Lublin mało znany – cz. 7:
Jak mógł rozwijać się Lublin w II połowie XIII wieku, będący pod ciągłym zagrożeniem? A więc – kiedy mógł być czas na spokojną odbudowę niszczonego i plądrowanego co kilka lat miasta? Biorąc pod uwagę aż 5 niszczycielskich najazdów na Lublin w ciągu 10 lat (1278-1288) – Tatarów, Jadźwingów i Litwinów i Rusinów, trudno się spodziewać, żeby kolejni władcy po małopolskim Leszku Czarnym: śląski Henryk IV Prawy, wielkopolski Przemysł II, czy czeski król Wacław II – starali się odzyskać peryferyjne miasto, które w strategicznej dla nich walce o władzę, nie miało większego znaczenia. W lokowanym mieście kościół był równie ważny, co ratusz. Istniejące prawdopodobnie na Starym Mieście w tym czasie drewniane oratorium oo. dominikanów nie mogło pełnić funkcji kościoła parafialnego, bo taki tytuł otrzymał późniejszy kościół św. Michała. Poza tym – jeśli było, to było to oratorium zakonne, a nie miejska świątynia. Przyjmijmy więc przekonującą datę 1317 r., jako datę pierwszej lokacji miasta. Jego wcześniejsza lokacja pozostaje więc tylko w sferze nie potwierdzonych domysłów. Podsumowując – nie było w drugiej połowie XIII wieku sprzyjających okoliczności do założenia Lublina według prawa magdeburskiego, czy według innych wzorów lokacyjnych. Z kolei – rzekoma lokacja odbudowanego miasta przez księcia Leszka Czarnego – nie mogła się odbyć bez jakiegokolwiek echa. A o tym fakcie nikt ze współcześnie żyjących nie pisał – przynajmniej nic o tym nie wiemy. Jeśli jednak była – to jaki kataklizm doprowadził do przerwania ciągłości ustrojowej lokowanego miasta? Nic o tym nie wiemy. Przyjmuje się więc zasadę, że skoro nie ma dowodów na to, że coś miało być, to nie wmawiajmy innym, że to było.