„Legalne” – bezprawie, czyli o służbowym spotkaniu prezydenta Lublina z aferzystą Gąsiorowskim

Wystarczy stworzyć takie „prawo” dla swoich, że to co powinno być nielegalne, staje się legalne. Sam Palikot kiedyś udzielił wywiadu, jak to w majestacie ówczesnego „prawa”, stworzonego dla niego i jemu podobnych, dorabiał się fortuny, nie płacąc żadnych podatków. Otóż wszystkie zyski ładował w lokaty, które były zwolnione od podatków. Brał kredyty, a odsetki od kredytów ładował w koszty. Można się „uczciwie” bogacić? – można! To dla Bagsika i Gąsiorowskiego został stworzony „oscylator” i tylko oni, jako wtajemniczeni (prawdopodobnie dlatego, że z „narodu biznesmenów”), mieli poufne informacje – gdzie, kiedy i o ile będzie zmieniona stopa procentowa. Trudno posądzać ich o zmysł jasnowidzenia. Jak można seryjnie wygrywać czwórki, piątki i szóstki w totolotka? Skorumpowani pracownicy banków tylko im „uchylali rąbka tajemnicy” i ci się bogacili. Jeśli już ktoś Gąsiorowskiego nazwał aferzystą, a on sam uciekł do Izraela przed polskim wymiarem sprawiedliwości, to jaki „biznes” miał pan Żuk, spotykając się z podejrzanym – bądź, co bądź – typem? – i to robiąc eskapadę za takie pieniądze? Wracając do legalności i bezprawia – już starożytni filozofowie ćwiczyli ten problem, że wystarczy tak zmienić prawo, żeby to co jest nielegalne, było legalne. I mamy teraz nowy język dla morderców i złodziei: morderstwo nazywa się eutanazją, a kradzież – defraudacją, Kończąc – sam wyjazd Żuka na spotkanie z Gąsiorowskim za półtora miliona zł jest dla Żuka kompromitujący, a służbowe – za publiczne pieniądze, spotykanie się z podejrzanym typem, zupełnie niszczy wizerunek lubelskiego „guru” PO i WL.

Dodaj komentarz