Cała sprawa, podgrzana przez media, wygląda na wielką dramaturgię: „być – albo nie być”. Spokojnie! – TO JEST PROBLEM RADNYCH – NIE MÓJ!
I. OCENIAJĄC TĘ SPRAWĘ W KATEGORIACH RACJI, ja już swoje argumenty wyłożyłem, ale przypomnę:
1. Nigdzie indziej poza Lublinem ta usługa nie jest blokowana.
2. Miasto nie ogranicza ruchu pojazdów, czego dowodem jest wjazd pojazdów dostawczych i śmieciarek aż do południa. Oprócz tego na Stare Miasto wjeżdża kilkaset samochodow spalinowych, w tym jeden nasz.
3. Ja mogę wjeżdżać pojazdem spalinowym Opel Zafira, a nie mogę wjechać pojazddem elektrycznym, który ma mniejszą powierzchnię, jest ekologiczny i cichy.
4. Ja mogę wjechać pojazdem elektrycznym, ale tylko jako limuzyną weselną.
Te wszystkie anomalie nadają się do kabaretu! Przeciwników, którzy straszą opinię publiczną, że w przypadku wydania nam zezwolenia, pojawi się „kilkadziesiąt innych pojazdów”, uspokoję – w tym, tak dziadowsko zarządzanym mieście, prawie nic się nie opłaca – Lublin jest jedynym miastem wojewódzkim w Polsce, gdzie nie ma schroniska szkolnego! Gdyby ten biznes bardzo nam się opłacał, to potencjalna konkurencja dawno weszłaby na rynek. Spokojnie – nikt nie zainwestuje w stojące pojazdy. Tę sytuację reguluje rynek – podaż jest uzależniona od popytu.
II. OCENIAJĄC TĘ SPRAWĘ W KATEGORIACH DOBREJ WOLI, łaski, itp. – nie zabiegam o „wspaniałomyślność” radnych, nie kupuję ich łaski – mogą robić, jak chcą – wykazywać swoją wyższość i pogardę do osoby, chcącej utrzymać czterech uczących się synów. Mogą radni przykładnie „ukarać mnie” za to, że wniosłem skargę na prezydenta Żuka do Komisji Rewizyjnej RM. Nie obchodzi mnie to, co zrobią.
III. OCENIAJĄC TĘ SPRAWĘ W KATEGORIACH ZDROWEGO ROZSĄDKU I ZACHOWANIA WŁASNEGO WIZERUNKU – to ta sprawa przez prawie 4 lata zatacza coraz większy krąg, szkodzi turystom, szkodzi ekonomicznie nam i szkodzi politycznie … władzom miasta, reprezentowanym przez prezydenta miasta i nie mającą dotąd swojego zdania w tej sprawie radą miasta – oba głosowania w radzie miasta były polityczne! A więc – siłą rzeczy, stanowisko pana Żuka sprowokowało mnie do tego, żebym oprócz działalności turystycznej, zajął się również polityką!
PO CZTERECH LATACH WALKI ZOSTAŁEM JUŻ WYSTARCZAJĄCO WYPROMOWANY PRZEZ URZĄD I RADĘ MIASTA! Chcą Państwo mojego większego rozgłosu? – proszę bardzo! Czy do Państwa jeszcze nic nie dotarło, że ABSURDALNY ZAKAZ JEST ŚWIETNĄ OKAZJĄ DO PROMOCJI MOJEJ OSOBY W MIEŚCIE?
A ja tymczasem „toczę sobie śnieżną kulę”, która z każdym miesiącem staje się coraz większa, zyskuje coraz większe poparcie, aż za półtora roku uderzy w ratusz – symbol arogancji władzy.
Dla radnych – myślących „politycznie” – ważniejszy dla nich od racji, czy dobrej woli, powinien być zdrowy rozsądek i ich własny wizerunek. Czy ich dalsza wojna ze mną, im się opłaca?