Wyrok na lubelską „9”

Ogłoszona przez władze informacja o likwidacji Gimnazjum Nr 9 w Lublinie nie napotyka na zdecydowany opór szkolnej społeczności, wobec czego władze robią ze szkołą – co chcą. Zadziwiająca jest w tej sprawie zmowa obecnej ekipy PO w ratuszu z lokalnym PiS, reprezentowanym przez posła Sprawkę, jego żonę, E. Dumkiewicz-Sprawkę – „dożywotnią” dyrektor Wydziału Oświaty i Wychowania UM Lublin i Lubelskiego Kuratora Oświaty z PiS – J. Misiak. Biorąc pod uwagę, że żaden z dziesięciu posłów z lubelskiego okręgu PiS, nie zareagował do tej pory na plany likwidacji szkoły, daje to do myślenia – jaki jest rzeczywisty cel likwidacji tej szkoły? – atrakcyjnie usytuowany lokal w Śródmieściu, czy może „zamach” na patrona szkoły – jedynego „żołnierza wyklętego” w Lublinie – Hieronima Dekutowskiego – „Zaporę”?
Postępowanie władz wobec Gimnazjum Nr 9 w Lublinie jest kuriozalne i nie spotykane w skali kraju – otóż proponuje się zamianę szkoły na liceum, ale nabór do liceum może rozpocząć się dopiero w 2019 r.! Przez 2 lata szkoła ma być skazana na powolne „wygaszanie” (modne ostatnio słowo), by po 2 latach przerwanej ciągłości edukacyjnej wykazać, że szkoła nie ma naboru! Co za perfidia miejskich urzędników?!
Najdziwniejsze jest to, że cała akcja robiona jest „na gębę” – ustnie, jak w najgorszych czasach PRL, kiedy władze nie chcąc ogłaszać niepopularnych decyzji, metodą szantażu, plotek i dezinformacji osiągały cel, rozpraszając ewentualną energię przeciwników, zastraszając ich, a przede wszystkim – ogłupiając ich i skazując ich na taktyczną klęskę.
Jak sobie obrońcy szkoły radzą z planami likwidacji Gimnazjum Nr 6 – bez możliwości jego powrotu do dawnej SP? – osobiście działania oceniam jako chaotyczne i nieskoordynowane. Spontanicznie uruchomiona akcja zbierania podpisów pod petycją, nie jest właściwą metodą walki o byt tej szkoły. Podobno zebrano już około 1600 podpisów pod petycją – i co z tego? – Pan Żuk, jako prezydent miasta może się nią wzruszyć i nie musi. Petycja jest tylko prośbą o łaskę, która nie wymusza na władzy jakichkolwiek działań.
Co więc pozostaje? – ciąg dalszy nastąpi za kilka godzin.

12. Bieczyński Feliks

Przedstawiam kolejną postać z cyklu „Stu wybitnych lublinian i osób zasłużonych dla Lublina”. W poniedziałek będzie prezentowany doktor Mieczysław Biernacki. W sobotę przedstawiam inżyniera Feliksa Bieczyńskiego, autora projektu najpiękniejszego parku miejskiego, nazwanego na wzór Warszawy – Saskim:

12. Bieczyński Feliks (Łodzia-Bieczyński), 1799-1885) – inżynier, projektant ogrodów i rozwiązań komunikacyjnych dla Lublina. Urodzony w Grzebowilku, woj. Mazowieckie, ukończył studia na Uniwersytecie Warszawskim. Do Lublina przybył w 1826 r. W 1828 r. został inżynierem wojewódzkim. W czasie powstania listopadowego służył ochotniczo w polskiej armii, uzyskując stopień porucznika. Po upadku powstania złożył przysięgę na wierność carowi, a po powrocie na swoje stanowisko, w 1837 r. zaprojektował park, nazwany „Ogrodem Saskim”. Bieczyński zajmował się rozbudową dróg i placów w Lublinie, poprawą warunków sanitarnych oraz propagował oświetlenie miejskich ulic. Zaprojektował lokalizację i budowę dworca kolejowego na Piaskach, który według jego planów zrealizowano w 1877 r. W uznaniu dla jego dokonań, władze carskie odznaczyły go kilkoma orderami. Inżynier zmarł w Lublinie i został pochowany na cmentarzu przy ul. Lipowej. Jedyna córka Bieczyńskiego – Izabela, była kurierką w powstaniu styczniowym. Aresztowana przez władze carskie, zbiegła do Galicji. Mieszkańcy Lublina uczcili pamięć o inżynierze, nazywając jego imieniem jedną z ulic Śródmieścia.

11. Barszczewski Józefat

Poczet „Stu sławnych lublinian i zasłużonych dla Lublina”. Kontynuuję serię postaci, które tworzyły Lublin i przysporzyły mu sławy. Jutro będzie prezentowany inżynier Feliks Bieczyński. Dzisiaj prezentujemy postać mieszkańca Lublina, który w tym mieście się urodził i zginął jako jeden z pierwszych w powstaniu, dwudziestolatek skazany na śmierć przez władze carskie. Jest nim Jozafat (Józefat) Barszczewski:

11. Barszczewski Józefat (1836-1863) – powstaniec styczniowy, stracony przez wojsko carskie. Jeden z trójki dowódców powstania, którzy zostali straceni w Lublinie. Jedyny dowódca powstańczy urodzony w Lublinie. W pierwszą noc powstania, 22/23 stycznia 1863 r. zaatakował koszary rosyjskie w Lubartowie. W czasie nieudanego ataku został lekko ranny. Po wycofaniu się do Lublina został ujęty przez wojska rosyjskie i rozstrzelany 3 lutego. Zbiorowa mogiła straconych powstańców styczniowych znajdowała się za carskimi koszarami. W 1916 r. ciała powstańców zostały uroczyście przeniesione do grobu na cmentarzu miejskim przy ul. Lipowej. Jozafat Barszczewski reprezentuje na tej liście nie tylko powstańców styczniowych, ale również swoją rodzinę. Jego bratanek, Franciszek, lublinianin – uczeń Gimnazjum im. Staszica, walczył 19 VIII 1920 r. z armią bolszewicką pod Frankopolem. W 1939 r. walczył w Korpusie Obrony Pogranicza, a następnie ślad po nim zaginął. W Lublinie mamy dwa pomniki powstańców styczniowych – jeden na miasteczku UMCS, drugi na Konstantynowie z napisem: „Chwała bohaterom”, w dzielnicy gdzie znajduje się również ulica Jozafata Barszczewskiego.

10. Balin Jakub

Poczet „Stu sławnych lublinian i osób zasłużonych dla Lublina”. Po prezentacjach siedmiu władców oraz dwóch osób z pierwszej litery alfabetu, jutro zaprezentuję Jozafata Barszczewskiego – powstańca. Postacią 12 stycznia jest architekt lubelski „Jacobus Balin, murarius italianus lublinensis”:

10. Balin Jakub (?- 1623) – architekt włoski, uważany za głównego przedstawiciela odmiany renesansu, nazywanego lubelskim. Chociaż pierwszym obiektem, reprezentującym typ budowli z bogatą sztukaterią jest obecna katedra zamojska, postawiona przez Bernardo Morando, dzieła Balina upowszechniły lokalną odmianę stylu. Balin reprezentuje liczne grono lubelskich architektów i sztukatorów, tworzących lub dekorujących obiekty sakralne i pałace Lublina (Bernardoni, Briccio, Cangerle, Falconi, Muszyński, Negroni, Traversi, Tremanzel, Wolff). Artysta zasłynął w Lublinie z dwóch dzieł – budowy pałacu Rafała Leszczyńskiego (obecnie – klasztor karmelitów) i przebudowy kościoła św. Pawła, który po pożarze w 1602 r., został zmieniony z budowli gotyckiej, o układzie halowym, na typowy dla renesansu układ bazylikowy. Balin zasłynął także z przebudowy kazimierskiej fary. Innym dziełem Balina był kościół MB z Góry Karmel, który po pożarze w 1803 r. został przebudowany na klasycystyczny ratusz. Cechy renesansu lubelskiego posiada kilkanaście obiektów sakralnych Lublina, wśród których wyróżnia się znany z bogatej sztukaterii kościół św. Pawła – dzieło Balina.

9. Arnsztajnowa Franciszka

Poczet „wybitnych lublinian i osób zasłużonych dla Lublina”. Po serii 7 władców, kolejni zasłużeni dla naszego miasta są przedstawiani w porządku alfabetycznym. Jutro będzie architekt Jakub Balin. Dzisiaj jest poetka Franciszka Arnsztajnowa:

9. Arnsztajnowa Franciszka (1865-1942) – poetka żydowskiego pochodzenia, z utalentowanej rodziny – córka literatki Malwiny Meyerson, siostra Emila – francuskiego filozofa. W 1885 r. wyszła za mąż za doktora medycyny, Marka Arnsztajna. Poetka zadebiutowała w 1888 r. W czasie I wojny światowej zaangażowała się w działalność patriotyczną – należała do POW. Pisała okolicznościowe utwory, poświęcone ważnym wydarzeniom z historii Polski oraz wybitnym postaciom z historii i kultury polskiej. W II RP poetka publikowała swoje utwory w regionalnych czasopismach. W 1933 r. wraz z poetą Józefem Czechowiczem utworzyła lubelski oddział Związku Literatów Polskich. Razem z nim wydała w 1934 r. tomik poezji „Stare kamienie”, poświęcony zabytkom Starego Miasta. Poetka zajmowała się również przekładami z literatury angielskiej i francuskiej. Przed wojną przeprowadziła się do Warszawy. Los nie oszczędził jej rodziny: mąż, syn i zięć zmarli przed wojną, wnuk zginął w kampanii wrześniowej, a córka – została zamordowana w 1942 r. Okoliczności śmierci poetki nie są znane. Mieszkańcy Lublina uczcili pamięć o artystce tablicą przy ul. Złotej oraz nazwą ulicy w dzielnicy Czechów.

Przywrócić majestat Rzeczypospolitej!

Ostatni kryzys parlamentarny wyraźnie wskazuje, że opozycja nie mogąc pogodzić się z przegraną w wyborach, paraliżuje pracę sejmu, tworząc pretekst do użycia siły przez straż marszałkowska, by stworzyć obraz zamachu na demokrację.

Demokracja jest ustrojem kompromisu, w którym władzę mają ci, którzy zdobyli największe poparcie. Tak to wygląda ogólnie, ale w szczegółach prawa mniejszości są teoretycznie respektowane przez konstytucyjne zapisy o prawach i swobodach obywatelskich. Jak to wygląda w praktyce? Ano – jeden z byłych polityków rządzącej wówczas partii mówił o „wycinaniu watahy” przeciwników. Mówi się też, że „zwycięzca bierze wszystko”, a więc demokracja jest teoretyczna, a w rzeczywistości jest to dyktatura większości nad mniejszością. Sokrates, obserwując zdegenerowaną demokrację ateńską, wyraził się że: „głupia większość rządzi mądrą mniejszością”, a ponieważ chwalił w tym czasie scentralizowaną władzę wroga Aten – Sparty, został skazany na śmierć, jako wróg Aten.

W okresie renesansu pojawili się liczni utopiści, proponujący irracjonalne rozwiązania ustrojowe, których nie brakowało i u nas. Podziwiany Andrzej Frycz Modrzewski napisał, że sprawujący władzę powinni karać się 2 razy surowiej, niż innych. Już to widzę, jak kolejni politycy z kolejnych ekip dokonują wobec siebie aktu masochizmu – absurd! Ale – gdyby w naszej rzeczywistości marszałkiem sejmu został polityk z najmniejszej partii opozycyjnej? I gdyby jeszcze ten marszałek miał większe kompetencje? – czy to nie byłoby zrównoważenie układu sił w parlamencie? I nie chodzi tu o zamach na dominację PiS nad opozycją, ani forsowanie polityka słabej partii PSL, ale o zasadę – że ZAWSZE (w każdej kadencji) MARSZAŁKIEM SEJMU POWINIEN BYĆ PRZEDSTAWICIEL NAJMNIEJSZEJ PARTII OPOZYCYJNEJ W SEJMIE.

8. Ankiewicz Julian

Poczet „Stu wybitnych lublinian i zasłużonych dla Lublina”. Po chronologicznej serii polskich siedmiu władców, zasłużonych dla Lublina (Siedmiu Wspaniałych), zaczynam prezentację postaci w porządku alfabetycznym. W środę, 11 stycznia będzie poetka Franciszka Arnsztajnowa, natomiast alfabetyczną listę zasłużonych otwiera nam Julian Ankiewicz, którego trzy obiekty w Śródmieściu tworzą nam wizerunek XIX-wiecznego Lublina:

8. Ankiewicz Julian (1820-1903) – architekt, urodzony w Radzanowie (woj. Mazowieckie). Znany był z budowy wielu budynków w Warszawie oraz z budowy znanych obiektów w Lublinie. Kształcił się w Warszawie w zawodzie architekta u Adama Idźkowskiego, który propagował modny wówczas w Europie neogotyk angielski. Następnie odbył podróże po Europie. W 1849 r. uzyskał kwalifikacje architekta i zamieszkał w Warszawie. Pierwszym jego obiektem w Lublinie był gmach Gimnazjum Gubernialnego (1857 r.) przy ul. Narutowicza 12. Prestiżowym obiektem postawionym przez architekta, był pałac gubernialny przy Placu Litewskim w Lublinie. Oba budynki są obecnie obiektami Wydziału Psychologii i Pedagogiki UMCS. Kolejnym lubelskim obiektem Ankiewicza jest budynek Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, postawiony przy ul. Krakowskie Przedmieście (obecnie budynek Sądu Okręgowego). Artysta otrzymywał również wiele zleceń w Warszawie. Na Lubelszczyźnie najbardziej jest znana jego gotycka kaplica w dawnym pałacu Czartoryskich w Puławach. Architekt znany był jako propagator historyzmu – jego lubelskie obiekty reprezentują neoklasycyzm. Artysta zmarł w Rokotowie na Mazowszu.

7. Stefan Batory

Poczet „Stu wybitnych lublinian i osób zasłużonych dla Lublina”.

Zgodnie z zapowiedzią kontynuuję prezentację postaci, które zasłużyły się dla naszego miasta. Po serii władców – księcia Leszka Czarnego i sześciu królów, od jutra nasi zasłużeni dla Lublina będą przedstawiani w porządku alfabetycznym. Jutro będzie architekt Julian Ankiewicz. Dzisiaj mamy króla Stefana i jego dzieło:

7. Stefan Batory – król Polski i wielki książę Litwy w latach 1576-1586. W 1578 r. król ustanowił w Lublinie Trybunał Koronny – najwyższy sąd apelacyjny dla szlachty w sądowniczej prowincji Małopolsce, do której w roku 1589 włączona została Ukraina wraz z Kijowem. Lubelski trybunał przyczynił się do powstawania wielu rezydencji magnackich w mieście – sędziowie trybunału i jego marszałkowie budowali sobie pałace, które obecnie świadczą o dawnej pozycji Lublina, jako jednej z dwóch stolic polskiego sądownictwa. Sądownicza prowincja Małopolski (z Ukrainą), była kilka razy większa od prowincji Wielkopolski (z Mazowszem), choć historyczne nazwy sugerują co innego. Trybunał działał w Lublinie od Wielkanocy do Adwentu (ponad 2 razy dłużej, niż w Piotrkowie). Na sejmikach wybierano 32 sędziów nazywanych deputatami, którzy wybierali spośród siebie marszałka. Kapituły kolegiackie wybierały 6 deputatów duchownych, którzy wybierali spośród siebie prezydenta. Sędziowie duchowni brali udział w sporach między szlachcicem, a duchownym – w równej liczbie z sędziami szlacheckimi. Kadencja sędziów trybunału trwała 1 rok. Po 4 latach przerwy mogli kandydować ponownie.

6. Zygmunt August

Poczet „Stu wybitnych lublinian i zasłużonych dla Lublina”.

Zgodnie zapowiedzią, kolejna postać – król Stefan Batory, zostanie zaprezentowana w poniedziałek. Dzisiaj mamy króla Zygmunta Augusta, który z perspektywy 700-lecia Lublina, najbardziej przyczynił się do rozsławienia naszego miasta i wpisania go na Listę Dziedzictwa Europejskiego:

6. Zygmunt August – król Polski i wielki książę Litwy w latach 1548-1572. Doprowadził w Lublinie wraz z sejmami Polski i Litwy do zawarcia unii, tworząc wielonarodową Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Zawarta między tymi państwami unia realna jest symbolem idei współistnienia wielokulturowego państwa, gwarantującego szlachcie swobody polityczne i wyznaniowe. Jednak Litwini, kierowani przez Radziwiłłów, zerwali rokowania i opuścili Lublin. Wtedy Polacy wcielili do Polski wówczas litewskie Podlasie, a następnie Ukrainę – książęta i bojarzy ruscy przekonali się do włączenia południowej wówczas części Wielkiego Księstwa Litewskiego do Polski. Litwini, zagrożeni od wschodu przez Moskwę, zgodzili się na zawarcie unii na gorszych dla siebie warunkach, niż mieli proponowane wcześniej. Połączone bezpośrednio z Polską ziemie ruskie tworzyły tak zwaną Koronę, a w części północno-wschodniej państwa było Wielkie Księstwo Litewskie. Ruska granica między dawną Koroną a Litwą jest obecnie granicą między Ukrainą a Białorusią. Król Zygmunt August uczynił Lublin na kilka miesięcy tymczasową stolicą swojego państwa. Przyjął też w Lublinie hołd od księcia pruskiego.

Moja odpowiedź panu Czesławowi Dziemidokowi na opinię, że Radziwiłłowie byli zdrajcami

Panie Czesławie – niech Pan nie ulega dworskiej propagandzie Ludwiki Marii Gonzagi i jej nieudolnego męża Jana Kazimierza, ukształtowanej przez Sienkiewicza! Janusz Radziwiłł w Kiejdanach ma pomnik! To dwór królewski, na złość Radziwiłłowi, mianował komendantem Smoleńska (tak – Smoleńska!) Obuchowicza, który okazał się zdrajcą i poddał Moskalom twierdzę! To dwór królewski wstrzymał wypłatę żołdu, doprowadzając do buntu żołnierzy w armii Radziwiłła, to dwór mianował jego zastępcą – hetmanem polnym – Gosiewskiego (tak – Gosiewskiego! Smoleńsk? Gosiewski? – tak!), który mu bruździł, doprowadzał do awantur, anarchii w wojsku, do tego stopnia, że aż publicznie, na oczach żołnierzy doszło do rękoczynów między hetmanami! To nikt inny, ale hetman Janusz Radziwiłł bronił przez 3 dni słabymi siłami Wilna (7-9 sierpnia 1655 r.) przed inwazją moskiewsko-kozacką, a po klęsce, kiedy Moskale i Kozacy (zwyrodnialcy Zołotarenki) mordowali kilkanaście tysięcy mieszkańców Wilna (m.in. spalili ludzi żywcem u bernardynów), kiedy Wilno płonęło przez 13 dni, a do spalonego i ograbionego miasta wjechał złotą karetą car Aleksy, to co miał zrobić Janusz Radziwiłł, jak nie poddać Litwy Szwedom? Mimo wszystko – szwedzka okupacja wyglądała na bardziej cywilizowaną, niż barbarzyństwo moskiewsko-kozackie. Ale fałszerz historii, Henryk Sienkiewicz, nie napisał o tym ani słowem. Miał w tym cel, chwała mu za literaturę „ku pokrzepieniu serc”, ale dalej tkwimy w dogmatach i schematach, ukształtowanych przez dworską propagandę Ludwiki Marii. O Januszu Radziwille mógłbym napisać jeszcze wiele pozytywnych informacji – był on najlepszym kandydatem na króla Polski po śmierci Władysława IV, ale dwór królewski widział w nim niebezpiecznego rywala i go niszczył. Proszę poczytać o bitwie pod Białą Cerkwią, kiedy przekupiony przez dwór królewski stary pijak, hetman Mikołaj Potocki, nie pozwolił Radziwiłłowi odnieść sukcesu w bitwie z Kozakami, wycofując się z walki. Więcej rzetelności historycznej, a nie ulegania sloganom, Panie Czesławie! Proszę poczytać o dwóch bitwach pod Łojowem, o talencie wodza, który trzymał żelazną dyscyplinę w armii, wzbudzał respekt wśród żołnierzy i poddanych – takich ludzi nam brakowało! To co przedstawił Sienkiewicz, a później Hoffman w filmie – to fałszerstwo! Janusz Radziwiłł został otruty w Tykocinie w wieku 43 lat, a na filmie jest stary aktor Hańcza. Co do Bogusława – nie zaprzeczam – był jednoznacznym zdrajcą, ale Janusz złożył hołd Karolowi Gustawowi, tak jak Jan Sobieski i wielu jeszcze innych.