Wielkopostny popiół na głowę

Akurat w Środę Popielcową, w Dzień Żołnierza Wyklętego wdałem się z byłymi już „znajomymi” w polemikę, która zakończyła się skandaliczną awanturą.

Największy fejsbukowy lubelski demagog, zwolennik partii putinowskiej chciał udowadniać na siłę, jak to AK działała „egoistycznie, na własną zgubę”, nie chcąc współpracować z partyzantami AL, BCh i partyzantką sowiecką. Skutkiem tej „głupoty” dowództwa AK był „kocioł” w Puszczy Solskiej pod Osuchami i śmierć około 800 partyzantów, osaczonych przez Wehrmacht. Ów „eskpert” powoływał się przy tym na relacje swojego dziadka, jako nieomylnego autorytetu w powyższej sprawie.

Autorowi, który zbierał od innych tylko przytakiwania, zwróciłem uwagę że było regułą, że kiedy dochodziło do próby „współpracy” między ludźmi AK i komunistami, to bezpośrednio po tym był „kocioł” dla AK. Tak było z Osuchami. Tak było też z rodziną komendanta AK Okręgu Lublin, Kazimierza Tumidajskiego, który spotkał się z ze zdegradowanym przed wojną generałem Michałem Rolą-Żymierskim, po którym, bezpośrednio po tym został rozstrzelany przez Niemców syn Tumidajskiego, a jego córka została wywieziona do Ravensbrück.
Gdy ów „ekspert od współpracy Polaków z Rosją” zwrócił uwagę, że to właśnie Tumidajski i Cholewa w lipcu 1944 r. unikali rozmów z Berlingiem w sprawie wspólnej walki z Niemcami, użyłem argumentu „klasycznej współpracy z władzami ZSRR” na przykładzie „procesu 16” – zwracając uwagę, że tym kłamstwem obraża rodzinę Okulickiego i wszystkich żołnierzy AK. W odpowiedzi usłyszałem dziwne zapytanie: „czy Pan jest kobietą?” – co to za insynuacja!

Sympatyka Rosji wsparł natychmiast działacz SLD, ubliżając mi w najbardziej ohydny, niewyobrażany sposób, że przy tym „zapluty karzeł reakcji” brzmi bardzo łagodnie.

W Dzień Żołnierza Wyklętego spotkałem się z wyjątkową podłością, nienawiścią i agresją – tylko dlatego, że zwolennikom współpracy z ZSRR zarzuciłem wielkie oszustwo na przykładzie „zaproszenia do Moskwy” dla 16 przywódców Polski Podziemnej – podstępnie uwięzionych i bezprawnie osądzonych przez obcy sąd.

Uświadomiłem sobie obecny stan agresji któregoś już pokolenia komunistów wobec wszystkich, którzy chcą mówić prawdę, w jaki sposób była „utrwalana władza ludowa”.
Przeżyłem szok – proszę wybaczyć, że nie będę cytować tej obelgi – to jest na poziomie pogardy brutalnych „czerwonych” oprawców, zainstalowanych w Polsce przy pomocy wrogiego nam państwa.

Ta sytuacja dała mi wiele do myślenia. Nie chcę kolejny raz „zderzyć się” z kolejnym agresywnym polemistą, nie życzącym sobie, bym mu burzył wykreowany przez niego pogląd na rzeczywistość i historię.
Dlatego też – wobec tego że wśród kilkuset moich znajomych są też zadeklarowani entuzjaści KOD oraz zwolennicy budowy pomnika dla „Bolka”, proponuję moim znajomym (cenionym w kontaktach roboczych – branżowych), by wybrali między politycznym zaangażowaniem po stronie której nie akceptuję, a w miarę poprawnymi stosunkami ze mną.

Z kolei przykład Gimnazjum Nr 9 w Lublinie świadczy, że lokalny układ PO-PiS w sprawie likwidacji szkoły musiał być przebity przez ludzi z większym zaangażowaniem, niż u wszystkich razem wziętych posłów i radnych lubelskiego PiS.

Nie zależy mi na liczbie znajomych. Nie zależy mi na ich polubieniach. Bardziej zależy mi na tym, żebym kolejny raz nie spotkał się z obelgami, jak od działacza SLD za zwrócenie uwagi na „zaproszenie do Moskwy” dla 16 przywódców Polski Podziemnej.

Dodaj komentarz