Przez dewocję – do parlamentu.


Spotkałem się niedawno z ciekawym określeniem: „praktykujący – niewierzący” – czyli ten, który na dewocji chce zrobić karierę polityczną. Od tej ostentacyjnej pobożności św. Paweł Pustelnik uciekł na pustynię, zgorszony licytacją – kto głośniej będzie mówił o Bogu.
„Biada wam, faryzeusze, bo lubicie pierwsze miejsca w synagogach i pozdrowienia na rynkach” (Łukasz, 11, 43). Lider lubelskiego PiS gra na bogoojczyźnianej nucie i bez zająknięcia mówi o honorze (pomijam już Boga i Ojczyznę).


Człowiek, który jako wiceprzewodniczący Rady Programowej przy TVP Lublin miał najwięcej nieobecności z całej Rady, wraz z innymi nieobecnymi paraliżował jej działalność, że żaden protokół z posiedzenia Rady w tym roku nie został przyjęty – miał wpływ na usunięcie debat dla kandydatów do Senatu RP (po raz pierwszy od 30 lat!) – śmie mówić o honorze? Jeśli taki jest jego honor – to wzdragam się na myśl o autentyczności jego pozostałych haseł!

Dodaj komentarz