Sprawa City Tour na sesji – bez zmian!

Dzisiaj odbyła się sesja Rady Miasta Lublin, na której była sprawa naszej usługi City Tour. Zgodnie z moimi przewidywaniami – wynik został odrzucony przez radę. Radca prawny Urzędu Miasta dopatrzył się błędów proceduralnych w sformułowanym projekcie (m.in. nie było szczegółowej trasy ani terminu wejścia uchwały w życie). Poza tym – rada nie może nic prezydentowi nakazać w sprawie, która znajduje się w wyłącznych kompetencjach prezydenta miasta.

Samą sprawę traktowałem jako polityczną manifestację społecznego poparcia. A wynik głosowania? – może się ktoś zdziwi, ale wczoraj „przewidziałem” cały scenariusz dzisiejszego teatru. Tradycyjnie – głosowania w radzie są polityczne (16 PO i WL – do 15 PiS), ale wobec popierania mnie przez radnego M. Nowaka z WL, odrzucenie mojego wniosku nastąpiło przy udziale niektórych radnych PiS – Piotr Gawryszczak opuścił radę na czas głosowania, a szef klubu PiS, Tomasz Pitucha – wstrzymał się od głosu. Wynik głosowania był więc: 15 – przeciw (13 PO + 2 WL), 14 – za (13 PiS + 1 WL) i 1 wstrzymujący się (PiS), czyli 15:14:1.
Klub PiS przygotował projekt stanowiska rady, jako wyrażającej opinię w tej sprawie, który został odrzucony głosami radnych PO i WL (15 – przeciw, przy 14 – za), wobec 2 radnych nieobecnych (PiS – Piotr Gawryszczak i WL – M. Nowak).
Dwa głosowania – podobne wyniki, różne postawy niektórych radnych.
W całym tym teatrze wydarzeń było zgłaszanych kilka tematów zastępczych, jak dorożki (radny P. Dreher z PO), czy riksze (radna M. Suchanowska z PiS) – obu tych środków transportu nie ma w Lublinie, a przysłowiowe „bicie piany” miało odwrócić uwagę od zasadniczego problemu wjazdu naszych pojazdów.
Zdumiewające jest, że radna M. Suchanowska – w poprzedniej kadencji najbardziej atakująca prezydenta Żuka, teraz grzecznie „jedząca mu z ręki” – zasiadająca w płatnej komisji antyalkoholowej, dwukrotnie w czasie tej kadencji w czasie głosowania rady, kiedy była nasza sprawa City Tour, przed samym głosowaniem zwróciła się najpierw osobiście do mnie, bym wycofał sprawę, a później zaapelowała publicznie, że wtedy nasza sprawa może być pozytywnie rozwiązana.
– W co Pani gra, Pani Suchanowska? Czyim jest Pani rzecznikiem? Za pierwszym razem, kiedy sprawa trafiła do Komisji Rewizyjnej i była na sesji Rady Miasta (25 VI 2015 r.) Pani radziła mi wycofać na sesji skargę, żebym sam sobie zaprzeczył wobec wszystkich radnych, urzędników i mediów, a teraz – żebym zniweczył wysiłek ponad półtora tysiąca ludzi, podpisanych pod moim wnioskiem?
Odpowiedziałem publicznie, że co rada zrobi – to jest jej problem. Moje wystąpienie było wystąpieniem politycznym – reprezentowało siłę społecznego poparcia. A jeśli ja przez 4 lata nie mogę doczekać się wjazdu busami elektrycznymi na Stare Miasto, to niech się władze za to wstydzą dalej przed turystami.
Mam nadzieję, że nasze głosy poparcia społecznego nie są zmarnowane. Było to dla mnie cenne doświadczenie wyzwolenia energii społecznej dla konkretnej idei. Następnym celem będzie kampania wyborcza do samorządu, gdzie przy współpracy z innymi aktywnymi osobami w środowisku postaram się przygotować zespół 62 kandydatów (po 2 na 1 miejsce, zgodnie z ordynacją wyborczą) do rady miasta.
Jestem przekonany, że dzięki naszej działalności wielu obecnych radnych, w końcu 2018 r. straci swoje mandaty, a ich miejsce zajmą nasi ludzie.
A tymczasem – ja sprawę skieruję do sądu. Tym razem skorzystam z porady prawnej eksperta. A radni z PO i PiS – niech zajmują się dalej wymyślonymi przez siebie dorożkami i rikszami, których w Lublinie nie ma.
Dziękuję wszystkim, którzy się podpisali pod naszym wnioskiem i tym radnym, którzy za nim zagłosowali.
„Poległem z honorem” – w walce, której wynik znałem przed głosowaniem, który był dla mnie bardziej kampanią medialną, niż heroiczną walką o „być, albo nie być” – i bez tego sobie poradzę.
A władze miasta i radni jeszcze bardziej przekonają się, że swoją złą wolą i głupotą krzywdzą wszystkich – turystów, nas i samych siebie – psując wizerunek miasta, rzekomo przyjaznego turystom i przedsiębiorcom.
Na absurdzie władz ja tracę ekonomicznie, władze – medialnie i politycznie. Jeszcze nie znają do końca moich wszystkich atutów! Czy ktoś wreszcie z tych „carskich urzędników” zacznie myśleć rozsądnie? – bo o dobrą wolę ich już nie posądzam. Półtora roku temu „wypowiedziałem wojnę” panu Żukowi. Może ktoś to zignorować, jako mało skuteczną kampanię. Ale wrażliwość poszczególnych radnych jest różna.
Czy radni też chcą się znaleźć na mojej „linii ognia”? – na swoich busach mam gabloty do umieszczania swoich plakatów – ciekawe, jak będą wyglądać ich nazwiska, jako zatrudnionych w płatnych komisjach antyalkoholowych z hasłem: „NA NICH PAŃSTWO NIE GŁOSUJCIE!”.

W lipcu 2015 r. wysłałem ostatnie pismo do Urzędu Miasta. Sesja w dniu 2 lutego 2017 r. była ostatnią, gdzie zwracałem się z apelem do radnych. A teraz – cokolwiek się będzie działo w naszej sprawie, to już nie z mojej inicjatywy. Ja radnych dotąd nie lobbowałem, a teraz – tym bardziej. Mogę tylko podjąć przeciw nim polityczną kampanię wyborczą jako: „BMW – biernym, miernym, ale wiernym” i „wiecznym statystom z pierwszych miejsc na listach”. Radni: M. Nowak, Z. Ławniczak i Z. Drozd – którzy bezinteresownie zaangażowali się w mojej sprawie, są chlubnymi wyjątkami – są „wyspami na oceanie bezduszności i złej woli”.

Sprawa City Tour na komisjach Rady Miasta Lublin

Dzień przed sesją nasza sprawa trafiła na komisje. W Komisji Rozwoju Gospodarczego stanowisko radnych było nieprzychylne naszej usłudze. W Komisji Kultury – akurat odwrotnie.

Nie ulegam presji – pojawiają się pogłoski, że punkt posiedzenia rady w naszej sprawie ma być zdjęty z porządku posiedzenia. Będzie, czy nie – na jedno wychodzi. I tak – wszystko opiera się na matematyce. Czy głosowanie będzie w sprawie wprowadzenia naszej sprawy na sesję – lub jej odrzucenia, czy w sprawie wyrażenia poparcia w głosowaniu – to wszystko zależy od tak zwanego poparcia radnych.

Wyniki – w Komisji Rozwoju Gospodarczego: 1 za, 6 przeciw i 4 wstrzymujące się oraz w Komisji Kultury: 6 za, 5 przeciw, nie przesądzają sprawy. Oprócz radnego M. Nowaka „z koalicji rządzącej”, który mnie popiera, może okazać się, że niektórzy radni z PiS zagłosują inaczej – przy wniosku obywatelskim chyba nie będzie dyscypliny klubowej. A może któryś radny „zachoruje na dyplomatyczną chorobę” i będzie nieobecny? – wszystko jest możliwe.

Najśmieszniejsze, że radni PO, chcąc mnie „przykładnie ukarać” za moje wystąpienia przeciw prezydentowi Żukowi – tak naprawdę, największą szkodę wyrządzą sobie samym! CHCĄ SIĘ DALEJ KOMPROMITOWAĆ RAZEM Z PREZYDENTEM ŻUKIEM? – ICH WYBÓR! Ciekawe, czy będą mieli okazję poznać, jakie negatywne skutki dla nich, będzie miał ich dalszy upór. W tej walce nie ma przegranych i wygranych. Ja przegrywam ekonomicznie, ale wygrywam medialnie! Czy władzom Lublina zależy na mojej popularności w Lublinie i poza Lublinem? Medialna „śnieżna kula”, którą toczę, rośnie z każdym miesiącem. Więc – zastanówcie się, o co Wam chodzi, Państwo radni?

Dzisiaj posiedzenia dwóch komisji w sprawie naszej usługi City Tour. Jutro sesja rady miasta!

Cała sprawa, podgrzana przez media, wygląda na wielką dramaturgię: „być – albo nie być”. Spokojnie! – TO JEST PROBLEM RADNYCH – NIE MÓJ!

I. OCENIAJĄC TĘ SPRAWĘ W KATEGORIACH RACJI, ja już swoje argumenty wyłożyłem, ale przypomnę:
1. Nigdzie indziej poza Lublinem ta usługa nie jest blokowana.
2. Miasto nie ogranicza ruchu pojazdów, czego dowodem jest wjazd pojazdów dostawczych i śmieciarek aż do południa. Oprócz tego na Stare Miasto wjeżdża kilkaset samochodow spalinowych, w tym jeden nasz.
3. Ja mogę wjeżdżać pojazdem spalinowym Opel Zafira, a nie mogę wjechać pojazddem elektrycznym, który ma mniejszą powierzchnię, jest ekologiczny i cichy.
4. Ja mogę wjechać pojazdem elektrycznym, ale tylko jako limuzyną weselną.

Te wszystkie anomalie nadają się do kabaretu! Przeciwników, którzy straszą opinię publiczną, że w przypadku wydania nam zezwolenia, pojawi się „kilkadziesiąt innych pojazdów”, uspokoję – w tym, tak dziadowsko zarządzanym mieście, prawie nic się nie opłaca – Lublin jest jedynym miastem wojewódzkim w Polsce, gdzie nie ma schroniska szkolnego! Gdyby ten biznes bardzo nam się opłacał, to potencjalna konkurencja dawno weszłaby na rynek. Spokojnie – nikt nie zainwestuje w stojące pojazdy. Tę sytuację reguluje rynek – podaż jest uzależniona od popytu.

II. OCENIAJĄC TĘ SPRAWĘ W KATEGORIACH DOBREJ WOLI, łaski, itp. – nie zabiegam o „wspaniałomyślność” radnych, nie kupuję ich łaski – mogą robić, jak chcą – wykazywać swoją wyższość i pogardę do osoby, chcącej utrzymać czterech uczących się synów. Mogą radni przykładnie „ukarać mnie” za to, że wniosłem skargę na prezydenta Żuka do Komisji Rewizyjnej RM. Nie obchodzi mnie to, co zrobią.

III. OCENIAJĄC TĘ SPRAWĘ W KATEGORIACH ZDROWEGO ROZSĄDKU I ZACHOWANIA WŁASNEGO WIZERUNKU – to ta sprawa przez prawie 4 lata zatacza coraz większy krąg, szkodzi turystom, szkodzi ekonomicznie nam i szkodzi politycznie … władzom miasta, reprezentowanym przez prezydenta miasta i nie mającą dotąd swojego zdania w tej sprawie radą miasta – oba głosowania w radzie miasta były polityczne! A więc – siłą rzeczy, stanowisko pana Żuka sprowokowało mnie do tego, żebym oprócz działalności turystycznej, zajął się również polityką!

PO CZTERECH LATACH WALKI ZOSTAŁEM JUŻ WYSTARCZAJĄCO WYPROMOWANY PRZEZ URZĄD I RADĘ MIASTA! Chcą Państwo mojego większego rozgłosu? – proszę bardzo! Czy do Państwa jeszcze nic nie dotarło, że ABSURDALNY ZAKAZ JEST ŚWIETNĄ OKAZJĄ DO PROMOCJI MOJEJ OSOBY W MIEŚCIE?

A ja tymczasem „toczę sobie śnieżną kulę”, która z każdym miesiącem staje się coraz większa, zyskuje coraz większe poparcie, aż za półtora roku uderzy w ratusz – symbol arogancji władzy.

Dla radnych – myślących „politycznie” – ważniejszy dla nich od racji, czy dobrej woli, powinien być zdrowy rozsądek i ich własny wizerunek. Czy ich dalsza wojna ze mną, im się opłaca?

Dziękuję wszystkim zaangażowanym w poparcie naszej usługi Lublin City-Tour

Przez prawie 4 lata moją akcję wspierali zawodowi i społeczni dziennikarze: Dominik Smaga z Dziennika Wschodniego, Małgorzata Szlachetka z Kuriera Lubelskiego, Sebastian Pawlak z Nowego Tygodnia, Piotr Korzeb z Radia Freee, Bogna Bender-Motyka i Ryszard Hołubowicz z Telewizji Niezależny Lublin, Magdalena Stachyra z Głosu Lublina.

Naszą akcję popierali niektórzy radni: dwukrotnie Zbigniew Ławniczak i Marcin Nowak i raz Zdzisław Drozd składali interpelację do Urzędu Miasta w naszej sprawie. Marcin Nowak udzielił wiele razy wywiadu do lubelskich mediów jako promotor naszej sprawy. Pointą jego stanowiska w naszej sprawie jest ostatni wywiad w Kurierze Lubelskim z 28 stycznia 2017 r.

Niezależnie od wyniku głosowania – dziękuję wszystkim dziennikarzom, reprezentującym potężną, „czwartą władzę” za popieranie naszej sprawy, a w niektórych przypadkach – przynajmniej za życzliwą neutralność. Dziękuję również wymienionym radnym, którzy podjęli się tego zadania – Z WŁASNEJ WOLI, NIE LOBBOWANI PRZEZE MNIE, wykazując właściwą postawę powołania do służby publicznej oraz wrażliwość na cudze problemy. Taka powinna być idea samorządu!

Dziękuję również wszystkim, którzy zaangażowali się w popieranie naszej usługi w sondażu i w akcji zbierania podpisów.

Kiedy był sondaż w Dzienniku Wschodnim (8-10 lipca 2015 r.), jeszcze nie miałem założonego facebooka, ale wygrałem z panem Żukiem w stosunku 54% do 43%, przy 3% neutralnych.

Kiedy we wrześniu 2016 r. ogłosiłem akcję zbierania podpisów pod moim wnioskiem, wśród moich znajomych z Lublina, którzy mogli mnie osobiście wesprzeć, było mniej niż 100 osób. W tym towarzystwie były osoby, od których nie oczekiwałem poparcia – ze względu na pracę w urzędzie lub dopiero co zawartą znajomość (nieelegancko zawierać znajomość po to, by od razu prosić o poparcie). Ale były też w naszej sprawie własne inicjatywy dopiero co poznanych osób. Dzisiaj osób znajomych z Lublina mam już 256, czyli ponad dwa i pół razy więcej, niż kiedy zbierałem podpisy. Wbrew szyderstwu niektórych, że ja tych podpisów nie zbiorę nawet przez pół roku, ja tysiąc podpisów miałem już w ciągu miesiąca, mimo iż dokładnie połowę tego czasu byłem poza Lublinem! Akcja zbierania podpisów i społeczne poparcie, przerosły moje oczekiwania. Mam wielki szacunek dla wielu ludzi, między innymi do tych, którzy wcześniej byli związani politycznie i z SLD i z Ruchem Palikota – i też udzielali mi poparcia, mimo iż mój rodowód polityczny był trochę inny. To dało mi wiele do myślenia, że w KAŻDEJ SPRAWIE NALEŻY W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI WIDZIEĆ CZŁOWIEKA I JEGO PROBLEMY! To moje społeczne doświadczenie chciałbym wykorzystać w kampanii samorządowej, współtworząc społeczną, multi-polityczną listę do rady miasta – bez względu na polityczne sympatie. Ponieważ znaczna część ludzi głosuje nie na dane partie: PO i PiS, tylko przeciw nim – upatruję wielką szansę dla tak szerokiego ruchu, który będzie reprezentować osoby, a nie szyldy polityczne, gdzie partyjni bossowie decydują, czy kogoś umieścić na liście i na którym miejscu.

AMICUS CERTUS IN RE INCERTA CERNITUR! – „Przyjaciół pewnych poznajemy w sytuacjach niepewnych”.

Podpisy zbierały osoby i z facebooka i spoza niego – wśród sąsiadów i znajomych w pracy.

Spośród prawie setki osób z facebooka, 3 osoby – „bliscy znajomi” – kategorycznie odmówiło poparcia ze względów „politycznych”, 9 osób zadeklarowało osobiste poparcie, ale tylko na deklaracji się zakończyło. Inni w ogóle nie zareagowali, ale wiele z nich, bliżej poznanych po tym fakcie, chętnie by się włączyło teraz do tej sprawy. Pozytywnie zareagowało co najmniej 20 osób z facebooka (jeżeli pominąłem niektóre osoby, to najmocniej przepraszam – proszę o ewentualne przypomnienie na czacie). Postanowiłem nie zbierać podpisów od radnych.

Niezależnie od wyniku głosowania w Radzie Miasta, ja już odniosłem sukces! – zademonstrowałem własną inicjatywę społeczną i siłę społecznego poparcia. Chciałbym podziękować imiennie wszystkim, którzy okazali swoją życzliwość w złożeniu swojego podpisu i dodatkowo – ofiarność w zbieraniu podpisów od innych osób. Są to (w porządku alfabetycznym):
1. Bartłomiej Bałaban,
2. Andrzej Dziwina,
3. Luiza Dutkowiak,
4. Klaudia Giordano,
5. Michał Gołota,
6. Dorota Jurkowska,
7. Dariusz Kobylas,
8. Irena Kowalczyk,
9. Ryszard Łoziński,
10. Magda Mazur-Ciseł,
11. Michał Mozgawa,
12. Anna Odzimek,
13. Dominik Pobereszko,
14. Nikodem Polak,
15. Olga Rybołowicz,
16. Sylwia Rzymczyk-Kuzioła,
17. Przemysław Szot,
18. Michał Szewczuk,
19. Jolanta Terlecka-Bogusiewicz,
20. Mariusz Tobiasz.

Mocno naszą akcję wspierali dziennikarze:
21. Bogna Bender-Motyka,
22. Ryszard Hołubowicz,
23. Piotr Korzeb,
24. Magdalena Stachyra

i radni:

25. Zdzisław Drozd,
26. Zbigniew Ławniczak,
27. Marcin Nowak.

Spośród osób spoza facebooka chciałbym szczególnie podziękować Tadeuszowi Woźniakowi, który zebrał kilkaset podpisów. Bez niego czas akcji zbierania podpisów byłby o wiele dłuższy.

Na nich Państwo mogą liczyć! Wszystkim wymienionym – dziękuję!

Wszystkich – którzy mnie poparli i którzy jeszcze dotąd mnie nie poparli, zapraszam na sesję Rady Miasta Lublin w dniu 2 lutego 2017 r. Nasza sprawa będzie w punkcie 5.10. porządku rady.

Do zobaczenia w czwartek,
Wojciech Górski

Projekt obywatelski uchwały w sprawie wjazdu pojazdów City Tour na sesji Rady Miasta w dniu 2 lutego 2017 r.

Ogłoszona przeze mnie w dniu 8 września 2016 r. akcja zbierania podpisów w sprawie projektu obywatelskiego uchwały Rady Miasta, zakończona złożeniem wniosku w dniu 8 listopada 2016 r. z podpisami do biura Rady Miasta, doczekała się finału. Przewodniczący skierował pismo do radców prawnych, by zbadali treść uchwały pod względem formalnym oraz listy podpisów do sprawdzenia. Przed złożeniem 88 list z 1655 podpisami za pokwitowaniem, wszystkie podpisy zeskanowałem. 

Przewodniczący rady miał 3 miesiące na umieszczenie naszego projektu w porządku posiedzenia rady. Dzień 2 lutego jest ostatnim możliwym terminem, bo już 9 lutego przekracza termin 3 miesięcy.

Przed zbliżającą się sesją, na temat wracającej sprawy zaczęła pisać ponownie lubelska prasa. Ponieważ powoływałem się na wygrany w Dzienniku Wschodnim sondaż w sprawie naszej usługi (8-10 lipca 2015), żeby poprawić samopoczucie panu Żukowi, Kurier Lubelski rzekomo przeprowadził osobny sondaż, w którym przedstawiono zupełnie inne wyniki (57% – nie, 35% – tak, 8% – nie miało zdania). Zdumiewające jest, że spośród ponad 250 znajomych z Lublina na facebooku, nikt nie poinformował mnie o jakimkolwiek sondażu, a jeden radny wyraził się wprost, że żadnego sondażu nie było.

Mocno „przejechała się po mnie” sama naczelna Gazety w Lublinie (regionalnego oddziału GW), co poczytuję sobie za zaszczyt (atak przez gazetę pana Michnika – mnie nobilituje!).

Nasze oferty na Lublin Sezon 2017

Na rok Wielkiego Jubileuszu Lublina – 700-lecia nadania praw miejskich, Wydział Sportu i Turystyki Urzędu Miasta Lublina ogłosił kolejną, szóstą już edycję organizowania bezpłatnych (dla klientów) imprez turystycznych. Do tej pory braliśmy w niej udział trzy razy, składając zawsze jedną, standardową ofertę: „Lublin City-Tour”. Za każdym jednak razem, nie mieliśmy prawa wjazdu na teren Starego Miasta. Na rok jubileuszu – „poszalałem” – złożyłem ofert aż 17, z czego 6 jest opracowanych z wjazdem na Stare Miasto. Z pewnością ratuszowe „nożyce” wytną mi część edycji – bo jest z czego wycinać, ale – formalnie nie mogą żadnej oferty odrzucić.

W sprawie wjazdu na Stare Miasto podałem informację, że 8 listopada złożyłem do Rady Miasta i do Prezydenta Miasta Lublin projekt uchwały, poparty 1655 podpisami. Nie znam dat kolejnych sesji rady miasta,, ale pan Kowalczyk ma na to radę styczniową, lub ostatecznie – lutową (ale – do 2 lutego), by umieścić naszą sprawę w porządku posiedzenia rady. Jak się pan przewodniczący spóźni, to składam sprawę do SKO o bezczynność.

Do każdej oferty trzeba było podać merytoryczne uzasadnienie:

1. Odniesienie do obchodów 700-lecia nadania praw miejskich Lublinowi,
2. Szczegółowy opis i scenariusz (program) imprezy wraz ze wskazaniem miejsca imprezy,
3. Syntetyczny opis imprezy do zamieszczenia w folderze Sezonu Lublin (max. 1000 znaków bez spacji).

Ja opracowałem 17 opisów, liczących w sumie 17 000 znaków – nie odpuściłem ani jednej litery, cz znaku interpunkcyjnego. Ciekawe – jak będzie wyglądał katalog Sezonu Lublin 2017, bo na rok 2016 „dworska cenzura” nie przepuściła naszego zdjęcia, umieszczając do usługi „Lublin City-Tour”, zamiast naszego busa – zdjęcie autobusu komunikacji miejskiej MPK – „Ziutek”, czy „Gutek”?

A oto nasze oferty – imprezy: 1, 3, 5, 8, 13 i 17 – są z wjazdem na Stare Miasto:

1. „STARE – MIASTO – ŚRÓDMIEŚCIE”,
2. „ŚRÓDMIEŚCIE”,
3. „SZLAK KULTURY ŻYDOWSKIEJ”,
4. „LUBLIN WIELOKULTUROWY”,
5. „ZNANI I MNIEJ ZNANI MIESZKAŃCY LUBLINA”,
6. „NAJSTARSZE LUBELSKIE POMNIKI – do 1918 r.”,
7. „PLACE LUBLINA”,
8. „OSOBLIWOŚCI LUBLINA”,
9. „PANORAMA LUBLINA Z DOLINY BYSTRZYCY”,
10. „LUBELSKI RENESANS I BAROK”,
11. „LUBELSKIE DZIEŁA SŁAWNYCH ARCHITEKTÓW”,
12. „PAŁACE LUBLINA I ICH WŁAŚCICIELE”,
13. „STARE MIASTO I OKOLICE ZAMKU”,
14. „PŁACZĄCE MADONNY I INNE WIZERUNKI MARYJNE”,
15. „W KLASZTORNYM LABIRYNCIE – WĘDRUJĄCE ZAKONY”,
16. „Lublin City-Tour: TRASA DLA DZIECI”,
17. „Lublin City-Tour: DLA NIEPEŁNOSPRAWNYCH”.

Czekamy na reakcję władz – stworzyliśmy im kolejny problem.

Co dalej z akcją podpisów w sprawie wjazdu pojazdów Lublin City-Tour na Stare Miasto?

Właśnie dzisiaj otrzymałem pismo od Przewodniczącego Rady Miasta, że wniosek został skierowany do Prezydenta Lublina. Jednocześnie sprawa została skierowana do radców prawnych o formalną weryfikację uchwały i trwa akcja sprawdzania 1655 podpisów, czy są to rzeczywiście podpisy uprawnionych do głosowania mieszkańców Lublina.

Ponieważ na przegłosowaniu naszego wniosku przez Radę Miasta bardziej powinno zależeć radnym, niż osobiście mnie, bo całą sprawę na sesji rady miasta chcę wykorzystać na polityczne show, idę o zakład, że pan Żuk z panem Kowalczykiem nie będą chcieli dopuścić do większego nagłośnienia sprawy i uczynią tym razem „wspaniałomyślny gest”, czyli wielką łaskę. A pies olał ich łaskę!. Zakute łby z ratusza – nie zdawali sobie sprawy, że przez swoją niegodziwość promują mnie politycznie w mieście. Niech brną dalej w swojej głupocie…

Uzasadnienie projektu uchwały w sprawie City Tour (skierowanej do Rady Miasta Lublin)

City Tour to usługa, umożliwiająca turystom zwiedzanie miasta w sposób szybki i wygodny. Jest adresowana głównie do turystów indywidualnych, zwłaszcza do osób niepełnosprawnych, starszych i cudzoziemców. Zwiedzanie miasta odbywa się za pomocą wolnobieżnych i ekologicznych pojazdów elektrycznych, o rozmiarach, porównywalnych do samochodów osobowych. Dla wielu turystów, zwłaszcza cudzoziemców, usługa City Tour jest jedyną możliwą formą poznania miasta – w dostępnym dla nich języku.

W czasie zwiedzania następuje przekaz informacji o historii miasta i jego mieszkańcach oraz obiektach oglądanych na trasie przejazdu. Przekaz został przygotowany przez historyka, przewodnika miejskiego z licencją po Lublinie, przetłumaczony na kilka języków obcych i nagrany w profesjonalnym studio przez „native speakerów”.

Usługa City Tour jest bardzo popularna w wielu miastach Polski i Europy. Zwiększa ona atrakcyjność tych miast i promuje je wśród turystów. W Polsce spotykana jest w wielu większych miastach, takich jak: Kraków, Wrocław, Poznań, Warszawa, Gdańsk oraz mniejszych, jak Kazimierz Dolny, Sandomierz i Zamość.

Usługa City Tour, wymaga wjazdu pojazdów na Stare Miasto, które posiada najcenniejsze obiekty zabytkowe w mieście. NIE MA INNEGO MIASTA W POLSCE, W KTÓRYM BYŁBY BLOKOWANY WJAZD DO ZABYTKOWEJ CZĘŚCI MIASTA DLA POJAZDÓW CITY TOUR.
Uzasadnienie odmowy wydania zezwolenia na wjazd pojazdów elektrycznych City Tour na Stare Miasto, że pojazdy te mogą stanowić zagrożenie bezpieczeństwa dla pieszych, nie jest potwierdzone raportami Policji i Straży Miejskiej o kolizjach tych pojazdów z pieszymi. Wręcz przeciwnie – w naszym przekonaniu pojazdy te są bardziej bezpieczne od wszystkich pozostałych pojazdów, które wjeżdżają na Stare Miasto; pojazdów spalinowych w liczbie około 300 samochodów, pojazdów dostawczych, śmieciarek, taksówek i limuzyn weselnych –pojazdy City Tour mają: ograniczenie szybkości do 25 km/h, sygnał dźwięku przy cofaniu i są bez przyczepki, utrudniającej manewry cofania.
Argumenty władz Lublina, że blokując wjazd pojazdów City Tour na Stare Miasto, konsekwentnie ograniczają w nim ruch pojazdów, są nieprawdziwe. Wręcz przeciwnie – władze Lublina nie starają się ograniczyć godzin wjazdu dla pojazdów dostawczych i śmieciarek – Lublin jest jedynym miastem w Polsce, gdzie te pojazdy mogą wjeżdżać na Stare Miasto aż do godziny 12:00, podczas gdy w innych miastach sprawy zaopatrzenia i wywozu śmieci załatwia się w nocy lub wczesnym rankiem (do godz. 8:00).
Zamiana Placu Litewskiego na deptak powoduje dalsze ograniczenie atrakcyjności usługi City Tour. Dodatkowo, częste blokowanie Placu Zamkowego, zamienianego na estrady i obiekty sportowo-rekreacyjne, znacznie utrudnia świadczenie tej usługi. By usługa ta mogła w pełni realizować założone cele, nieodzowne jest wzbogacenie trasy zwiedzania o Stare Miasto. Pozytywna opinia Rady Miasta Lublin w tej sprawie, będzie sprzyjać lepszej promocji miasta oraz pozwoli nam rozszerzyć ofertę – zwiększyć liczbę dostępnych języków oraz wprowadzić kilka alternatywnych tras do zwiedzania miasta, w zależności od zainteresowania gości oraz ich czasu i możliwości finansowych.
Idea rozszerzenia usługi City Tour o wjazd na Stare Miasto zyskała poparcie wielu podmiotów:
1. W dniach 8-10 lipca 2015 r. usługa City Tour uzyskała poparcie uczestników sondażu w Dzienniku Wschodnim (54% było za wjazdem pojazdów City Tour na Stare Miasto, 43% – przeciw, 3% – nie miało w tej sprawie zdania).
2. Uzyskała pozytywną opinię Rady Dzielnicy Stare Miasto (uchwała z dnia 15 grudnia 2015 r.).
3. Uzyskała pozytywną opinię Wojewody Lubelskiego i Zarządu Dróg i Mostów, wyrażoną w piśmie Urzędu Wojewódzkiego z dnia 8 lipca 2016 r.
4. Poparcie inicjatywy uchwałodawczej przez 1655 osób podpisanych pod wnioskiem, spośród których 1610 jest mieszkańcami gminy Lublin.
Przedstawione wyżej argumenty powinny być wystarczające do podjęcia stosownej uchwały przez Radę Miasta Lublin, rozwiązującej ten problem w sposób ostateczny i trwały.
Autorzy projektu uchwały: Magdalena i Wojciech Górscy

Dziękuję wszystkim zaangażowanym w zbieraniu podpisów w sprawie wjazdu pojazdów elektrycznych na Stare Miasto

Dzięki Państwa życzliwości zebraliśmy łącznie 1655 podpisów, z czego aż 1610 złożyli mieszkańcy Lublina. Dokładnie w dwa miesiące po ogłoszeniu akcji, złożyliśmy dzisiaj pismo do Rady Miasta Lublin wraz z listą podpisów (88 stron – 1655 nazwisk, wszystkie wcześniej zostały przez nas zeskanowane). Poniżej przedstawiamy treść uchwały:

Projekt uchwały zgłaszany z inicjatywy mieszkańców Lublina „W sprawie wjazdu pojazdów elektrycznych City-Tour na Stare Miasto w Lublinie”: „RADA MIASTA LUBLIN POPIERA WJAZD POJAZDÓW ELEKTRYCZNYCH NA STARE MIASTO W LUBLINIE W CELU UMOŻLIWIENIA TURYSTOM ZWIEDZANIA NAJPIĘKNIEJSZEJ CZĘŚCI MIASTA, W FORMIE USŁUGI ZNANEJ POWSZECHNIE JAKO CITY TOUR. RADA MIASTA LUBLIN ZLECA PREZYDENTOWI LUBLINA WYKONANIE UCHWAŁY – WYDANIE STAŁEGO ZEZWOLENIA WŁAŚCICIELOM POJAZDÓW ELEKTRYCZNYCH CITY TOUR NA WJAZD DO STAREGO MIASTA”.

Bezpośrednio po złożeniu przeze mnie pisma, znający się na przepisach prawa urzędnik wyjaśnił mi, że cała akcja ma charakter tylko polityczny i może odnieść sukces medialny, natomiast rada nie może nic nakazać czy narzucić – wójtowi, burmistrzowi, czy prezydentowi miasta. Może co najwyżej wyrazić swoje stanowisko w przedstawionej sprawie. Ale przyznał, też, że nie można zbierać podpisów w sprawie samego stanowiska rady. Jest to więc na razie sukces moralny i polityczny. Nie wiadomo jeszcze, jakie stanowisko zajmą radni (do tej pory – bezradni). Nieważne – to już jest ich problem. Już pan Żuk nie pociągnie ich do sukcesu w następnych wyborach, więc niech główkują, co im się bardziej opłaca – dalej firmować złą wolę prezydenta Lublina i ściągać na siebie medialne baty, czy wykazać w tej sprawie więcej wyobraźni.

Same podpisy niczego nie załatwiają – są na razie demonstracją siły. Zdobyłem 1655 podpisów – mogę do następnej akcji zdobyć ich nawet dziesięć tysięcy! Z każdym dniem zbliżają się następne wybory samorządowe. Tę przestrzeń w ratuszu PO przetrąconej PO trzeba wykorzystać! Nie wolno przespać tego czasu, bo może się okazać, że z inicjatywy PiS wybory mogą być przyspieszone. Trzeba mocnej listy z całego miasta – 62 ludzi znanych z aktywności społecznej, działających w radach dzielnicowych, spółdzielniach mieszkaniowych, organizacjach społecznych oraz osób z autorytetem w szkołach i na uczelniach. Zastopujmy klakierów pana Żuka, pozatrudnianych w komisjach antyalkoholowych (również tych z PiS!), reprezentujących typ marki samochodu: BMW (bierny, mierny, ale wierny).

Przed nami wielka, niepowtarzalna szansa rozbicia partyjnych klanów w samorządzie – wyboru ludzi nie ustawianych na listach przez polityczne centrale. W każdym z sześciu okręgów możemy zdobyć nawet po 2 mandaty. A więc – do dzieła budowy Rzeczypospolitej samorządnej!

Wojciech Górski

Zakończenie akcji zbierania podpisów pod wnioskiem Lublin City-Tour

Szanowni Moi Znajomi z Lublina,

ponieważ zwracałem się z apelem o poparcie nas w formie podpisu z podaniem imienia i nazwiska oraz adresu, by móc złożyć wniosek obywatelski na sesję Rady Miasta Lublin, znaczna część z Państwa zadeklarowała się do poparcia. Z tego grona osób deklarujących gotowość włączenia się do naszej akcji, akurat o niewielka część udzieliła mi pomocy. Inni podobno jeszcze zbierają te podpisy.

Ponieważ zebrane podpisy chciałbym złożyć do Rady Miasta możliwie najszybciej (termin umieszczenia wniosku na sesję jest do 3 miesięcy od złożenia wniosku wraz z podpisami), zależy mi na tym, by ostatecznie zakończyć ten etap. Jeśli uda mi się wszystko uporządkować (ponumerować listy i głosy, sporządzić kopie list, opracować formalnie wniosek, itp.), to chciałbym złożyć go jeszcze w tym miesiącu. Ale jeśli nie zdążę złożyć wniosku w październiku, toz pewnością złożę go na początku listopada tego roku.

Akcja „100 znajomych z facebooka po 10 podpisów” nie przebiegała według tego schematu. Na szczęście – były osoby spoza facebooka, które znacznie wsparły mnie w tej akcji. Jedna osoba zebrała kilkaset podpisów, inna – przekroczyła setkę, były osoby, które zebrały po kilkadziesiąt podpisów, standardowo niektóre osoby oddały mi pełną listę 20 nazwisk. Byli też tacy, którzy zebrali po kilkanaście podpisów, po te standardowe 10 podpisów, mniej, a nawet złożyły tylko jeden podpis.

Wszystkim, którzy włączyli się do tej akcji serdecznie dziękuję. Proszę wybaczyć – do tych, którzy pierwotnie obiecywali mi pomoc, a później nie odpowiadali na moje pytania w tej sprawie, nie będę się zwracał po raz kolejny. I bez ich pomocy zebrana liczba jest wystarczająca, by po odrzuceniu nieczytelnych nazwisk oraz ewentualnie osób spoza Lublina, wystarczyło bez wątpienia na wymagany „mocny tysiąc”.

Gdyby jednak ktoś z Państwa Znajomych z Lublina miał te podpisy, to proszę się skontaktować ze mną – przez facebook lub przez telefon: 601-81-42-18. Zapraszam do biura ATLAS TRAVEL w rynku, mogę podpisy odebrać osobiście lub też istnieje możliwość przesłania listy pocztą.

Zebrane podpisy, przekazane mi po złożeniu wniosku do rady Miasta, nie będą już potrzebne.

Jeszcze raz dziękuję tym wszystkim, którzy włączyli się do akcji. Pozdrawiam. Wojciech Górski.