Procenty, które zaszkodziły…

W czasie wywiadu, przeprowadzonego ze mną miesiąc temu usłyszałem, że kandydat PiS do senatu, K. Michałkiewicz miał wtedy 92% poparcia. Dziennikarz chciał mnie zbić z tropu, że mój start w kampanii jest bez sensu. Zareagowałem na to, że nie ma takich sondaży. Dziennikarz niewiele się pomylił – 92% (dokładnie: 92,26%) – to były głosy – ale na Michałkiewicza i Burego razem!

Puentując tę propagandę sukcesu PiS – warto zauważyć, że unikanie debat – i w TVP Lublin, i na Wydziale Politologii – obróciły się przeciw „murowanemu pewniakowi”. Wygląda na to, że lubelskie środowisko dotknął poważnie syndrom „krótkiej kołdry” – jak się chce wzmocnić listę do sejmu, to przegrywa się senat. Nie ukrywam swojej satysfakcji zauważając, że kiepscy to politycy, dla których pycha i uprzedzenia są ważniejsze, niż ich własny sukces. Na przyszłość lokalnym liderom PiS życzę więcej wyobraźni… Ciekawe – jak wódz z Warszawy zareaguje na partactwo lubelskich liderów?