82. Szapiro Meir, Szapira Majer

Prezentuję kolejną postać z cyklu „Stu sławnych lublinian i osób zasłużonych dla Lublina”. Jutro będzie ksiądz, znany z podręczników do historii, przedstawiany z siwą brodą. Postacią na czwartek jest założyciel i rektor drugiej wyznaniowej uczelni Lublina w okresie międzywojennym, podobnie jak rektor KUL – też zmarły 3 lata po jej założeniu:

82. Szapiro Meir, Szapira Majer (1887-1933) – rabin, rektor Jesziwy. Urodzony w Suczawie (Rumunia). W czasie I wojny światowej zajmował się działalnością charytatywną we Lwowie i prowadził w nim kursy talmudyczne. W 1920 r. został rabinem w Sanoku. W latach 1922-1927 był posłem na Sejm. W 1923 r. na światowym kongresie Żydów zgłosił wniosek powołania wyższej uczelni talmudycznej. Na budowę tej uczelni wybrano Lublin. Szapiro był głównym organizatorem budowy wyższej uczelni talmudycznej w Lublinie, gromadząc na ten cel fundusze od Żydów z całego świata (m.in. z USA), zaopatrując uczelnię w cenne rękopisy i starodruki. Uczelnię otwarto w 1930 r., a Szapiro został jej pierwszym rektorem. Uczelnia, znana jako Lubelska Szkoła Mędrców, nazywana była też jesziwą lub jeszybotem. Zyskała rangę w środowisku naukowym, a jej rektor znany był jako wybitny erudyta, znawca Talmudu i doskonały mówca. Oprócz funkcji rektora Szapiro był rabinem gminy żydowskiej. W Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego był przewodniczącym Kolegium Rabinackiego. Pochowany został na lubelskim kirkucie. 1958 r. jego ciało ekshumowano i pochowano na cmentarzu w Jerozolimie.

81. Szaniawski Klemens Junosza

Następna postać z cyklu „Stu sławnych lublinian i osób zasłużonych dla Lublina”. Jutro będzie przedstawiony założyciel i rektor XX-wiecznej lubelskiej jesziwy. Postacią na środę jest lubelski pisarz drugiej połowy XX wieku:

81. Szaniawski Klemens Junosza (1849-1898) – pisarz. Urodzony w Lublinie. Po wczesnej śmierci rodziców kształcił się w Łukowie i w Siedlcach. Przerwał naukę z powodu trudnych warunków materialnych. Pracował przez kilka lat w Izbie Obrachunkowej w Lublinie. Jako pisarz zadebiutował w czasopiśmie „Kolce” w 1874 r. W 1875 r. ożenił się z Karoliną Piasecką, która również była literatką. Następnie mieszkał w Warszawie, zajmując się działalnością dziennikarską i literacką. Był sekretarzem dziennika „Echo”, członkiem redakcji „Wieku”, „Wędrowca” i innych. Był stałym korespondentem „Gazety Lubelskiej” i „Kalendarza Lubelskiego”. W tym czasie pisał opowiadania, odnoszące się do tematyki lubelskiej: Cud na kirkucie i Szpada Hamleta (o aktorze lubelskiego teatru). Szaniawski świetnie charakteryzował postacie oraz stosunki społeczne na wsi i w mieście, zwłaszcza w środowisku Żydów. Najczęściej tworzył małe formy prozatorskie: opowiadania i nowele. Zmarł na gruźlicę w Otwocku. Rodzinne miasto Lublin urządziło pisarzowi uroczysty pogrzeb. Został pochowany na cmentarzu przy ul. Lipowej. Na grobie postawiono mu pomnik – z jego popiersiem, piórem i gałązką lauru.

80. Stompf Jan

Ciąg dalszy pocztu „Stu wybitnych lublinian i osób zasłużonych dla Lublina”. W środę będzie przedstawiony lubelski pisarz drugiej połowy XIX wieku, mający okazały nagrobek. Postacią na wtorek jest architekt – budowniczy zamku. Chociaż obiekt pełnił przez 128 lat funkcję więzienia, a przez ostatnie 15 lat była tu katownia Gestapo i UB, to obecny widok z Bramy Grodzkiej na zamek, należy do najpiękniejszych w Lublinie:

80. Stompf Jan (1790-1836) – architekt, główny propagator neogotyku w Lublinie. Postawiony przez niego zamek, widziany z Bramy Grodzkiej jest wizytówką Lublina. Młodość architekta jest nieznana. W latach 1822-1823 był inżynierem naczelnym Dyrekcji Generalnej Dróg i Mostów w Warszawie. Do Lublina przybył w 1822 r., kiedy już stała potężna neogotycka Wieża Trynitarska, postawiona przez A. Corrazziego. Swoją działalność w Lublinie architekt rozpoczął od przebudowy dawnego pałacu Lubomirskich na gmach Komisji Województwa Lubelskiego (pałac ten został ponownie przebudowany przez H. Marconiego na styl neorenesansowy). Trwałymi jego dziełami są: zamek, przeznaczony na więzienie, wybudowany w latach 1824-1826 na miejscu ruin po starym zamku Kazimierza Wielkiego, ogrodzenie przy kościele misjonarzy (obecnie seminarium duchownego) i budynek Komisji Obwodowej – na rogu ul. 3 Maja i I Armii WP. Ta ostatnia inwestycja, zaprojektowana jako zespół budynków, została zrealizowana częściowo. Przerwano ją po wybuchu powstania listopadowego). Stompf zasłynął wprowadzaniem neogotyckiej attyki. Z jego polecenia freski w zamkowej kaplicy zostały pokryte tynkiem.

79. Staszic Stanisław

Kolejna postać z cyklu „Stu wybitnych lublinian i osób zasłużonych dla Lublina”. We wtorek będzie przedstawiony człowiek, który polecił otynkować kaplicę zamkową (!). Postacią na poniedziałek jest niezwykły ksiądz:

79. Staszic Stanisław (1755-1826) – duchowny, działacz społeczny, geolog, geograf i pionier turystyki. Urodził się w Pile, w rodzinie mieszczańskiej. Po uzyskaniu święceń kapłańskich, w l. 1779-1781 studiował we Francji i w Niemczech, zapoznając się z ideami europejskiego oświecenia i podróżując po Europie. Od 1781 r. pracował na dworze kanclerza A. Zamoyskiego, będąc wykładowcą w Akademii Zamojskiej i doradcą finansowym magnackiego rodu. W okolicy Hrubieszowa zakupił majątek, w którym założył Towarzystwo Hrubieszowskie Rolnicze, będąc prekursorem ruchu spółdzielczego. Zakupił w Warszawie budynek dla powstałego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Jako pierwszy Polak wyszedł na Łomnicę 2632 m. Jako geolog odkrył złoża rud cynku i żelaza oraz zainicjował utworzenie Staropolskiego Okręgu Przemysłowego, w którym budowano huty. W Królestwie Polskim został członkiem Rady Stanu (ministrem). W Lublinie był inicjatorem budowy neogotyckiego zamku, przeznaczonego na więzienie, ponieważ kryminał w dawnym pałacu Potockich był za mały i miał złą lokalizację. Staszic był też autorem budowy nowego pomnika Unii Lubelskiej, który obok zamku stał się wizytówką Lublina.

78. Smorawiński Mieczysław

„Poczet stu wybitnych lublinian i osób zasłużonych dla Lublina” – ciąg dalszy. Jutro będzie postać niezwykła, jak na czasy sprzed dwustu lat – człowiek, który jest autorem dwóch symboli Lublina.Dzisiaj przedstawiam lubelskiego generała, który zginął w Katyniu:

78. Smorawiński Mieczysław (1893-1940) – generał. Urodzony w Kaliszu. Za bojkot rosyjskich zajęć w Szkole Handlowej w Kaliszu został zesłany do Jekaterynosławia (obecnie Dniepr), skąd uciekł do Lwowa w Galicji. Studiował na Wydziale Chemii Technicznej Politechniki Lwowskiej. W czasie I wojny światowej wstąpił do Legionów i PSZ, awansując do stopnia majora. W czasie wojny polsko-sowieckiej dowodził pułkiem w bitwie nad Berezyną, a w walce z armią Budionnego został ciężko ranny. Po wojnie pełnił funkcję dowódcy różnych jednostek wojskowych w kraju. W 1928 r. otrzymał stopień generała, a w 1934 r. został dowódcą Okręgu Korpusu Nr II w Lublinie. W czasie pełnienia przez niego funkcji budowano nowoczesne gmachy wojskowe przy Alejach Racławickich. W 1939 r. ewakuował się z Lublina z wojskiem na Wołyń. Po wkroczeniu Armii Czerwonej, zgodnie z rozkazem Wodza Naczelnego, nie podjął z nią walki. 20 IX aresztowany przez wojsko sowieckie, był w obozie w Kozielsku, a następnie w dniu 9 IV 1940 r. – został zastrzelony w Katyniu. W kościele Wniebowzięcia NMP w Lublinie jest tablica z popiersiem generała, a w dzielnicy Czechów – ulica z jego imieniem. Generał był żonaty, miał 2 dzieci.

77. Słomkowski Antoni

„Drugi założyciel KUL” – następna postać z cyklu „Poczet stu wybitnych lublinian i osób zasłużonych dla Lublina”. W sobotę będzie przedstawiony najwyższy rangą generał, który zginął w Katyniu. Postacią na piątek jest ksiądz profesor, Antoni Słomkowski:

77. Słomkowski Antoni (1900-1982) – ksiądz, rektor KUL. Urodzony w Ryszewku pow. Żnin, po ukończeniu gimnazjum wstąpił na ochotnika do wojska i walczył z Rosją bolszewicką. Następnie, w l. 1921-1929 studiował teologię w Poznaniu, w Strasburgu i w Rzymie. W 1933 r. został profesorem i kierownikiem Katedry Teologii Dogmatycznej na KUL. W okresie okupacji przebywał w Krężnicy Jarej, gdzie prowadził wykłady w tajnym lubelskim seminarium duchownym. Po wyzwoleniu powrócił do Lublina i już 2 VIII wraz z innymi profesorami reaktywował KUL, zostając jego pierwszym powojennym rektorem. Dlatego też został nazwany „drugim założycielem KUL”. W tym czasie KUL przeżywał najtrudniejsze chwile swojego istnienia, zagrożony opanowaniem przez władze komunistyczne, próbujące zainstalować na uczelni komunistyczny związek młodzieży. 7 IV 1952 r. został aresztowany przez UB. Był więziony w Warszawie na Mokotowie i w Sztumie do listopada 1954 r. Wiosną 1957 r. powrócił na KUL, ale na początku 1960 r. komunistyczne władze pozbawiły go prawa wykładowcy na tej uczelni. Odtąd był wykładowcą na wydziałach teologicznych we Wrocławiu, w Warszawie i u Pallotynów w Ołtarzewie, gdzie zmarł.

76. Skłodowski Józef

Mój serial „Stu wybitnych lublinian i osób zasłużonych dla Lublina” przekroczył już 3/4 setki. W piątek przedstawię odnowiciela KUL-u po II wojnie światowej, nazywanego „drugim założycielem KUL”. Postacią na czwartek jest dziadek naszej noblistki. Jego związek z Lublinem miał wpływ na wybór jego wnuczki na patronkę lubelskiego uniwersytetu:

76. Skłodowski Józef (1804-1882) – pedagog. Urodzony w Skłodach (rodowej miejscowości) k. Ostrołęki. Po ukończeniu gimnazjum w Łomży, rozpoczął studia na Wydziale Prawa i na Wydziale Filozoficznym UW w Warszawie. W 1929 r. podjął pracę jako nauczyciel. Brał udział w powstaniu listopadowym. Po upadku powstania pracował w wielu miastach Królestwa Polskiego jako nauczyciel matematyki i fizyki. W 1851 r. został dyrektorem gimnazjum gubernialnego w Lublinie, podnosząc znacznie poziom nauczania w szkole. W czasie pełnienia przez niego funkcji dyrektora, szkoła otrzymała w 1859 r. nowy gmach przy ul. Namiestnikowskiej (obecnie Narutowicza). W 1862 r. Skłodowski przeszedł wcześniej na emeryturę, nie będąc w stanie zapobiec udziałowi młodzieży szkolnej w patriotycznych manifestacjach w Lublinie. Józef Skłodowski, jako wdowiec zamieszkał u swojego kuzyna w Zawieprzycach, gdzie zmarł. Został pochowany w rodzinnym grobowcu w Kijanach. Józef, ożeniony z Salomeą Sagłyńską miał 7 dzieci – córka Bolesława i syn Zdzisław brali udział w powstaniu styczniowym. Najstarszy syn, Władysław był ojcem noblistki Marii Curie-Skłodowskiej, patronki uniwersytetu w Lublinie.

75. Singer Izaak Bashevis

Amerykański pisarz, żydowskiego pochodzenia w „Poczcie wybitnych lublinian i osób zasłużonych dla Lublina”! W czwartek będzie przedstawiony dziadek naszej noblistki, a w środę jest noblista – człowiek piszący w języku jidysz, Izaak Bashevis Singer. Czy Państwo wiedzą – które europejskie miasto posłużyło jako Lublin do filmu o „Sztukmistrzu z Lublina”?

75. Singer Izaak Bashevis (1902-1991) – pisarz, laureat nagrody Nobla. Urodzony w Leoncinie na Mazowszu, W 1907 r. przeprowadził się z rodziną do Radzymina, a w następnym – do Warszawy, gdzie ojciec był rabinem. W 1917 r. Singerowie przeprowadzili się do Biłgoraja – rodzinnego miasta matki Izaaka. W l. 1923-1935 Singer mieszkał w Warszawie, pracując w redakcji żydowskiego czasopisma i zajmując się przekładami z literatury niemieckiej. Literacko zadebiutował w 1925 r. Pierwszą jego powieścią był „Szatan w Goraju”, publikowaną w odcinkach w czasopiśmie literackim Globus, a następnie wydaną w 1935 r., przedstawiającą pogrom Żydów przez Kozaków w czasie powstania Chmielnickiego. Trudna sytuacja ekonomiczna i polityczna zmusiła Singera do emigracji do USA. Dzięki pomocy brata otrzymał etat dziennikarza w żydowskim czasopiśmie w Nowym Jorku. W 1938 r. ożenił się z rozwódką, która wspierała go w jego twórczości. W 1960 r. pisarz napisał powieść „Sztukmistrz z Lublina”, sfilmowaną w 1979 r. W 1978 r. pisarz otrzymał literacką nagrodę Nobla. Tytuł powieści stał się okazją do organizowania w Lublinie od 2008 r. Festiwalu Sztukmistrzów – pokazów akrobatów z całego świata.

74. Serwaczyński Stanisław

„Stu wybitnych lublinian i osób zasłużonych dla Lublina”. W środę bohaterem dnia będzie człowiek, który w Lublinie nie mieszkał, ale rozsławił w świecie Lublin, jak mało kto. Postacią na wtorek jest nauczyciel młodych Wieniawskich – Stanisław Serwaczyński:

74. Serwaczyński Stanisław (1790-1859) – kompozytor, skrzypek-wirtuoz. Urodzony w Lublinie, syn Michała, koncertmistrza kapeli kolegiackiej w Lublinie. Początkowo gry na skrzypcach uczył się u ojca, gry na fortepianie – u Jana Barcickiego. Naukę gry na skrzypcach kontynuował w Kocku i Preszburgu (obecnie Bratysława). W 1810 r. objął we Lwowie po Karolu Lipińskim stanowisko koncertmistrza orkiestry. W 1830 r. koncertował w Lublinie, następnie dawał koncerty w wielu miastach Europy. W latach 1832-1833 był koncertmistrzem orkiestry teatru w Wiedniu, w latach 1833-1838 dyrygował orkiestrą Opery Budapesztańskiej. W 1840 r. artysta koncertował w Lublinie, m.in. w salonie doktora Wieniawskiego, udzielając przy okazji lekcji młodemu artyście Henrykowi. W latach 1847-1859 Serwaczyński mieszkał w Lublinie. W kamienicy przy ul. Lubartowskiej 7 organizował wieczory muzykalne, w których wykonawcami była m.in. utalentowana młodzież. W 1859 r. wyjechał do Lwowa. Przed śmiercią wszystkie swoje rzeczy, pozostawione w Lublinie zapisał Radzie Gospodarczej przy Lubelskim Towarzystwie Dobroczynności. Zmarł we Lwowie. Został pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim.

Komentarz do informacji radnej PO Marty Wcisło o inicjatywie budowy pomnika „Wyklętych” w Lublinie

Zdumiewa mnie Wasza polityczna gorliwość i licytacja, „kto jest świętszy od papieża”. Najpierw było „ciągnięcie liny” z nazwą mostu. Entuzjastom nazwy mostu im. rotmistrza Pileckiego zwracam uwagę, że ów bohater już ma w Lublinie ulicę. Nie dublujmy więc nazw! Zwolennikom nazwy mostu imieniem tego bohatera, czyli lokalnym radnym PiS, zwracam uwagę, że wyrok na Pileckiego wydał Roman Kryże – wróg narodu polskiego, którego syn Andrzej, były esbecki sędzia, wydający wyroki na działaczy opozycji lat 70-tych i 80-tych, został wiceministrem sprawiedliwości – zastępcą Ziobry w rządzie PiS w latach 2005-2007. A więc – niech radni PiS najpierw wyjaśnią, co esbek Andrzej Kryże, syn kata Pileckiego robił w ich szeregach? Odnośnie pomnika „Wyklętych” – to mamy pomnik żołnierzy WiN na Placu Zamkowym – jeśli tablica nie obejmuje wszystkich ludzi powojennego podziemia, to może nieco zmienić treść i formę pomnika? Nie popadajmy z jednej skrajności w drugą. Prymas Wyszyński ma w Lublinie dwa pomniki. Hieronim Dekutowski jest na dwóch pomnikach (nie liczę cmentarza). Zamiast stawiać kolejny pomnik „Wyklętych” – czy nie lepiej postawić płaskorzeźbę przed zamkiem „siedmiu wspaniałych” – władców Polski którzy przyczynili się do rozwoju Lublina (prezentowanych w moim poczcie)? Szukają Państwo bohaterów, a zapominają o lokalnych, skromnych bohaterach, jak Gilas, który wyniósł bombę z ratusza i zmarł na zawał serca z tą bombą w ramionach? Czy w sprawie Gilasa muszą być zbierane podpisy, bo sami radni nie wykażą w niej własnej inicjatywy? – Gilas zasługuje nie tylko na nazwę ulicy, ale na płaskorzeźbę przed ratuszem. A czy Antonina Grygowa, regularnie, na dużą skalę, dokarmiająca dobrowolnie więźniów Majdanka, nie zasługuje na pomnik? Otwórzcie Państwo szerzej oczy, a nie postępujcie według gotowych szablonów. Czy gorliwość w budowie kolejnego pomnika „Wyklętych” nie jest przypadkiem podyktowana koniunkturą – zbliżającą się kampanią wyborczą?