Zdumiewa mnie Wasza polityczna gorliwość i licytacja, „kto jest świętszy od papieża”. Najpierw było „ciągnięcie liny” z nazwą mostu. Entuzjastom nazwy mostu im. rotmistrza Pileckiego zwracam uwagę, że ów bohater już ma w Lublinie ulicę. Nie dublujmy więc nazw! Zwolennikom nazwy mostu imieniem tego bohatera, czyli lokalnym radnym PiS, zwracam uwagę, że wyrok na Pileckiego wydał Roman Kryże – wróg narodu polskiego, którego syn Andrzej, były esbecki sędzia, wydający wyroki na działaczy opozycji lat 70-tych i 80-tych, został wiceministrem sprawiedliwości – zastępcą Ziobry w rządzie PiS w latach 2005-2007. A więc – niech radni PiS najpierw wyjaśnią, co esbek Andrzej Kryże, syn kata Pileckiego robił w ich szeregach? Odnośnie pomnika „Wyklętych” – to mamy pomnik żołnierzy WiN na Placu Zamkowym – jeśli tablica nie obejmuje wszystkich ludzi powojennego podziemia, to może nieco zmienić treść i formę pomnika? Nie popadajmy z jednej skrajności w drugą. Prymas Wyszyński ma w Lublinie dwa pomniki. Hieronim Dekutowski jest na dwóch pomnikach (nie liczę cmentarza). Zamiast stawiać kolejny pomnik „Wyklętych” – czy nie lepiej postawić płaskorzeźbę przed zamkiem „siedmiu wspaniałych” – władców Polski którzy przyczynili się do rozwoju Lublina (prezentowanych w moim poczcie)? Szukają Państwo bohaterów, a zapominają o lokalnych, skromnych bohaterach, jak Gilas, który wyniósł bombę z ratusza i zmarł na zawał serca z tą bombą w ramionach? Czy w sprawie Gilasa muszą być zbierane podpisy, bo sami radni nie wykażą w niej własnej inicjatywy? – Gilas zasługuje nie tylko na nazwę ulicy, ale na płaskorzeźbę przed ratuszem. A czy Antonina Grygowa, regularnie, na dużą skalę, dokarmiająca dobrowolnie więźniów Majdanka, nie zasługuje na pomnik? Otwórzcie Państwo szerzej oczy, a nie postępujcie według gotowych szablonów. Czy gorliwość w budowie kolejnego pomnika „Wyklętych” nie jest przypadkiem podyktowana koniunkturą – zbliżającą się kampanią wyborczą?