Turystyczny Lublin dla pokoleń

Wczoraj w ratuszu wręczyłem miejskim radnym i urzędnikom oraz nielicznym dziennikarzom około 80 egzemplarzy mojej nowej książki. W imieniu radnych podziękował mi publicznie za ten „prezent pod choinkę” wiceprzewodniczący Rady Miasta Lublin, Marcin Nowak.

Mimo przekazanej informacji o konferencji prasowej, zainteresowanie książką wykazały tylko rozgłośnie radiowe: Radio Freee i Radio Lublin. Dzisiaj tematyką mojej książki zainteresował się dziennikarz Kuriera Lubelskiego, z którym umówiłem się po świętach.

Na razie radni i urzędnicy zamilkli, chociaż wczoraj przed północą uszy mi aż „płonęły” – więc chyba było o czym mówić!

Ponieważ ta książka jest inna od moich wcześniejszych publikacji na temat Lublina, nie wychylałem się z jej treścią. Już po kampanii wyborczej do samorządu, kiedy osobiście nie kandydowałem ani na prezydenta Lublina, ani do rady miasta, mogę teraz spokojnie przedstawić mój punkt widzenia miasta.

I. Część – to nasze tradycje kompleksowych działań w celu uporządkowania miasta. 
II Część – raport o stanie miasta.
III. Część – wizje rozwoju Lublina.

Jest to mój subiektywny „audyt zewnętrzny”, wykonany za symboliczne pieniądze, który powinien być niezwykle pomocny dla miejskich radnych i urzędników.

Postaram się przedstawić moje uwagi i propozycje, zamieszczone na 184 stronach mojej książki.

Takiej książki jeszcze w Lublinie nie było!

(odcinek 1.):

1. Turystyczny Lublin dla pokoleń.

WOJCIECH GÓRSKI
LUBLIN MAŁO ZNANY
Część III:
TURYSTYCZNY LUBLIN DLA POKOLEŃ
Wydawnictwo POLIHYMNIA
Lublin 2018
PROJEKT ZREALIZOWANY W RAMACH PREZYDENTA MIASTA LUBLIN

Książkę tę dedykuję miejskim urzędnikom, radnymi i dziennikarzom, odpowiedzialnym za kreowanie lepszej rzeczywistości,by ta książka wyzwoliła w nich ducha inspiracji.

ZOBACZ EFEKTY!

Jako historyk, świadomy wieczności słowa pisanego, materializuję swoje idee i rejestruję rzeczywistość – widząc swoimi subiektywnymi oczami obiektywne krajobrazy, ku przestrodze tym, którzy pełnione funkcje publiczne chcą wykorzystać głównie do zaspokojenia własnych, egoistycznych celów. Mottem tej książki jest hasło wyborcze obecnego prezydenta Lublina z kampanii wyborczej do samorządu w 2018 r.

Lubelscy kandydaci do sejmiku – celebryci, farbowane lisy, „odgrzewane kotlety”centroprawicy.

Lubelską listę PiS otwiera M. Ryba – profesor KUL, występujący niekiedy po 2 razy w w tygodniu w ogólnopolskiej TVP 1. Oprócz tego jest podobno częstym gościem TV Trwam. Cenię poglądy pana profesora, cenię również jego stateczność, umiar i kulturę osobistą, ale samorząd, to nie uczelnia gdzie prowadzi się akademickie dyskusje, tylko miejsce gdzie się walczy o interesy lokalnej, czy regionalnej społeczności. I tu pan profesor nie ma się czym pochwalić – ze wszystkich radnych opozycji (pomijam p. A. Jaśkowską, która doszła po rezygnacji posła S. Tułajewa) pan Ryba złożył w ciągu tej kadencji najmniej interpelacji – tylko 10. Są radni, którzy złożyli ich ponad sto (P. Popiel – 152, S. Brzozowski – 124, a radny koalicji M. Nowak – aż 167). Radnych z PO nie liczę, bo zawsze radni rządzącej koalicji piszą mniej wniosków. A więc – pan profesor, jako „lokomotywa”, zasadniczo użycza swojego szyldu do ciągnięcia listy, ale sprawami samorządu mniej się interesuje.

Drugi z listy – Z. Wojciechowski – byłby lepszym kandydatem na prezydenta Lublina, niż obecny kandydat, ale to już problem PiS. Zastanawia mnie tylko, jak te organizacje akceptują politycznych kameleonów, farbowane lisy, które „płyną z prądem” partii u władzy. Gdzie jest ich tożsamość ideowa, jako główne kryterium selekcji kadrowej? – ROP, PO (mandat poselski po zwolnieniu go przez J. Palikota), a teraz znowu – PiS? „Jestem za – a nawet przeciw” – jak u Bolka. Czy tym kandydatom PiS zależy na sprawach regionu, czy tylko, by być zawsze u władzy?

Trzecia na liście jest dziennikarka TVP Lublin, Bogna Bender-Motyka, która na czas kampanii wyborczej wzięła podobno urlop bezpłatny.  Czy jej medialna popularność przeniesie się na głosy wyborców? – niekoniecznie. Skoro obecny prezydent Lublina, K. Żuk (z PO), wyrzuca dziesiątki (a raczej setki) tysięcy na bilboardy w mieście, to wygląda na to, że nie jest pewien wyniku i tą nachalną propagandą chce przekonać wyborców.  Znane nazwisko i znana twarz, niekoniecznie gwarantują sukces. Były wicemarszałek sejmu z lat 1991-1993, D. Wójcik z KPN, w wyborach do rady miasta Lublin w 2006 r. zdobył zaledwie … 57 głosów.

Wyborcy do samorządu kierują się innymi kryteriami, niż do parlamentu. Do parlamentu głosuje się na szyld – przykład: trzy i pół-krotna przewaga PiS nad PO. A w samorządzie PiS przegrywa trzecią kadencję z kolei. Bo w samorządzie preferuje się osobę, a nie szyld partyjny. I w tym upatruję swoje szanse na sukces.

 

Filantropijna i społeczna działalność na przełomie XIX i XX wieku

Lublin mało znany – część 78:

3. Filantropijna i społeczna działalność przemysłowców, lekarzy, nauczycieli i duchownych na przełomie XIX i XX wieku.

Rodzący się kapitalizm i urągające ludzkiej godności warunki życia przybywających do miasta w poszukiwaniu pracy, robotników ze wsi, wymagały zorganizowania miejskiej służby, reagującej na warunki ekonomiczno-socjalne, bezrobocie, analfabetyzm, poczucie zagubienia i bezradności. Zarówno wrażliwość na ludzką krzywdę, jak i wzrastające postawy buntu robotników przeciw niesprawiedliwości społecznej, wyzwalały postawy zaangażowania w służbie innym.

4. Ludzie szlachetnych serc.

a) przemysłowcy i bankierzy:

August i Juliusz Vetterowie – właściciele browaru, założyciele i fundatorzy Szkoły Handlowej, szpitala dla dzieci, domów opieki dla osób starszych.

Adolf Fritz – fundator teatru miejskiego.

Jan i Wiktoria Michelisowie – właściciele hotelu Europejskiego, którego ¾ obiektu przekazali na cele dobroczynne. Wiktoria ponadto ufundowała dom pomocy społecznej: „BENE MERENTIBUS PAX”.

VII. EDUKACJA W LUBLINIE

Lublin mało znany – część 61:

VII. EDUKACJA W LUBLINIE – W CIENIU KRAKOWA, WILNA I ZAMOŚCIA.

1. Szkoła parafialna przy lubelskiej farze.

Pierwsza lubelska szkoła, zwana elementarną powstała przy parafii św. Michała. Utrzymywana była z funduszy rady miejskiej. Pierwsze wzmianki o lubelskiej szkole pochodzą z początku XV wieku. Na czele szkoły stał rektor, mający wyższe wykształcenie. Wykładowcami byli duchowni. Uczniowie i wykładowcy mieszkali w akademikach. Zamożniejsi uczniowie mieszkali na stancjach.
Po utworzeniu drugiej parafii św. Mikołaja na Czwartku powstała w Lublinie druga szkoła elementarna.

2. Kolegium jezuickie w latach 1586-1773.

W 1586 r. przy jezuickim kościele św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty powstało kolegium, mające status szkoły średniej, kształcące przede wszystkim młodzież szlachecką. Został zbudowany potężny gmach szkoły, kształcący jednocześnie kilkuset uczniów. Pierwszym rektorem kolegium był wybitny teolog oraz znawca i tłumacz literatury antycznej, ks. Stanisław Warszewicki. Innym wybitnym rektorem tej szkoły był ks. Franciszek Koźmiński, architekt który w latach 1752-1754 przebudował spaloną katedrę oraz dobudował do niej zakrystię akustyczną i salę paradną, zamienioną obecnie na skarbiec. (Oba obiekty, obok cudownego obrazu MB Płaczącej są obecnie największymi atrakcjami katedry). Jezuickie kolegium istniało do 1773 r., kiedy bullą papieską rozwiązano zakon jezuitów.

Za obecnego spadkobiercę lubelskiego kolegium uważa się I LO im. Stanisława Staszica, legitymujące się właśnie datą założenia szkoły w 1586 r.

Lublin mało znany – część 62:

3. Szkoły zakonne w przedrozbiorowym Lublinie.

Oprócz publicznych szkół, tworzonych głównie dla młodzieży szlacheckiej, istniały wewnętrzne szkoły klasztorne, kształcące przyszłych księży – zakonników. W okresie przedrozbiorowym istniały w Lublinie głównie szkoły u dominikanów i u bernardynów.

W historii Lublina zapisał się kilkudziesięcioletni epizod dominikańskiej szkoły teologicznej, Studium Generale, założonej w 1644 r., przez świątobliwego ojca Pawła Ruszla, działającej do 1686 r. Poziom naukowy szkoły oraz niezwykła osobowość jej założyciela, wyróżniały tę szkołę spośród innych szkół zakonnych w Polsce.

W XVIII wieku, od 1714 r., edukacją duchownych zajął się zakon misjonarzy, którzy w 1788 r. przejął również seminarium duchowne przy lubelskiej farze. Po ustanowieniu diecezji lubelskiej 1805 r., szkoła otrzymała nową nazwę: Seminarium Diecezjalne Lubelskie.

4. Edukacja panien szlacheckich.

Edukacją młodzieży żeńskiej zajmowały się siostry wizytki, sprowadzone do Lublina w 1723 r. Młode dziewczęta, przebywające w przyklasztornej szkole uczyły się łaciny i języka francuskiego, a oprócz tego – wielu praktycznych zajęć, niezbędnych w życiu dorosłej kobiety. 18 lutego 1732 r. w drewnianym klasztorze wydarzyła się tragedia: w wyniku pożaru śmierć poniosło 7 sióstr zakonnych i 18 szlacheckich uczennic. Po 2-letnim gościnnym pobycie u sióstr brygidek, w 1734 r. wizytki wróciły do nowego, już murowanego klasztoru. Po ostatecznym opuszczeniu klasztoru w 1810 r., siostry trafiły ponownie do klasztoru sióstr brygidek.

5. Lubelska Szkoła Wydziałowa.

Po likwidacji szkoły jezuickiej, opuszczony obiekt przejęła Komisja Edukacji Narodowej, a w nowej szkole uczyło wielu dawnych jezuickich wykładowców. W 1774 r. kolegium przemianowano na Szkołę Wojewódzką, a w 1781 r. – na Szkołę Wydziałową. Prowadzona przez KEN szkoła była pierwszą szkołą świecką w mieście, a językiem wykładowym był język polski.

6. Lubelska szkoła średnia na początku XIX wieku.

W czasach zaboru austriackiego lubelska szkoła została przemianowana na gimnazjum austriackie, a w okresie Księstwa Warszawskiego – na Szkołę Departamentową (od nazwy departamentu – odpowiednika województwa). W Królestwie Polskim, w 1817 r. szkołę przemianowano na Wojewódzką.

Najbardziej znanym uczniem lubelskiej Szkoły Wojewódzkiej był Józef Ignacy Kraszewski, który po roku nauki w latach 1826-1827 nie otrzymał promocji do następnej klasy z powodu kłopotów z matematyką.

62. Migalski Leon (1881-1941)

62. Migalski Leon (1881-1941) – rzeźbiarz. Urodzony w Węgrzynowie koło Szczekocin. W latach 1907-1911 studiował rzeźbę w Krakowie pod kierunkiem Konstantego Laszczki. W 1930 r. artysta przybył do Lublina. Prowadził zakład kamieniarsko-rzeźbiarski przy ul. Zamojskiej. Migalski wykonywał liczne nagrobki dla lubelskich cmentarzy. Rzeźbił najczęściej w czerwonym piaskowcu. Wykonane przez niego nagrobki miały kształt figuralny lub formę płyty. Artysta wykonywał także nagrobki skrzyniowe. W 1933 r. wykonał rzeźbę dla swojego grobowca. Wśród częstych jego motywów artystycznych był najczęściej Chrystus w Ogrójcu, figura NMP, niewiasta w stroju antycznym, dziecko zawieszające wianek na krzyżu, głowy łabędzie i ornamenty geometryczne. Zajmował się też wykuwaniem nagrobnych inskrypcji. Migalski wykonał kilkadziesiąt rzeźb nagrobnych – głównie na cmentarzu przy ul. Lipowej, ale także na pozostałych lubelskich cmentarzach – na Kalinowszczyźnie, przy ul. Unickiej i do podlubelskich cmentarzy. Na początku wojny, po zabraniu przez Niemców części jego zakładu, podupadł na zdrowiu i zmarł w szpitalu. Został pochowany na cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie.

Szkoły zakonne w przedrozbiorowym Lublinie.

 

3. Szkoły zakonne w przedrozbiorowym Lublinie.

Oprócz publicznych szkół, tworzonych głównie dla młodzieży szlacheckiej, istniały wewnętrzne szkoły klasztorne, kształcące przyszłych księży – zakonników. W okresie przedrozbiorowym istniały w Lublinie głównie szkoły u dominikanów i u bernardynów.

W historii Lublina zapisał się kilkudziesięcioletni epizod dominikańskiej szkoły teologicznej, Studium Generale, założonej w 1644 r., przez świątobliwego ojca Pawła Ruszla, działającej do 1686 r. Poziom naukowy szkoły oraz niezwykła osobowość jej założyciela, wyróżniały tę szkołę spośród innych szkół zakonnych w Polsce.

W XVIII wieku, od 1714 r., edukacją duchownych zajął się zakon misjonarzy, którzy w 1788 r. przejął również seminarium duchowne przy lubelskiej farze. Po ustanowieniu diecezji lubelskiej 1805 r., szkoła otrzymała nową nazwę: Seminarium Diecezjalne Lubelskie.

4. Edukacja panien szlacheckich.

Edukacją młodzieży żeńskiej zajmowały się siostry wizytki, sprowadzone do Lublina w 1723 r. Młode dziewczęta, przebywające w przyklasztornej szkole uczyły się łaciny i języka francuskiego, a oprócz tego – wielu praktycznych zajęć, niezbędnych w życiu dorosłej kobiety. 18 lutego 1732 r. w drewnianym klasztorze wydarzyła się tragedia: w wyniku pożaru śmierć poniosło 7 sióstr zakonnych i 18 szlacheckich uczennic. Po 2-letnim gościnnym pobycie u sióstr brygidek, w 1734 r. wizytki wróciły do nowego, już murowanego klasztoru. Po ostatecznym opuszczeniu klasztoru w 1810 r., siostry trafiły ponownie do klasztoru sióstr brygidek.