Ciąg dalszy serii „Stu sławnych lublinian i osób zasłużonych dla Lublina” – uczcijmy pamięć o Janie Gilasie!
Jutro i pojutrze będą prezentowani duchowni – męczennicy, ofiary niemieckiego nazizmu, wyniesieni na ołtarze: bł. biskup Władysław Goral i bł. ksiądz Kazimierz Gostyński. Dzisiaj jest prezentowany prawie nieznany dotąd, nasz lubelski bohater, który podobnie jak św. ojciec Maksymilian M. Kolbe – oddał życie za innych – chociaż w zupełnie innych okolicznościach! Jan Gilas – anonimowy do niedawna bohater Lublina poniósł śmierć w tym samym dniu, co przedstawiany już w tym cyklu, poeta Józef Czechowicz. Niecodzienny dramat tej osoby i jego rodziny – to ponieść śmierć od bomby, ale nie zginąć od niej, tylko umrzeć!
Aż dziwne, że przez dziesiątki lat po wojnie, ta postać zwykłego woźnego była zupełnie zapomniana. Przykre też, że miejscy radni, postać prostego i skromnego bohatera z ratusza chcieli uczcić nazwą jakiejś małej uliczki gdzieś na obrzeżach miasta.
Podjęta kilka miesięcy temu akcja zbierania podpisów pod projektem obywatelskim, o godniejsze uhonorowanie naszego bohatera, zainicjowana przez dziennikarza Janusza Malinowskiego, mogłaby być szybciej rozwiązana, gdyby radni sami wykazali w tej sprawie więcej inicjatywy. Chwała panu Januszowi za spopularyzowanie tej sprawy, za wnikliwe zbadanie biografii bohatera i losów jego rodziny.
Przejmujące jest zdjęcie zmarłego woźnego, trzymającego w rękach potężny niewybuch, ratującego obecnych w ratuszu ludzi przed ewentualną tragedią. W takiej formie powinna stanąć płaskorzeźba przed ratuszem, która wszystkim mieszkańcom i turystom przypomniałaby o niezwykłej śmierci bohatera. (A panu Januszowi Malinowskiemu, autorowi cyklu: „Uczcijmy pamięć o Janie Gilasie”, promotorowi tej chwalebnej postaci, życzę dużo zdrowia. Zainteresowanych odsyłam do cyklu artykułów na fb u pana Janusza).
27. Gilas Jan (1901 – 1939) – woźny w ratuszu. Urodził się w 1901 r. w Lublinie. Śmierć bohatera była paradoksalna – bo nie zginął bezpośrednio od bomby ani od kuli, ale zmarł w niespodziewanych okolicznościach – od bomby! W dniu 9 września było największe w czasie II wojny światowej bombardowanie Lublina, które spowodowało śmierć 42 osób w ratuszu, a całym Lublinie – ponad czterysta osób. Jedna z bomb spadła na ratusz, ale nie wybuchła. Przebiła dach i strop i spadła na podłogę, gdzie był tłum ludzi. Ogromny żelazny niewybuch, wypełniony trotylem, został przez woźnego Jana Gilasa podniesiony i wyniesiony z budynku. Tuż po wyniesieniu z budynku bohaterski woźny zmarł… na zawał serca! Bomba, grożąca w każdej chwili wybuchem, spowodowała stres i Gilas zmarł, trzymając w uścisku bombę. Na budynku ratusza, od strony ul. Lubartowskiej jest tablica, upamiętniająca pracowników ratusza, którzy zginęli 9 IX 1939 r. Na cmentarzu przy ul. Unickiej jest grób bohatera. Ale w Lublinie nie ma jeszcze ulicy jego imienia. Postawa bohatera poruszyła mieszkańców Lublina, którzy chcą go uczcić nazwą ulicy. Ewentualny pomnik w formie reliefu powinien stanąć przed ratuszem we wrześniu 2019 r.