Wyjazd Żuka (i jego licznej świty) do Izraela za około półtora miliona złotych w celu „roboczego” spotkania z aferzystą Gąsiorowskim (z Art-B – z początku lat dziewięćdziesiątych), nie przeszkodził radnym Lublina w heroicznej obronie swojego „guru”. Ciekawe – jakie doświadczenia wymienili ze sobą w Izraelu Żuk i Gąsiorowski – jak najchytrzej okradać Polskę? A co na to powie wrażliwy na swój „image” radny Marcin Nowak – dalej będzie się fotografował z Żukiem, ogłaszając w mediach, że jest radnym niezależnym, a w decydującym momencie – pokazującym swoją dyspozycyjność i lojalność wobec swojego bossa?