po wojnie domowej i wycofaniu się jej z walki, przeniósł się do Francji. A w kraju, już rok po wojnie, trzeba było współpracować z okupantami niemieckimi i austriackimi. Widząc słabość militarną wielonarodowej monarchii Austro-Węgierskiej, Piłsudski przeniósł się do Warszawy negocjując warunki dla polskich legionów, wyrażając się pogardliwie o Austrii: „z trupami nie będzie trzymał”. Przeciągająca się wojna zmęczyła wszystkich. Okupanci z państw centralnych nie mogli powołać do swoich armii Polaków, będących obywatelami Rosji (sprzed 1914 r.) – mogli liczyć co najwyżej na liczny udział ochotników, a tych do Legionów nie przybywało. Piłsudski celowo wstrzymał dalszy pobór do Legionów, żądając ustępstw politycznych od Niemiec i Austrii (i w tej dziedzinie wykazał geniusz polityczny, wbrew opinii Sikorskiego, że należy dalej werbować ochotników). Skutkiem tego przesilenia była deklaracja ogłoszona w imieniu cesarzy przez generalnych gubernatorów Niemiec – Beselera w Warszawie i Austrii – Kuka w Lublinie o zamiarze utworzenia po wojnie Królestwa Polskiego, będącego sojusznikiem Niemiec i Austrii. Deklaracja ta, znana jako „Akt 5 listopada” 1916 r. musiała sprowokować stronę przeciwną do ustępstw, co zresztą nastąpiło – wreszcie mocarstwa zaczęły grać sprawą polską, wyciągając ją na forum polityki międzynarodowej – po raz pierwszy od ponad stu lat (Kongresu Wiedeńskiego 1815). Po tej papierowej deklaracji musiały nastąpić czyny – za zgodą okupantów została powołana przez Polaków Tymczasowa Rada Stanu, a ministrem wojny został w niej Józef Piłsudski.
W tym czasie, na początku 1917 r. w Rosji wybuchła rewolucja lutowa, a sama Rosja, podburzana przez niemieckich agentów, siejących antywojenne nastroje, wycofała się z wojny. I wtedy na ziemiach polskich, okupowanych przez Niemców i Austriaków zaistniała nowa rzeczywistość – z kim więc mają walczyć Legiony, jeśli Rosja już wycofała się z wojny, a niemieccy i austriaccy okupanci traktują dalej ziemie polskie jako kraj kolonialny? Sytuacja robiła się coraz bardziej kłopotliwa dla samego Piłsudskiego, postrzeganego na zachodzie Europy, jako marionetkę w rękach niemieckich. Na szczęście dla Piłsudskiego i Legionów, kryzys w relacjach z Niemcami i Austriakami sprowokowali sami okupanci, żądając od legionistów złożenia przysięgi wierności wobec Niemiec i Austrii. Spośród trzech brygad, pierwsza i trzecia – odmówiły złożenia przysięgi (druga – z gen. J. Hallerem – złożyła ją, a rok później, jako jedyna – walczyła ze wszystkimi trzema zaborcami, ewakuując się przez Odessę do Francji).
Nie było dla Piłsudskiego lepszego rozwiązania, niż internowanie go i osadzenie w twierdzy w Magdeburgu! Rosła jego legenda, jako przywódcy, walczącego ze wszystkimi zaborcami. Odcięcie się od Niemiec jeszcze bardziej go uwiarygodniało wśród Polaków, mających złe zdanie o wszystkich zaborcach. W tych warunkach została powołana trzyosobowa Rada Regencyjna, jako łącznik między władzami okupacyjnymi, a narodem – organ administracji państwowej, podległy Niemcom. Po kolejnej rewolucji w Rosji i dojściu do władzy bolszewików oraz fiasku rokowań z nimi, zawarcie przez Niemcy i Austrię traktatu z tworzącą się Ukrainą, obejmującą ziemie etnicznie polskie, skompromitowało do reszty okupantów i sprowokowało drugą brygadę Legionów do wystąpienia przeciw nim. Polacy nie mieli już żadnych złudzeń co do rzeczywistych intencji Niemców i Austriaków. Masowo do Wiednia były odsyłane ordery nadane przez cesarza Franciszka Józefa.
Na szczęście dla Polaków, udział wojsk amerykańskich po stronie ententy, znacznie wzmocnił ich siły i jesienią 1918 r. nastąpiło zakończenie wojny, podpisaniem kapitulacji, najpierw – Austro-Węgier, a później Niemiec.
Nie tak dawno Konrad Rękas szydził z Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej, utworzonego w Lublinie, że kiedy zaproponowano Witosowi funkcję premiera rządu złożonego z przedstawicieli socjalistów i ludowców, ten zapytał – a gdzie endecja?, po czym zabrał się i wyjechał z Lublina. Zapytam tego pana, nazywającego Piłsudskiego „szkodnikiem idei niepodległości” – a dlaczego endecja w tym czasie nie tworzyła własnego rządu? – przecież główny przeciwnik polityczny siedział jeszcze w Magdeburgu! Nie tworzyła, bo:
1. Nie miała o tym pojęcia!
2. Nie miała odpowiednich kadr!
3. Nie miała autorytetu w społeczeństwie, doświadczonym ciężarami wojny.
Nic więc dziwnego, że Warszawa uroczyście witała powrót Piłsudskiego z Magdeburga, w którym był internowany do ostatniego dnia wojny.
Jedyny „wyczyn” endecji w kraju w tym czasie – to nieudany pucz pułkownika Januszaitisa 5 stycznia 1919 r. , który został osobiście wyśmiany przez Piłsudskiego. Nie umniejszam roli Dmowskiego w walce o zachodnią granice Polski na konferencji w Paryżu, ale tu w kraju – był tylko Piłsudski. Tempo tworzenia kraju, jego administracji, działalności ustawodawczej, rozbudowy armii, która przydała się w 1920 r. było zawrotne, jak nigdy w historii. Naczelnik Państwa Józef Piłsudski był więc nie tylko żołnierzem, tworzącym etos polskiego wojska, ale też sprawnym politykiem.
Jeden ze znajomych na facebooku napisał: „czy ktoś słyszał kiedykolwiek jakąś pieśń o Dmowskim”? Piłsudski wyruszył do Królestwa z pieśnią powstania styczniowego „Hej strzelcy wraz”. Niedługo potem powstały nowe pieśni legionowe: „Piechota”, „O mój rozmarynie” i kolejne – z którymi identyfikował się naród, a legenda walki budziła Polaków z bojowego uśpienia. Powstała też pieśń, którą sam Piłsudski uznał za najdumniejszą, jaką kiedykolwiek stworzyła Polska – „Legiony”, która wyraża najpierw żal i irytację wobec obojętności, a później pogardę do tych wszystkich, którzy w tych trudnych czasach legionistom nie pomogli. Trzeba też pamiętać, że to właśnie w legionach wyrosły żołnierskie legendy: Hallera, Sikorskiego, Sosnkowskiego, Rydza-Śmigłego, Wieniawy-Długoszowskiego i wielu innych. Choć drogi Hallera i Sikorskiego z Piłsudskim później się rozeszły, to ci generałowie i politycy wzrastali w środowisku wojskowo-politycznym, utworzonym przez Piłsudskiego.
Kończąc – wyrażam wielki szacunek i uznanie dla człowieka czynu, charyzmatycznego człowieka, który obudził w rodakach uśpionego ducha męstwa i waleczności. Wielka idea potrzebuje wielkiego przywódcy. Zacytuje więc relację samego marszałka o fenomenie narodowej solidarności w powstaniu styczniowym: „Wielkości, gdzież twoje imię?”.
Na czyje zlecenie piszą obecnie: bezczelny fałszerz historii, Piotr Zychowicz, piszący że to Piłsudski jest winien pozostawienia Polaków na wschód od granicy ryskiej (wpływ na kształt granicy miała endecja – wbrew federacyjnej koncepcji Piłsudskiego, a głównie – Stanisław Grabski), Konrad Rękas, nazywający Piłsudskiego „szkodnikiem idei niepodległości”, Antoni Gut, nazywający Piłsudskiego „miernotą” – ci wszyscy razem, wraz z Bogną Polcyn, porównujący Piłsudskiego do „Bolka” Wałęsy? Jeżeli dla pani Polcyn płaszczyzną porównania jest internowanie Piłsudskiego w Magdeburgu, a Wałęsy w Arłamowie, to zwracam uwagę, że legioniści nie byli jeńcami wojennymi, więc jako neutralni mogli być tylko internowani – zresztą w Szczypiornie grali w piłkę ręczną (stąd szczypiorniak). Co jest więc niemoralnego w tym, że Piłsudski był internowany? A jak szanowna autorka tych bredni skomentuje fakt internowania prymasa Wyszyńskiego w Komańczy? – też porówna prymasa do Bolka? (geograficznie – Komańcza nie jest tak daleko od Arłamowa).
Artykuł został napisany w 149 rocznicę urodzin Marszałka. Jest to moja odpowiedź na falę ataków na wszystkich, walczących o niepodległość – powstańców listopadowych (Gut), czy powstańców warszawskich (Zychowicz). Swoim anty-polskim jadem nie zniszczycie tradycji historycznej narodu. A ja postaram się o to, by – tak, jak wy obecnie linczujecie naszych bohaterów, dopadł was medialny lincz w tym samym stylu.
Wojciech Górski
Moje uwagi w sprawie gnojenia na facebooku marszałka Piłsudskiego
Co się dzieje z tym narodem? Facebook jest jednym wielkim śmietnikiem, gdzie każdy może każdego opluwać, gnoić, mieszać z błotem – prawie zupełnie nie ponosząc za to odpowiedzialności. Najgorsze jest opluwanie ludzi, którzy zasłużyli się w służbie dla narodu, a w tej chwili – już jako nieobecni, nie mają możliwości do obrony przed napaściami. Jak to się dzieje, że tak jak teraz, takiego jadu nie było nawet w czasach PRL-u? Dlaczego dajemy się tak ogłupiać? Ludzie, opamiętajcie się! Czy nie dostrzegacie w tym celowej dywersji obcych służb, mających na celu nas ubezwłasnowolnić, jeszcze bardziej skłócić, pozbawić oparcia w historii, która przez cały okres zaborów, okupacji i komunizmu trzymała nas na duchu i pozwalała nam wierzyć w to, że „chcieć – to móc”? Co za gangrena toczy mózgi pseudo-historyków, chcących popisać się „oryginalnością” poglądów, jawnie fałszujących historię, stosujących metodę Goebbelsa, że jeśli się kogoś ubabrze błotem ze sto razy, to zawsze kawałek tego błota się przyklei. Jest cała rzesza osób, fałszujących historię jak Piotr Zychowicz, który pisze że to Piłsudski zdradził rodaków na wschodzie, sprzedając ich w traktacie ryskim (?!) czy rzucających obelgi na marszałka i mieszających go z błotem jak Antoni Gut (nazywający go miernotą), Bogna Polcyn, Konrad Rękas (nazywający go szkodnikiem) a wszyscy razem – porównywaniem go do Bolka Wałęsy – CO ZA ZNIEWAGA DLA MARSZAŁKA! Ubolewam, że kilkoro moich bliskich znajomych też uległo tym tendencjom, twierdzącym, że to Rada Regencyjna w czasie pierwszej wojny światowej stworzyła struktury państwa polskiego. Tym wszystkim fałszerzom i niedouczonym zadaję pytanie? – DLACZEGO ENDECJA NIE UTWORZYŁA RZĄDU W WARSZAWIE, KIEDY PIŁSUDSKI JESZCZE SIEDZIAŁ W WIĘZIENIU W MAGDEBURGU? – bo nie była do tego przygotowana! Jedyny „wyczyn” endecji w tym czasie – to nieudany pucz Januszaitisa na początku stycznia 1919 r., który został osobiście wyśmiany przez Piłsudskiego. Występując w obronie marszałka, uzyskałem dzisiaj prowokacyjne pytanie: „czy ja się przypadkiem nie nazywałem się poprzednio Rozenfeld”? Co to za poziom merytoryczny polemiki? Jeśli to ma być endecja w takim wydaniu, to bardzo martwię się o przyszłość edukacji historycznej. Akurat dzisiaj miałem okazję słuchać wystąpienia Pawła Kukiza na zjeździe założycielskim endecji, na którym znany polityk wypowiedział się pozytywnie i o Piłsudskim i o Dmowskim i o Paderewskim. Z kim więc autorzy takich napaści na marszałka się utożsamiają? – z tą endecją ze zjazdu, czy może z „endecją” zainstalowaną w Moskwie? Apeluję do ludzi wychowanych w tradycji niepodległościowej, przez szacunek dla wszystkich, walczących w obronie narodu – od czasów Mieszka I aż do końca XX wieku – NIE POZWÓLCIE PONIEWIERAĆ LUDZI ZASŁUŻONYCH W SŁUŻBIE OJCZYŹNIE! NIE POZWÓLCIE SZKALOWAĆ MARSZAŁKA PIŁSUDSKIEGO – nazywać go miernotą, szkodnikiem idei niepodległości, porównywać go do agenta Bolka, itp. Wszystkich tych, którzy utożsamiają się z moimi poglądami, proszę o rozpropagowanie tego apelu.
Wojciech Górski.
Odpowiedź dla pana Antoniego Guta – sprzeciw wobec poniewierania pamięci o marszałku Piłsudskim (tekst autora poniżej)
Nazywanie marszałka miernotą jest już nadużyciem. Przy okazji – naucz się człowieku polskiej ortografii! I nie porównuj Piłsudskiego do Bolka! A który to „dwór” wykreował Piłsudskiego? – w Moskwie, Wiedniu, czy w Berlinie? Gdyby autor spędził z 5 lat na Syberii i trafił do warszawskiej cytadeli, to może wtedy doceniłby bardziej wielkość tego człowieka. Piłsudski był JEDYNYM człowiekiem, któremu właśnie udało się wydostać z cytadeli! (kto mu pomógł – Moskale, czy Niemcy?) A dlaczego endecja nie utworzyła rządu w 1918 roku? Dlaczego nie przejęła władzy od Rady Regencyjnej, kiedy Piłsudski był jeszcze w Magdeburgu? – bo tam byli nieudacznicy, nie mający pojęcia o władzy, o tworzeniu zrębów państwa. Oddali pole przeciwnikowi walkowerem, bo nie mieli strategii działania, nie mieli autorytetu – ani w narodzie, ani w rozproszonym wojsku. Samo siedzenie Dmowskiego w Paryżu nie tworzyło państwa polskiego – do tego trzeba było i energii i woli i ciężkiej pracy setek ludzi pokierowanych przez jednego sprawnego organizatora w kraju. Jak szybkie było tempo tworzenia administracji państwowej, zwołania sejmu, działalności ustawodawczej, ogłoszenia Małej Konstytucji – kiedy w historii miała Polska szybsze tempo tworzenia państwa z niczego? Wizja legionów Piłsudskiego, tworzących zręby kadry dowódczej przyszłej polskiej armii, uzupełnionej później doświadczonymi generałami z byłych armii zaborczych, pozwoliła wojsko scalić pod jednym dowództwem. A kto z endeków był w tym czasie zdolny do pokierowania armią? Januszaitis, którego Piłsudski wyśmiał w czasie nieudanego puczu? Ile antypolskiego jadu jest w tym artykule! Nieszczęśliwy to jest nie nasz naród, tylko autor piszący takie brednie! Jak Pan śmie porównywać Piłsudskiego do Bolka Wałęsy?!
Wojciech Górski
Antoni Gut
30 listopad o 20:51 ·
Jesteśmy nieszczęśliwym narodem. Powierzamy wielką władzę człowiekowi, który w krótkim czasie naraził Państwo na utratę niepodległości – wywołując kijowską awanturę.
W obliczu wroga czyli 12 sierpnia 1920 kiedy czerwona zaraza naciera na Warszawę złożył rezygnację z funkcji. Po czym, kiedy Wojsko Polskie pod wodzą Generała Tadeusza Rozwadowskiego rozpędza te hordy, to ten wrócił na funkcję jakby nigdy nic sie nie stało, aby po kilku latach dokonać zamachu stanu.
Aresztował a następne zamordował polskich Generałów Zagórskiego i faktycznego Wodza Wojska Polskiego w Bitwie Warszawskiej Tadeusza Rozwadowskiego a Sikorskiego zmusił do emigracji. Podobnie jak 3-krotnego premiera RP Wincentego Witosa, którego wcześniej zamknął w więzieniu i zmuszał do czyszczenia latryn.
Potwierdzeniem tego „medycznego” przypadku niech będzie fakt że znajdują się ludzie (często z tytułami profesorów), którzy są przekonani, że są Polakami a nawet patriotami, którzy na różne sposoby nadal gloryfikują tego ………..
Czy mamy prawo się dziwić że Naród nadal wybiera jak nie Bolka to Lolka albo Olka?
Trzeba być idiotą aby oczekiwać od ogłupionych przez reżimowe media ludzi, wyboru właściwych (dobrych) osób do sprawowania funkcji publicznych.
Nie można okłamywać, że Józef Piłsudski czy Lech Wałęsa oraz wielu innych byli bochaterami, kiedy to były miernoty wykreowane przez obcych.
Taki proceder prowadzi tylko do zwiększenia bałaganu, bezprawia i biedy