Nasi przodkowie pozwolili się okraść sąsiadom

Część 109: Unia Lubelska – Twór Niedoskonały.

Nasi przodkowie pozwolili się okraść sąsiadom

– bo „okazja czyni złodzieja” – bo będąc egoistami i nie dbając o sprawy państwa, doprowadzili je do zupełnej bezbronności,
– bo byli głupi – bez wyobraźni (P. Skarga: „Gdy okręt tonie, a wiatry go przewracają, głupi tłumoczki i skrzynki swoje opatruje i na nich leży, a do obrony okrętu nie idzie, i mniema, że się sam miłuje, a on się sam gubi. Bo gdy okręt obrony nie ma i on ze wszystkim, co zebrał, utonąć musi”),
– bo byli gnuśni – nie uprzedzali złego losu. Nie było w polskiej tradycji dobrej szkoły sprawnych polityków, którzy wyręczaliby lub odsuwali od rzeczywistej władzy głupich władców – było tylko polowanie na królewskie synekury,
– bo byli sprzedajni. Królowa Maria Ludwika Gonzaga pokazała wyraźnie swoim poddanym, że droga do władzy prowadzi przez jawną korupcję i służalstwo. Nie było chyba w historii Europy większej sprzedajności, niż polityczna prostytucja polskich i litewskich magnatów w końcu XVIII wieku!

Wypada tu zacytować znakomitą „Kantyczkę z lotu ptaka”, śpiewaną przez naszych bardów niepodległości (J. Kaczmarskiego, P. Gintrowskiego i Z. Łapińskiego): odnoszącą się do naszej zakłamanej przeszłości: „… co nam hańba, gdy talary mają lepszy kurs od wiary. Wymienimy na walutę – honor, i pokutę!” – takie było nasze poczucie moralności w chwili upadku państwa polskiego. Przydało się kilka szubienic w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej w 1794 r., by wywołać wstrząs moralny, by naród wreszcie się opamiętał, a zdrajcy – byli wreszcie publicznie piętnowani.

Dodaj komentarz