„Poczet stu wybitnych lublinian i osób zasłużonych dla Lublina” – ciąg dalszy. Jutro będzie postać niezwykła, jak na czasy sprzed dwustu lat – człowiek, który jest autorem dwóch symboli Lublina.Dzisiaj przedstawiam lubelskiego generała, który zginął w Katyniu:
78. Smorawiński Mieczysław (1893-1940) – generał. Urodzony w Kaliszu. Za bojkot rosyjskich zajęć w Szkole Handlowej w Kaliszu został zesłany do Jekaterynosławia (obecnie Dniepr), skąd uciekł do Lwowa w Galicji. Studiował na Wydziale Chemii Technicznej Politechniki Lwowskiej. W czasie I wojny światowej wstąpił do Legionów i PSZ, awansując do stopnia majora. W czasie wojny polsko-sowieckiej dowodził pułkiem w bitwie nad Berezyną, a w walce z armią Budionnego został ciężko ranny. Po wojnie pełnił funkcję dowódcy różnych jednostek wojskowych w kraju. W 1928 r. otrzymał stopień generała, a w 1934 r. został dowódcą Okręgu Korpusu Nr II w Lublinie. W czasie pełnienia przez niego funkcji budowano nowoczesne gmachy wojskowe przy Alejach Racławickich. W 1939 r. ewakuował się z Lublina z wojskiem na Wołyń. Po wkroczeniu Armii Czerwonej, zgodnie z rozkazem Wodza Naczelnego, nie podjął z nią walki. 20 IX aresztowany przez wojsko sowieckie, był w obozie w Kozielsku, a następnie w dniu 9 IV 1940 r. – został zastrzelony w Katyniu. W kościele Wniebowzięcia NMP w Lublinie jest tablica z popiersiem generała, a w dzielnicy Czechów – ulica z jego imieniem. Generał był żonaty, miał 2 dzieci.